Proces niemieckiej telewizji ws. serialu. ZDF musi przeprosić
Producenci serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" mają zamieścić przeprosiny w telewizji polskiej i niemieckiej, na swojej stronie i zapłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia - zdecydował Sąd Okręgowy w Krakowie. Muszą także zamieścić przed emisją serialu oświadczenie nt. roli żołnierzy Armii Krajowej podczas wojny.
2018-12-28, 13:20
Posłuchaj
W piątek Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w procesie, który wytoczyli 94-letni obecnie żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK. Wystąpili oni przeciwko producentom trzyczęściowego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", tj. UFA Fiction oraz ZDF (II program niemieckiej telewizji) za naruszenie - ich zdaniem - dóbr osobistych rozumianych jako prawo do tożsamości narodowej, dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści.
Według powodów w serialu znalazły się sceny, które mają dowodzić, że AK rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej, zaś Niemcy są przedstawieni jako ofiary II wojny światowej.
Powiązany Artykuł
German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-społeczny
Publikacja przeprosin i zapłata
Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał producentom niemieckiego serialu publikację przeprosin oraz oświadczenia - przed jego emisją - dotyczącego roli żołnierzy AK podczas II wojny światowej i podkreślenie, że nie uczestniczyli oni w Holokauście. Przeprosiny mają się ukazać w telewizji polskiej, a także w trzech stacjach niemieckich, w których serial był emitowany, oraz na stronach internetowych ZDF i UFA Fiction. Przeprosiny mają być tam zamieszczone przez 3 miesiące.
Stacje UFA Fiction oraz ZDF mają solidarnie zapłacić na rzecz 94-letniego powoda, żołnierza AK, Zbigniewa Radłowskiego 20 tys. zł. Orzeczenie sądu jest nieprawomocne.
REKLAMA
Kamil Grzesik Sąd nie kwestionuje yskusji historycznej, natomiast jednostronne, wyrwane z kontekstu zdarzenia, które miały dać w serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" obraz całej Armii Krajowej, są nieuprawnione.
- Sąd nie zamyka i nie kwestionuje dyskusji historycznej, natomiast jednostronne, wyrwane z kontekstu zdarzenia, które miały dać w serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" obraz całej Armii Krajowej, są nieuprawnione - wskazał, uzasadniając wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Kamil Grzesik.
- Sąd nie zajmował się oceną zachowania wszystkich Polaków. W tej sprawie sąd zajmował się oceną sposobu przedstawienia żołnierzy AK w ramach niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" – mówił sędzia Grzesik w uzasadnieniu wyroku.
"Nie był to do końca serial fabularny"
Jak podkreślił, dla wyroku istotne znaczenia miał "szczególny życiorys" Zbigniewa Radłowskiego, który jako 16-latek trafił do obozu koncentracyjnego, a po jego opuszczeniu wrócił do Warszawy, działał w ZWZ i AK, osobiście pomagał w ukrywaniu osób pochodzenia żydowskiego, siostra jego matki działała w "Żegocie", a więc organizacji niosącej pomoc Żydom, walczył w Powstaniu Warszawskim, a potem w armii polskiej we Włoszech, zaś po powrocie do kraju był skazany przez komunistyczny sąd na 12 lat pozbawienia wolności za ukrywanie "cichociemnego" i opuścił więzienie na mocy amnestii.
- Ten szczególny życiorys pana Zbigniewa Radłowskiego daje w ocenie sądu podstawę do tego, żeby przyjąć, że film, który w sposób nieprawdziwy i nieprawidłowy przedstawia żołnierzy Armii Krajowej, w sposób bezpośredni oddziałuje na dobra osobiste pana Zbigniewa Radłowskiego w postacie czci i godności pana Zbigniewa Radłowskiego – powiedział sędzia.
REKLAMA
Podkreślił, że w żadnej części wyroku sąd nie zamierza hamować dyskusji historycznej i w wyroku nie ma stwierdzenia, że nie dochodziło do zachowań antysemickich, ale ich skala jest nieproporcjonalna do skali, w jakiej działała AK.
- Sąd nie wyklucza dyskusji na ten temat. Chodzi o to żeby ona była prowadzona fair i z zachowaniem proporcji – mówił sędzia Grzesik.
Jak zaznaczył, nie był to do końca serial fabularny, bo zawierał on elementy sugerujące, że został oparty na autentycznych wydarzeniach.
"To, co zrobił ZDF, było kłamstwem"
REKLAMA
Piotr Dmitrowicz Wyrok mnie cieszy, bo jest jak najbardziej sparwiedliwy. To, co zrobiła niemiecka stacja, było absolutnym kłamstwem i nie ma tu nawet dyskusji.
Publicysta i historyk Piotr Dmitrowicz uważa, że wyrok krakowskiego sądu jest oczywisty. – Dlatego, że ZDF zamiast przeprosić za pierwszym razem, już kilka miesięcy temu, nie chce tego uczynić. To jest dziwne. Wyrok więc mnie cieszy, tym bardziej, że jest jak najbardziej sprawiedliwy. To, co zrobiła niemiecka stacja, było absolutnym kłamstwem i nie ma tu nawet dyskusji. Natomiast otwarte pozostaje pytanie, czy ZDF przeprosi i zapłaci. Podejrzewam, że jednak nastąpi odwołanie. Skoro sprawa trwa już tyle czasu i ZDF nie potrafi stanąć w prawdzie, to może nadal próbować to robić – komentuje w rozmowie z PolskimRadiem24.pl.
Film "Nasze matki, nasi ojcowie" po emisji w Niemczech i w Polsce wywołał dyskusję dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i bagatelizowanie odpowiedzialności Niemców.
bb, msze
REKLAMA