Ekstraklasa: kluczowy dzień dla Wisły Kraków. Klub czeka na przelew
W nocy z piątku na sobotę mija termin, w którym na konto Wisły Kraków musi trafić około 12 milionów złotych, które zostaną przeznaczone na uregulowanie najpilniejszych zobowiązań. Jest to warunek niezbędny do tego, by klub przejęli nowi właściciele.
2018-12-28, 17:51
Posłuchaj
Przyczyny kryzysu 13-krotnych mistrzów Polski analizuje Marek Solecki z Polskiego Radia Kraków (IAR)
Dodaj do playlisty
We wtorek w Zurychu władze Towarzystwa Sportowego Wisła podpisały umowę warunkową na sprzedaż stu procent udziałów w piłkarskiej spółce. Większościowy pakiet (60 procent) ma przejąć zarejestrowany w Luksemburgu fundusz Alelega, którego właścicielem jest Vanna Ly, francuski biznesmen pochodzenia kambodżańskiego.
Pozostałe 40 procent udziałów trafi do angielskiego funduszu Noble Capital Partner, reprezentowanego przez Szweda Matsa Hartlinga. Transakcja wejdzie w życie, jeśli nabywcy zapłacą do 28 grudnia kwotę szacowaną na 12 milionów złotych, która pokryje najpilniejsze długi Wisły, w tym zaległe od kilku miesięcy pensje piłkarzy.
Powiązany Artykuł
Wisła dodatkiem w grze? "Pan Ly chce inwestować w Kraków, ma wizję i oferty"
W weekend doszło do spotkania inwestorów z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim. Uczestniczyli w nim też dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej Krzysztof Kowal, dyrektor Wydziału Skarbu Marta Witkowicz oraz Adam Pietrowski, który pośredniczył w transakcji sprzedaży Wisły. Rozmowy trwały około 40 minut.
Pietrowski dodał, że nowi właściciele mają powiedzieć więcej o przyszłości klubu i planowanych działaniach na konferencji prasowej, która zostanie zorganizowana w styczniu. Majchrowski określił rozmowę jako "dość optymistyczną", podkreślając też, że biznesmeni chcą inwestować na terenach, które znajdują się w pobliżu stadionu. Zaznaczył jednak, że wszystko będzie jasne dopiero w momencie, w którym podejmą oni pierwsze działania.
REKLAMA
Dla klubu będzie to wyjątkowo ważny dzień - po miesiącach, w których milczano o problemach klubu, a piłkarzy, pracowników i media wodzono za nos, może pojawić się nadzieja na lepsze jutro i wyjście na prostą zasłużonego klubu. Sęk w tym, że pojawienie się inwestorów, o których wiadomo niewiele, a którzy mają uzdrowić znajdujący się na krawędzi klub, może być dalszym ciągiem bardzo trudnego czasu "Białej Gwiazdy". Obaj dotychczas unikali dziennikarzy, zostawiając dużo miejsca do plotek i pojawiania się informacji, które trudno potwierdzić.
Źródło: TVP
Oczy kibiców polskiej piłki skierowane są na Kraków, w którym wszyscy czekają na przelew z Luksemburga. W historii naszej piłki do podobnych sytuacji dochodziło już kilkukrotnie i nie są to wspomnienia pozytywne - do dziś wspomina się Ireneusza Króla, który kazał czekać zawodnikom Polonii Warszawa na przelew z Wiednia, który ostatecznie nigdy nie nadszedł.
Wiemy, że marka i renoma Wisły jest może być powodem do optymizmu, ale jednocześnie widzieliśmy, jaki los spotkał ŁKS i Widzew Łódź, z czym musiały mierzyć się Lechia Gdańsk i Pogoń Szczecin, jak nie udało się uchronić przed upadkiem wspomnianej Polonii Warszawa, Zawiszy Bydgoszcz czy Ruchu Chorzów.
REKLAMA
Główny przelew ma znaleźć się na koncie Wisły około południa. Łącznie inwestorzy muszą dokonać ich kilkadziesiąt. Jeśli pieniądze nie zostaną zaksięgowane przed weekendem, wystarczą potwierdzenia dokonania transakcji, by umowa pozostała w mocy. Jeśli sprzedaż klubu nie dojdzie do skutku, Wisła Kraków wróci pod skrzydła Towarzystwa Sportowego.
Długi klubu szacowane są na kilkadziesiąt milionów złotych. Piłkarze od kilku miesięcy nie otrzymują pensji, niektórzy z nich złożyli już wnioski do PZPN o wypłatę zaległości. Jeśli klub nie zrobi tego w terminie 14 dni, ich kontrakty zostaną rozwiązane i będą mogli związać się z nowym pracodawcą. Piątek to pierwszy poważny test nowych właścicieli, który da pierwsze odpowiedzi dotyczące przyszłości, jaka czeka zasłużony klub.
ps
REKLAMA