Beata Mazurek: konferencja NBP nie wyczerpuje tematu
- Jeżeli nie będzie przeszkód formalno-prawnych, z pewnością poprzemy projekt autorstwa PO w sprawie jawności zarobków w NBP. Dzisiejsza konferencja NBP nie wyczerpuje tematu - oświadczyła w środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
2019-01-09, 13:20
Posłuchaj
Pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza" napisała o dwóch współpracownicach prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martynie Wojciechowskiej oraz dyrektorce gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Ujawniono wówczas, że zarobki Martyny Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł, "wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami", czemu bank zaprzeczył. Według najnowszych doniesień medialnych pensja Wojciechowskiej wynosić może nawet ok. 80 tys. zł miesięcznie.
Na środowej konferencji zastępca dyrektora departamentu kadr w NBP Ewa Raczko mówiła, że "żaden z dyrektorów w NBP nie otrzymuje powszechnie i nieprawdziwie podawanego w mediach miesięcznego wynagrodzenia w wysokości ok. 65 tys. zł bądź wyższej". Dodała, że środki na wynagrodzenia w NBP stanowią część ogółu środków NBP i nie pochodzą z budżetu państwa. - Nie są to środki publiczne w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. Oznacza to, że budżet państwa nie jest obciążony kosztami gospodarki własnej NBP - powiedziała Raczko.
Oświadczyła, że nie poda miesięcznego wynagrodzenia z PIT-u dyrektor departamentu komunikacji i promocji Martyny Wojciechowskiej, "bo nie przygotowane jest w oświadczeniu". - Pewne granice prezentowania informacji są - powiedziała Raczko. - Na pewno nie zarabia - powtórzyć mogę - rewelacyjnych 65 tys. zł miesięcznie - dodała.
"Konferencja NBP nie wyczerpuje tematu"
Mazurek powiedziała dziennikarzom w Sejmie, że nie jest usatysfakcjonowana wyjaśnieniami Narodowego Banku Polskiego w sprawie wysokości zarobków. Jak dodała, środowa konferencja NBP nie wyczerpuje tematu.
REKLAMA
Rzeczniczka PiS oceniła jednocześnie, że jeśli chodzi o wynagrodzenia pracowników NBP, "w działaniu opozycji jest sprzeczność".
- Z jednej strony domagają się ujawnienia tych zarobków, a z drugiej strony składają projekt ustawy do Sejmu, który daje podstawy prawne do tego, by te zarobki zostały ujawnione. Więc doskonale mają świadomość taką, że w świetle obowiązujących przepisów prawnych dzisiaj - jak rozumiem - zrobić tego nie można. Jak ustawa zostanie przyjęta, nie sądzę, by był z tym jakikolwiek problem - mówiła Mazurek.
PiS poprze projekt PO
Rzeczniczka PiS oświadczyła też, że "jeżeli nie będzie przeszkód formalno-prawnych", PiS "z pewnością poprze" projekt autorstwa PO w sprawie jawności zarobków w NBP. PO przygotowała i złożyła we wtorek w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Zakłada on m.in. zobowiązanie prezesa NBP, członków zarządu oraz osoby zajmujące kierownicze stanowiska w NBP do składania jawnych oświadczeń majątkowych.
Mazurek komentowała też inicjatywę senatora PiS Jana Marii Jackowskiego, który skierował pytanie do prezesa NBP, czy prawdą jest, że jedna z jego współpracowniczek "zarabia 65 tysięcy zł miesięcznie i jakie zarobki, z uwzględnieniem wszystkich pochodnych, osiąga ta osoba w NBP". Jackowski chciał też, by Glapiński poinformował "jaki jest zakres obowiązków wzmiankowanej współpracowniczki i jakie posiada kwalifikacje merytoryczne by realizować te zadania".
REKLAMA
Rzeczniczka PiS stwierdziła, że "nie sądzi" by Jackowski konsultował swoją inicjatywę z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. - Nie będę tego oceniała, czy to jest dobry ruch, czy to nie jest dobry ruch. Najważniejsze jest to, by sprawa została wyjaśniona i by została wyjaśniona jak najszybciej, by to wszystko przeciąć" - powiedziała Mazurek. "Pieniądze zawsze wzbudzały kontrowersje i będą wzbudzać. Nie jest wyjaśniona kwestia - w mojej ocenie - dotychczas tego, czy ta siatka płac rzeczywiście jest na poziomie (ustanowionym za czasów) prezesury Marka Belki - dodała.
Pytana, czy prezes PiS ma jeszcze zaufanie do prezesa NBP Mazurek oświadczyła, że "nic jej nie wiadomo, by tego zaufania nie miał".
mr
REKLAMA