56 lat temu wręczono pierwszy Order Uśmiechu. Kim był Wiktor Dega, pierwszy kawaler tego wyróżnienia
Dziś Orderem Uśmiechu odznaczonych jest ponad tysiąc zasłużonych dla dzieci osób z całego świata. Pierwszy medal trafił 6 lutego 1969 roku do poznańskiego ortopedy Wiktora Degi, który całe życie poświęcił na to, by uchronić dzieci przed kalectwem.
Bartłomiej Makowski
2025-02-06, 05:40
Order Uśmiechu ustanowiony został rok wcześniej. Jego historia wiąże się z popularną w latach 60. wieczorynką "Jacek i Agatka". Na pomysł wręczania odznaczenia od dzieci dla dorosłych wpadła redakcja "Kuriera Polskiego". Inspiracją był wywiad z Wandą Chotomską przeprowadzony z okazji pięciolecia dobranocki "Jacek i Agatka", w którym pisarka, poetka i autorka serii wspominała chłopca - pacjenta szpitala. Młody człowiek mówił, że chciałby dać medal Jackowi. Redakcja podchwyciła pomysł i zorganizowała konkurs na wzór odznaczenia. Komisja pod kierownictwem Szymona Kobylińskiego wybrała spośród 44 tys. prac nadesłanych przez dzieci projekt autorstwa Ewy Chrobak, która dziś zasiada w kapitule Orderu Uśmiechu.
Wręczenie nagrody łączy się z nietypowym ceremoniałem. Odznaczony Orderem Uśmiechu musi wypić puchar soku z cytryny i uśmiechnąć się. Pierwszą osobą, która musiała przejść ten rytuał, był poznański ortopeda Wiktor Dega.
Pionier polskiej ortopedii
Dega przyszedł na świat 7 grudnia 1896 w Poznaniu. Walczył w szeregach armii niemieckiej podczas I wojny światowej, a następnie jako powstaniec w czasie Powstania Wielkopolskiego i jako żołnierz polski w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1922 roku zakończył studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego.
Po studiach wyspecjalizował się w ortopedii, którą praktykował pod okiem prof. Ireneusza Wierzejewskiego w Klinice Ortopedii Uniwersytetu Poznańskiego. Kompetencje rozwijał dzięki kontaktom z europejskimi lekarzami, od których czerpał wiedzę.
REKLAMA
- Już w 1925 roku prof. Dega zorganizował kursy gimnastyki leczniczej dla dzieci z poznańskich szkół - wspominał prof. Władysław Barcikowski, uczeń prof. Degi w audycji Magdy Maciejewskiej z cyklu "Świat, w którym żyjemy".
Posłuchaj
Zwieńczeniem jego przedwojennej działalności była budowa i organizacja oddziału ortopedycznego w bydgoskim Szpitalu Miejskim.
Plany rozwijania polskiej ortopedii pokrzyżował mu wybuch wojny. Dega służył w niej w stopniu kapitana. Po bitwie pod Kutnem dostał się do niemieckiej niewoli. Po wyjściu z Oflagu, został ordynatorem Oddziału Chirurgii Dziecięcej w warszawskim Szpitalu Karola i Marii. Służył jako chirurg podczas Powstania Warszawskiego.
REKLAMA
Uratował setki tysięcy dzieci przed kalectwem
Po wojnie powrócił do Poznania, gdzie zajął się nauczaniem w ramach Akademii Medycznej. Podczas swojej praktyki odkrył jako jeden z pierwszych, jak istotna w procesie przywracania pacjentom zdrowia jest rehabilitacja.
- Pacjenci chcieli, żeby ich ciała po operacjach były funkcjonalne. Chcieli wracać do pracy i odbudować zniszczone podczas wojny domy. Bardzo szybko zorientowaliśmy się, że oprócz leczenia ortopedycznego, trzeba było ludzkie ciało usprawniać. Zauważyliśmy też, że wielu pacjentów, poza urazami fizycznymi, cierpi też z powodu kompleksów psychicznych na punkcie swojej niesprawności. Zaczęliśmy współpracę z psychologami i magistrami wychowania fizycznego, by wprowadzić do życia kinezyterapię, czyli leczenie ruchem – wyjaśniał prof. Dega na antenie Polskiego Radia, tuż przed śmiercią w 1995 roku.
Posłuchaj
W 1960 jako jednemu ze światowych pionierów rehabilitacji udało mu się w Poznaniu utworzyć pierwszą na świecie Katedrę Medycyny Rehabilitacyjnej i przyczynił się walnie do uznania przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) rehabilitacji jako praktyki istotnej dla zdrowia pacjenta. WHO stwierdziła, że program rehabilitacji przygotowany przez prof. Degę jest "modelowy".
REKLAMA
- Był dobrym człowiekiem i dobrym lekarzem. Kochał pacjentów i kochał swój zawód. Jego wielkim osiągnięciem było zorganizowanie wielkiej akcji wczesnego wykrywania zmian biodra u dzieci – dysplazji stawu biodrowego. Ile setek tysięcy dzieci uniknęło dzięki temu kalectwa – pytał retorycznie prof. Jan Hoftek, lekarz ortopeda, wieloletni kierownik Stołecznego Centrum Rehabilitacji w Konstancinie.
Wychowawca pokoleń polskich ortopedów
- Siedem na dziesięć katedr ortopedii było obsadzonych przez uczniów prof. Degi - podkreślał prof. Jan Hoftek.
Choć przeszedł w 1969 roku na emeryturę, ale pozostał w bliskim kontakcie z Akademią Medyczną. Redagował kolejne wydania podręczników medycznych. Do końca życia przychodził na wykłady w rodzinnej uczelni jako słuchacz, często zadawał pytania. Zmarł w wieku 99 lat, 16 lutego 1995 roku.
Źródło: Polskie Radio
REKLAMA
REKLAMA