Andrzej Duda o wpisie Donalda Tuska: odebrałem to jako atak na polskie władze
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że ze zdumieniem przyjął wpis Donalda Tuska na Twitterze po sobotnich wydarzeniach pod siedzibą TVP. Ocenił, że odebrał wpis jako atak na polskie władze.
2019-02-05, 20:31
Po proteście pod TVP przewodniczący rady Europejskiej napisał na swoim prywatnym koncie na Twitterze: "Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować".
- Widziałem tego tweeta, przyjąłem go ze zdumieniem. To jest ostry język, według mnie w tym momencie niepotrzebny - powiedział Andrzej Duda we wtorek w Polsat News. - Odebrałem to jako atak ogólnie na polskie władze i to mnie zdumiało - dodał.
Pytany o same wydarzenia i zachowania wobec dziennikarki TVP Magdaleny Ogórek prezydent powiedział: "oceniam to fatalnie". - To jest rzecz, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Można być krytycznym, można wyrażać odmienne oceny, można demonstrować, mamy wolność słowa w Polsce, oczywiście nigdy nie należy przekraczać jej granic, (…) można wyrażać dezaprobatę czy protestować, natomiast obrażanie kogoś czy wręcz fizyczna agresja jest czymś, co nigdy nie powinno mieć miejsca - mówił prezydent.
Prezydent: Jarosław Kaczyński to człowiek krystalicznie uczciwy
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w zeszłym tygodniu dwa nagrania z rozmów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego m.in. z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, które dotyczyły planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. We wtorek "GW" ujawniła zapis kolejnej rozmowy - między Birgfellnerem a szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska Kazimierzem Kujdą z czerwca 2018 r. Według gazety nagranie stawia pod znakiem zapytania deklaracje majątkowe Kaczyńskiego, który twierdzi, że nie prowadzi działalności gospodarczej. Prezydent Andrzej Duda, pytany o publikacje "GW" odparł, że nie widzi w nich nic zdrożnego. Dodał, że "odpowiednie organy", takie jak prokuratura, zajmą się tą sprawą.
Prezydent powiedział również, iż nie wie, jak wygląda sytuacja w spółce Srebrna. - Nigdy tego nie badałem i też - przyznaję się - nikt mnie w to nie wdrażał, a ja nie pytałem, w związku z powyższym nie miałem do czynienia z tą spółką - wyjaśnił. Zwrócił uwagę, że członkiem PiS był do czasu wyboru na prezydenta. - Oczywiście znam pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego i mogę o nim powiedzieć jedno: to jest krystalicznie uczciwy człowiek - podkreślił prezydent.
Dopytywany, czy ujawnione "taśmy" kompromitują kogoś, Andrzej Duda zwrócił uwagę, że publikacja "Gazety Wyborczej" była zapowiadana jako "trzęsienie ziemi". - Wysłuchaliśmy tych taśm i nawet politycy, którzy nie mają żadnych związków z PiS - słyszałem wypowiedź pana Pawła Kukiza, który powiedział, że to kapiszon kompletny i on nie rozumie, o co jest cała sprawa - dodał prezydent. Powiedział również, iż nie ma wiedzy, czy prezes PiS jako poseł prowadzi działalność gospodarczą. "Proszę mi wybaczyć, nie mam pojęcia na ten temat, ale ponieważ to nie jest kwestia oceny dokonywanej przez polityków PO, tylko jest to kwestia oceny dokonywanej przez odpowiednie organy, które zajmują się tego typu kwestiami" - dodał.
Na pytanie, czy ujawnione nagrania mogą zaszkodzić PiS, prezydent stwierdził: "każdy z moich rodaków oceni i przy urnach w odpowiedni sposób podsumuje ten okres, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, i dokonania rządu Prawa i Sprawiedliwości".
Prezydent o śmierci Pawła Adamowicza: nie uważam, że to mord polityczny
- Nie uważam, że to jest mord polityczny, dlatego że dokonał go człowiek dotknięty chorobą psychiczną - powiedział prezydent w telewizji Polsat News. Na uwagę prowadzącego program, że choroba psychiczna została u mordercy Pawła Adamowicza zdiagnozowana przed kilku laty, prezydent powiedział, że taka "przypadłość ma charakter powracający".
REKLAMA
- Proszę sobie też przypomnieć zachowanie tego człowieka po dokonaniu czynu przestępczego. Przestępca, który działa racjonalnie, ma przemyślane dokładnie to, co chce zrobić i jak chce zrobić. Z reguły próbuje uniknąć schwytania, próbuje uniknąć odpowiedzialności. Ten człowiek nie uciekał; on stał na scenie, krzyczał, chwalił się - to nie jest normalne zachowanie - mówił Andrzej Duda.
Przypomniał też, że morderca prezydenta Gdańska siedział wcześniej w więzieniu za rozboje i za napady na banki. - Każda władza doprowadziłaby do tego, żeby taki człowiek został aresztowany i skazany przez sąd. To, że to się stało akurat za rządów Platformy Obywatelskiej - tak się stało, ale jestem przekonany, że kto by nie rządził, to skutek byłby ten sam - ocenił.
Jego zdaniem "trudno więc mówić, że on miał pretensje do Platformy Obywatelskiej o to, że siedział w więzieniu". - Gdyby wtedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, to też by siedział w więzieniu. Wierzę, że gdyby rządziło SLD, to też by siedział. Trudno mówić, że on był zwolennikiem jakiejś jednej strony sceny politycznej i w związku z tym dokonał mordu. Nie. On w swojej irracjonalności myślenia dokonał zemsty na tych, których uważał za sprawców swojego nieszczęścia - sprawiedliwego umieszczenia go w zakładzie karnym - wyjaśnił prezydent.
W ubiegłym tygodniu podejrzany przeszedł jednorazowe badanie psychiatryczne, które przeprowadziło dwóch biegłych psychiatrów. Ich zadaniem było dokonanie aktualnej oceny zdrowia psychicznego Stefana W. oraz zbadanie, czy był on poczytalny w momencie zabójstwa prezydenta Gdańska. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk informowała, że wyniki tego badania mają być znane około 20 lutego.
REKLAMA
Prezydent: Lech Wałęsa jest bohaterem lat 80.; ma też ciemne karty w życiorysie
Prezydent w wywiadzie dla Polsat News był pytany, czy zamierza uczcić w czerwcu rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów. - Będzie to ważny moment, w szczególności odzyskanie Senatu. To przede wszystkim chciałbym z całą mocą podkreślić. Ale to jest przede wszystkim wielkie święto Polaków, którzy wtedy zdołali pokonać komunę w tym znaczeniu, że pokazali całemu światu, że nie popierają komunistów - podkreślił.
Andrzej Duda był też pytany m.in. o formy upamiętnienia bohaterów lat 80. XX w. - Lech Wałęsa rzeczywiście jest bohaterem lat 80. i z całą pewnością można go nazywać bohaterem naszej wolności. Ma ciemne karty w swoim życiorysie. Oczywiście, że ma. Szkoda, że kiedyś nie wyznał prawdy i nie powiedział Polakom, jak rzeczywiście było. Bo myślę, że ogromna liczba ludzi by mu uwierzyła i wybaczyła - oświadczył.
Dodał jednak, że bohaterowie naszej wolności powinni mieć swoje pomniki. - Okres 1989 r. ma swój szczególny wymiar osobowy, niezwykle symboliczny. Mianowicie rząd na czele z pierwszym niekomunistycznym premierem Tadeuszem Mazowieckim. To była niezwykle ważna data - 12 września - ocenił prezydent Duda.
Według prezydenta właśnie to wydarzenie powinno być upamiętnione pomnikiem Tadeusza Mazowieckiego. - Oczywiście nie mówię, że pomnik może stać tylko w jednym mieście, ale teraz myślę o Warszawie i mam nadzieję, że Rada Warszawy podejmie tę inicjatywę - powiedział Andrzej Duda. Na pytanie, czy będzie rozmawiał o tym pomyśle z prezydentem stolicy Rafałem Trzaskowskim odparł: "Jeśli tylko będzie taka wola, żebyśmy się spotkali, to jestem gotów wspierać tę ideę, bo uważam, że taki pomnik powinien się w Warszawie znaleźć".
msze
REKLAMA