Właściciel kryptowalut zabrał ze sobą do grobu hasło warte 190 mln dolarów
Kanadyjska giełda bitcoinowa jest winna swoim klientom 190 mln dolarów. Jedyną osobą, która znała hasło do giełdy był jej twórca - Gerald Cotten, który od niedawna nie żyje.
2019-02-14, 16:23
Na facebookowej stronie Quadriga CX, czyli największej giełdy obracającej bitcoinami w Kanadzie, widnieje informacja o tym, że 30-latek zmarł 9 grudnia 2018 roku ''z powodu choroby Crohna, której nabawił się w Indiach, gdzie otwierał sierociniec dla potrzebujących dzieci''. Firma poinformowała o tym fakcie ponad miesiąc po zgonie Cottena.
Według informacji podawanych przez Jennifer Robertson, żonę Cottena, nie ma ona dostępu do konta, na którym były przechowywane wszystkie kryptowaluty i nie zna do niego hasła. Właściciel kantoru nie pozostawił po sobie żadnych dokumentów, które mogłyłby pomóc w odzyskaniu dostępu do konta.
Okazuje się, że 363 tys. zarejestrowanych użytkowników kantoru może nie odzyskać swoich pieniędzy. Z oświadczenia wdowy wynika, że użytkownicy pozostawili w nim 250 mln dolarów kanadyjskich.
Komputer Cottena zawierał zimny portfel, co oznacza, że jego dane nigdy nie były zapisane w chmurze. Powołano specjalnych ekspertów, którzy mieli włamać się do komputerów i telefonów twórcy Quadriga CX, ale niestety próby te nie przyniosły żadnych rezultatów.
REKLAMA
Robertson zeznała w sądzie, że jest stale zastraszana przez właścicieli depozytów, którzy zarzucają jej sfingowanie śmierci męża w celu przywłaszczenia sobie zgromadzonych na koncie środków. Wielu z nich nie wierzy w przedstawiony dowód w postaci indyjskiego aktu zgonu. Pojawiły się również informację, że Kanadyjczyk 12 dni przed śmiercią sporządził testament, wyznaczając swoją żonę na jedynego beneficjenta majątku.
Barbara Szczypiór/businessinsider.com
REKLAMA