Internetowe boty coraz lepiej naśladują ludzi
Jeżeli aktywnie używacie internetu, to zetknęliście się na pewno z testami CAPTCHA. Mają one za zadanie odróżnić prawdziwych użytkowników danego serwisu internetowego od fikcyjnego ruchu generowanego przez automaty mające za zadanie przeciążyć i unieszkodliwić serwery internetowe.
2019-02-18, 22:05
Od pewnego czasu tego typu testy, są coraz bardziej uciążliwe i irytujące. Niewinne i proste okienko do kliknięcia z komunikatem "nie jestem robotem" już nie wystarcza. Trzeba rozpoznawać na zdjęciach przejścia dla pieszych, sygnalizację świetlną albo szyldy sklepów.
Słowa, zdjęcia i co dalej?
Na początku XXI wieku, by odróżnić boty od ludzi, wystarczyły obrazki z wyrazami. Dziesięć lat później trzeba było te obrazki wykręcać i zniekształcać, by skutecznie zmylić internetowe boty. W roku 2014 roku, sztuczna inteligencja gotowa była rozpoznawać najbardziej nawet poskręcany i zniekształcony tekst. Osiągała przy tym imponującą trafność rzędu 99,8 procent. Trzeba było zrewidować testy. Zaczęto wykorzystywać zdjęcia prosząc użytkowników o rozpoznawanie na nich sygnalizacji świetlnej czy szyldów sklepów. Do czasu, bo współcześnie na tym polu sieci neuronowe stają się już lepsze od ludzi.
Jason Polakis, profesor na Uniwersytecie Illinois w Chicago mówi wprost: jesteśmy w momencie, w którym podniesienie trudności testu będzie zbyt trudne dla większości ludzi.
Pytanie o właściwe pytanie
Testy są ograniczone ludzkimi możliwościami poznawczymi i nie chodzi tu o deficyt inteligencji, ale o to, że dane schematy są właściwe często tylko dla danej kultury. Dlatego bardziej skomplikowane kryteria dyskryminują użytkowników wychowanych w odmiennych cywilizacjach, kręgach językowych czy właśnie kulturowych.
Tego typu testy winne być łatwe dla ludzi, w miarę uniwersalne dla każdego człowieka, a jednocześnie być barierą dla maszyn. Inżynierowie głowią się nad tym, jak taki test mógłby wyglądać i nie mają na razie satysfakcjonujących odpowiedzi.
Jednym z pomysłów jest odejście od jakichkolwiek łamigłówek na rzecz analizy sposobu korzystania ze strony internetowej. Człowiek nie ma perfekcyjnej kontroli nad ruchami myszką, robot zaś albo jej nie używa albo porusza kursorem w maszynowy, precyzyjny sposób. Wydaje się, że taki złożony, punktowy system oceny ruchu na danej stronie internetowej ma większy sens niż jakiekolwiek zadania.
Podstęp koncernów
Swoją droga jednak, czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego, by udowodnić, że nie jest się robotem, musieliście na zdjęciach rozpoznawać znaki drogowe, przejścia dla pieszych i sygnalizację świetlną? Przecież równie dobrze można byłoby do tego użyć zdjęć zwierząt czy drzew. Połączcie to jednak z rozwijanym przez Google projektem autonomicznych samochodów.
Test mający w założeniu odróżnić użytkownika od robota tak naprawdę daje kolejną porcję wartościowych danych autonomicznym samochodom, czyli... robotom. Po raz kolejny wielkie koncerny technologiczne mówią jedno a robią drugie swobodnie używając nas do swoich celów.
REKLAMA
Michał Migała
REKLAMA