"Sir" Charles Barkley zabrał głos w sprawie "Nike-gate". Co dalej z cudownym dzieckiem NCAA?
Zion Williamson (potencjalny numer jeden przyszłego draftu do NBA) uległ kontuzji podczas ważnego meczu NCAA w wyniku usterki buta. Wartośc akcji Nike na nowojorskiej giełdzie spadła, a w USA rozpętała się burza. Do akcji wkroczył Charles Barkley.
2019-02-25, 18:25
"Sir" to legenda ligi z jej najlepszego okresu: grał m.in w Philadelphia 76ers, Phoenix Suns i Houston Rockets. W czasach występów w drużynie "Słońc" był czołową postacią kultowych meczów finałowych z Chicago Bulls, które drużyna z Arizony przegrała 2-4. "Chuck" to dwukrotny Mistrz Olimpijski, członek pierwszego "Dream Team" (IO 1992) i legendarny silny skrzydłowy ligi o charakterystycznym i niepowtarzalnym stylu gry. Po zakończeniu kariery sportowej został komentatorem, w czym jest tak samo dobry jak w czasach kiedy dzielił i rządził na boisku. Grał uczciwie i z pasją - tak samo odniósł się do sprawy, w której zamieszana jest marka Nike i gwiazdor akademickiej koszykówki Zion Williamson. W studiu byli obecni równiez Shaquille O'Neal (4 mistrzowskie tytuły) i Kenny Smith - dwukrotny mistrz ligi NBA z Houston Rockets.
- Zostawmy Nike w spokoju, to był zwykły niefart. Tak, jestem "twarzą" marki, ale zawsze mieliśmy najlepsze buty do gry. Ja grałem nie dłużej niż tydzień w jednej parze, ale Michael Jordan czy Shaq grali kazdy mecz w nowej parze butów. Taka usterka może się przydarzyć, nie powinna mieć wpływu na postawę zawodnika. My jesteśmy od grania w koszykówkę, a nie liczenia forsy. Od kiedy to tylko pieniadze się liczą? Ja grałem w NCAA trzy lata, Shaq cztery, MJ tez trzy, Tim Duncan i David Robinson po cztery. W akademickiej lidze grali najwybitniejsi zawodnicy w historii dyscypliny: Wilt Chamberlain, Larry Bird, Magic Johnson...Do czego to doszło, że "jakieś klauny" (cyt.) wypowiadają się w mediach i doradzają mu (Zionowi Williamsowi) żeby nie grał. Jesli jest zdrowy ma grać, to jego zadanie - ma się rozwijać, zdobywać doświadczenie, jeśt świetny, ale wytrzyma bez pieniędzy. Jesli nie miał ich 18 lat, to i 19 da radę.
Źródło: YouTube/NBA on TNT
REKLAMA
Zion Williamson, lider zespołu Duke prowadzonego przez słynnego trenera Mike'a Krzyżewskiego, doznał kontuzji w meczu koszykarskiej ligi NCAA, po tym jak but Nike'a pękł na szyciu/klejeniu i spadł mu z nogi. Sytuację skomentował od razu były prezydent USA Barack Obama, który oglądał mecz na żywo.
- Zion Williamson wydaje się być zarówno niezwykłym młodzieńcem, jak i wybitnym koszykarzem. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia - napisał Barrack Obama, a sprawa od razu nabrała wiralnego wymiaru, a na czwartkowym notowaniu giełdy nowojorskiej akcje Nike straciły na wartości o ponad 1%.
18-letni Williamson doznał - prawdopodobnie - lekkiego skręcenia stawu prawego kolana, gdy nogi w wyniku pęknięcia buta "rozjechały" mu się w trakcie zwodu i kozłowania piłki do kosza. Kuśtykając zszedł z parkietu i od tej pory rywal Duke - zespół North Carolina University, w którym w przeszłości grał legendarny Michael Jordan, uzyskał przewagę. Prestiżowy pojedynek dwóch czołowych akademickich drużyn w tym sezonie ostatecznie zakończył zwycięstwem North Carolina 88:72.
Ta rywalizacja to "perła w koronie" NCAA. Nie ma w tych rozgrywkach meczu bardziej prestiżowego. Dwóch z trzech najlepszych graczy ligi gra w tych drużynach, suma dochodów obydwu trenerów sięga 11 milionów dolarów, a bilety na mecz osiągają na wolnym rynku wartość 2500-3500 dolarów..."Ile z wpływów zobaczył Zion Williams? To dla jego popisów ludzie płacą takei pieniądze - dokąd one trafiają" - pyta retorycznie w mediach DeMarcus Cousins - były zawodnik Kentucky College, a od lat czołowy center NBA - obecnie w Golden State Warriors w rozmowie z "The Guardian". To głównie jego wypowiedź skrytykował Charles Barkley.
REKLAMA
Cała sytuacja zainicjowała wielką dyskusję o sporcie akademickim w USA. Zawodnicy NCAA posiadają bowiem status amatorów, mimo że liga jest mocno skomercjalizowana i przynosi dochód grającym drużynom. Debatuje się o przesunięciu limitu wiekowego dla przejścia na "pro" z 19. do 18. lat. Wielu fachowców doradza Williamsonowi by odpuścił rozgrywki i przygotował się indywidualnie do draftu, który miałby mu nawet zagwarantować około 40 milionów dolarów w pierwszych dwóch sezonach wśród najlepszych zawodowców (min.19 milionów dolarów rocznie). Fachowcy podpowiadają mu nawet zorganizowanie pokazowego pay-per-view z popisem wsadów lub gry jeden na jeden zamiast ryzykowania zdrowiem w rozgrywkach akademickich. Barkley wskazał, że to absurdalen i chore, bo wszyscy wielcy NBA grali w rozgrywkach akademickich, które formowały ich przyszłą klase sportową.
Zion Williamson wzbudza ogromne zainteresowanie, ale nie może być inaczej, bo mimo młodego wieku jest absolutnie ukształtowanym graczem z przebogatym arsenałem najbardziej efektownych zagrań: wsady z obrotem o 360 stopni, z wyskoku na linii rzutów osobistych - potrafił też wgnieść palcami piłkę do koszykówki - podkreślę: palcami. Czy przy takiej sile i dynamice można się dziwić, że nie wytrzymał koszykarski but, na dodatek klejony a nie szyty? Zawodnik zszedł z boiska lekko utykając, mówi się o urazie więzadeł w kolanie, ale szczegółów na razie brak, a informacje o zakończeniu sezonu należy potraktować jako spekulacje.
Firma Nike próbuje ograniczyć straty wizerunkowe. Wydała oświadczenie: "Jesteśmy oczywiście zaniepokojeni i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia Zionowi. Jakość i wydajność naszych produktów ma dla nas ogromne znaczenie i chociaż jest to pojedynczy przypadek, to ciężko pracujemy, aby zidentyfikować problem" - można przeczytać w "The Guardian".
Konkurujący z Nike producenci zacierają jednak ręce, wietrząc interes w niepowodzeniu potentata. O sprawie zrobiło się już głośno w portalach społecznościowych. 18-letni Williamson (201 cm wzrostu) jest rozpoznawalną gwiazdą w lidze NCAA - na Instragramie śledzi jego wpisy 2,4 mln osób.
Nie jest to jednak pierwszy przypadek wadliwego sprzętu firmy. W 2017 roku w NBA zanotowano pękanie koszulek Nike'a, a trzy lata wcześniej pękł but Argentyńczyka Manu Ginobilego z San Antonio Spurs - wtedy żartowano jednak, że Manu jest sentymentalny i wyciągnął z garażu jakieś stare trampki...
- Mam nadzieję, że młody człowiek ma się dobrze! To była prawdziwa eksplozja - napisał na Twitterze gwiazdor NBA LeBron James, ambasador Nike'a.
REKLAMA
Marka z Orgeonu wydaje blisko 11,5 biliona dolarów na marketing, którego najistotniejszym i najbardziej kosztownym elementem jest sponsoring techniczny czyli dostawa sprzętu. W bieżących rozgrywkach NCAA firma Nike (oraz jej sub-brand Jordan) wspiera w ten sposób 85 drużyn męskich i żeńskich.
- Sprawie ewidentnie szkodzą media społecznościowe, które przyspieszają i potęgują wydźwięk każdej sytuacji oraz mogą sprzyjać pojawieniu się różnego rodzaju roszczeń. To zawstydzająca sytuacja dla marki, ale nie zaszkodzi jej w dłuższej perspektywie. Koncern jest na tyle potężny, że jeśli umiejętnie dotrze do zawodnika, to zobaczymy go jeszcze nie raz w obuwiu marki Nike - podsumowali eksperci z NPD Group w rozmowie z CNN ( dość łatwo sobie wyobrazić nowy model obuwia sygnowany imieniem zawodnika - np. Nike Air Zion, z którego wpływy zadośćuczynią "krzywdzie" zawodnika)
Wygląda na to, że zasada ograniczonej trwałości produktu dotarła również do wyrobów przeznaczonych dla sportu wyczynowego, albo i mamy do czynienia z przypadkiem, na co wpływ mogła mieć siła i dynamika "młodzieńca", którego 201 cm i blisko 130kg wagi mogą łatwo spowodować usterkę buta.
REKLAMA
Czy skończy się to odszkodowaniem, porozumieniem, kontraktem czy zmianą sponsora technicznego - czas pokaże, ale na tak dużym rynku jak amerykański, taka usterka, u takiego gracza, w ważnym meczu najpopularniejszej ligi akademickiej, skąd najlepsi zawodnicy trafiają do NBA, to spory cios w wizerunek czołowej marki, na którym zyskać może konkurencja - tym bardziej, że precedensy już były, a pozostali dostawcy sprzętu z pewnością nie przepuszczą takiej okazji by zyskać teren nad gigantem z Portland, który od początku lat '70-tych stał się czołowym producentem odzieży i sprzętu sportowego na świecie.
Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl/PAP/CNN/TNT
REKLAMA