Jak wygląda próba niszczenia pamięci o bohaterstwie Żołnierzy Wyklętych?
– Smutne, że co roku, przy okazji obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, próbuje się wmówić, że ci, którzy kontynuowali walkę z systemem komunistycznym, byli bandytami – powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej. Co jest powodem takich postaw wobec ludzi, dla których Ojczyzna była droższa od życia?
2019-03-02, 12:22
Posłuchaj
Od 2011 roku, dzień 1 marca poświęcony jest upamiętnieniu żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia, którzy nie złożyli broni wraz z zakończeniem II wojny światowej. Nie godzili się na to, że miejsce niemieckiego okupanta zajęli Sowieci. Pomimo ogromnych dysproporcji sił postanowili walczyć o niepodległość Polski. Jednak co roku pojawiają się zarzuty i oskarżenia, które mają przykryć ich zasługi.
Powiązany Artykuł
Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. "Rój" – rycerz polskiej niepodległości
– Mamy powtarzalność zdarzeń agresywnych i usiłujących wmówić społeczeństwu, że ci, którzy w latach 40. i 50. kontynuowali walkę z systemem komunistycznym oraz chwycili za broń, by bronić Polskę przed systemem przywiezionym na sowieckich bagnetach, byli bandytami. Niektórych ludzi nie interesuje prawda historyczna i dokumenty. Ich interesuje pewna określona narracja polityczna. Jednak wielkość Żołnierzy Wyklętych obroni się sama. Ci, którzy próbują im zaszkodzić i ich opluć, nie są w stanie tej walki wygrać – dodał prof. Krzysztof Szwagrzyk.
Prawdę o Żołnierzach Wyklętych i pamięć o ich czynach stara się przekazywać historyk i publicysta Leszek Żebrowski. Podkreślił, że mamy do czynienia z agresją ideologiczną i propagandową, nie tylko wobec polskich bohaterów ale również wobec osób, które zajmują się tą tematyką. Zaznaczył, że droga, jaką wybrali, była dramatyczna.
– Agresja ta cały czas narasta i jest na granicy bezpieczeństwa. Za chwilę przerodzi się w akty fizyczne wymierzone w osoby upamiętniające życie i zasługi członków podziemia antykomunistycznego. Oni nie zostali w lesie dlatego, że lubili strzelać, oni nie mieli wyboru. Wyjście z konspiracji równało się śmierci, a wcześniej torturom i bestialskim przesłuchaniom. Byli ludźmi, którzy chcieli żyć, nie chcieli umierać. Jednak jeśli mieli zginąć, woleli to zrobić z honorem – wskazał gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Barbara Poleszuk, organizatorka marszów ku czci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce i Białymstoku, przyznała, że próba upamiętnienia chociażby Łupaszki czy Inki wiązała się z różnymi atakami na środowiska patriotyczne. – Pierwszy marsz zorganizowaliśmy w 2016 roku. W tym samym roku zatrzymano mnie, czego konsekwencją był pobyt w zakładzie karnym. Już podczas zatrzymania funkcjonariusze dawali mi do zrozumienia z jakiego powodu zostałam aresztowana. To wszystko odbija się na mojej rodzinie, a także na bliskich innych osób zaangażowanych w działalność wiązaną z tą tematyką – powiedziała w Polskim Radiu 24.
"Debatę Polskiego Radia 24" prowadził Jerzy Jachowicz.
Polskie Radio 24/db
-----------------------------------
REKLAMA
Data emisji: 2.03.2019
Godzina emisji: 10.06
REKLAMA