Dyrektywa gazowa jak "stępiały miecz". Tylko "wprawna ręka" KE będzie mogła walczyć z Nord Stream 2

- Ten "stępiały i nadrdzewiały miecz" nowej dyrektywy gazowej będzie wymagał wprawnej ręki, by zrobić z niego użytek. To z kolei może zagwarantować jedynie sprawna i gotowa do walki o unijny interes Komisja Europejska - ocenił w rozmowie z PolskieRadio24.pl Jakub Wiech (Energetyka24.com).  

2019-04-17, 16:00

Dyrektywa gazowa jak "stępiały miecz". Tylko "wprawna ręka" KE będzie mogła walczyć z Nord Stream 2
Rura gazociągu Nord Stream 2 . Foto: Sputnik/EAST NEWS

Kraje członkowskie w poniedziałek ostatecznie zatwierdziły nowelizację dyrektywy gazowej, która dotyczy gazociągu Nord Stream 2. Zakłada ona, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom restrykcyjnego trzeciego pakietu energetycznego. 

Dyrektywa "nie jest w stanie zablokować budowy gazociągu"

Jakub Wiech z Energetyka24.com twierdzi, że dyrektywa "nie jest w stanie zablokować budowy gazociągu". - Kształt nowej dyrektywy gazowej, przyjętej w toku długich negocjacji, można porównać do stępionego i nadrdzewiałego miecza - dobrze, że jest, ale jego wartość bojowa w starciu z potężnym przeciwnikiem może okazać się niewielka. Przyjęcie nowelizacji dyrektywy gazowej nie jest w stanie zablokować budowy gazociągu Nord Stream 2. Ten proces jest na razie skutecznie hamowany przez Duńczyków, którzy wymagają od Rosjan planów trzeciej trasy tego połączenia. Jednakże nowe wspólnotowe prawo usuwa próżnię regulacyjną, w której dotychczas znajdowały się połączenia gazowe między Unią Europejską a państwami trzecimi, obejmując je rygorami właściwymi dla wewnątrzwspólnotowych połączeń gazowych - i to należy uznać za główny sukces całego przedsięwzięcia - tłumaczy zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.com. 

- Niestety, rygory, jakie uwzględniono w ostatecznym brzmieniu nowelizacji, są dalekie od tych, których oczekiwały niektóre z państw członkowskich. Jak wspomniałem, nowa dyrektywa rozciągnie regulacje unijne na nowe gazociagi biegnące do UE. Oznacza to, że połączenia te będą objęte m.in. obowiązkiem stosowania taryf niedyskryminacyjnych, transparencji działań, zapewnienia rozdziału właścicielskiego (tzw. unbundling) oraz koniecznością umożliwienia dostępu stronom trzecim - dodaje. 

Potrzebna "sprawna i gotowa do walki o unijny interes Komisja Europejska"

Ekspert zaznacza, że chociaż Komisja Europejska ma w pewnym sensie nadzorować negocjacje stron, czyli Niemiec i Rosji, to bardzo możliwe, że nie będzie to miało dużego wpływu na ich przebieg i ustalenia partnerów w budowie Nord Stream 2. 

REKLAMA

- Niestety, ostateczne warunki prawne dotyczące nowych gazociagów będą negocjowane między poszczególnymi stronami zaangażowanymi w określone przedsięwzięcie. W przypadku Nord Stream 2 będą to zatem Niemcy i Rosja. Choć nad procesem negocjacji czuwać ma Komisja Europejska, to jednak wielu eurodeputowanych podkreśla, ze takie rozwiązanie może prowadzić do powstawania pewnych wyłączeń i zwolnień spod przepisów prawa UE. Biorąc pod uwagę dotychczasowe relacje KE-Gazprom rodzą się uzasadnione obawy, że Komisja będzie nad wyraz pobłażliwa w stosunku do rosyjskiego giganta gazowego. Przykładów takiej pobłażliwości nie trzeba szukać daleko, wystarczy przypomnieć sobie, jak łagodnie KE obeszła się z Gazpromem podczas postępowania antymonopolowego, w którym rosyjska spółka przyznała się do naruszania wspólnotowego prawa konkurencji - podkreśla Wiech. 

- Wracając do metafory, którą poruszyłem na początku wypowiedzi - ten "stępiały i nadrdzewiały miecz" nowej dyrektywy gazowej będzie wymagał wprawnej ręki, by zrobić z niego użytek. To z kolei może zagwarantować jedynie sprawna i gotowa do walki o unijny interes Komisja Europejska - dodaje. 

"Ten gazociąg jest szkodliwy dla bezpieczeństwa politycznego całej Unii"

Przepisy, które mają utrudnić powstanie Nord Stream 2, zostały ostatecznie zatwierdzone przez państwa członkowskie. Dla Polski i części krajów naszego regionu Gazociąg Północny z Rosji do Niemiec, po dnie Bałtyku, to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Zatwierdzenie znowelizowanej dyrektywy było dziś formalnością, bo wcześniej zielone światło dali unijni ambasadorowie.

Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że tylko Bułgaria wstrzymała się od głosu. W ubiegłym tygodniu przepisy zaakceptował również Parlament Europejski. 

REKLAMA

Nowelizacja dyrektywy gazowej nie jest tak rygorystyczna jak początkowo planowano, bo niektóre zapisy zostały złagodzone, ale przeciwnicy Nord Stream 2 mówią, że to jedyne realistyczne uzgodnienia, dla których była zgoda w Unii i które mogą utrudnić powstanie inwestycji. - Ten gazociąg jest szkodliwy dla bezpieczeństwa politycznego, nie tylko energetycznego Europy Środkowej, a więc również całej Unii - skomentował w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. 

W przypadku Nord Stream 2 stosowanie unijnych przepisów ma być ograniczone do wód terytorialnych Niemiec. Natomiast regulacje dotyczące pozostałej części rurociągu na dnie Morza Bałtyckiego zostaną uzgodnione podczas negocjacji Berlina z Moskwą. Rola Komisji Europejskiej w tym procesie została wzmocniona i jeśli ustalenia nie będą zgodne z unijnym prawem, to może ona odmówić akceptacji. "Będziemy bardzo mocno patrzeć na ręce Komisji Europejskiej, jak jest wdrażana ta dyrektywa gazowa. Musi być bardzo mocne egzekwowanie wszelkich zapisów, żeby nie doszło nawet do połowicznej monopolizacji gazociągu, któremu my się bardzo mocno sprzeciwiamy" - powiedział szef polskiego rządu, który dziś w Brukseli rozmawiał na ten temat z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za unię energetyczną Maroszem Szefczoviczem. 

Teraz regulacje zostaną przetłumaczone na wszystkie języki, a następnie opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Wejdą w życie 20 dni po publikacji. Kraje członkowskie będą miały dziewięć miesięcy na ich wdrożenie .

Reakcja Nord Stream AG

Spółka Nord Stream 2 AG oceniła w poniedziałek, że zatwierdzona w poniedziałek w Brukseli nowelizacja unijnej dyrektywy gazowej nie zmienia ram prawnych budowy gazociągu.

REKLAMA

- Realizacja projektu wciąż trwa, w całkowitej zgodzie z obowiązującym prawem i przy pełnym poparciu inwestorów finansowych - powiedział rosyjskiej agencji TASS rzecznik Nord Stream 2 AG Jens Mueller. Ocenił, że "porozumienie o wniesieniu poprawek do dyrektywy gazowej nie zmienia ram prawnych budowy Nord Stream 2".

Zgodnie z obecnym planem łączący Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak wiele wskazuje na to, że jego budowa może się opóźnić. Problemem dla Rosjan jest brak zgody na budowę ze strony Danii.

Partnerami rosyjskiego Gazpromu w budowie Nord Stream 2 jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

dcz/PAP/IAR

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej