Żydzi i Polacy w hołdzie ofiarom Zagłady. 10 tys. uczestników Marszu Żywych przeszło "drogą śmierci"
Po zmówieniu modlitwy kadisz w byłym niemieckim obozie Auschwitz II-Birkenau zakończyła się główna ceremonia tegorocznego Marszu Żywych. Jest on wyrazem pamięci o ofiarach Holokaustu.
2019-05-02, 17:20
Kadisz jest w judaizmie modlitwą będącą składnikiem wszystkich zbiorowych modłów żydowskich. Odmawia ją także mężczyzna przez cały rok po śmierci bliskiego członka rodziny i w każdą rocznicę jego zgonu (jarcajt). Kadisz wymaga minjanu, czyli obecności 10 dorosłych mężczyzn.
Uczestnicy zmówili też El male rachamim, tradycyjną modlitwę za tych, którzy odeszli.
Żydzi i Polacy opuszczają historyczne miejsce. Wśród nich są polscy chrześcijanie.
"Nasza historia jest nierozłączna"
- Ważne jest, co dokonało się na naszej ziemi. Masa naszych sąsiadów bardzo cierpiała; wydarzyło się wiele złego w tym miejscu (w Auschwitz - red.), ale i w całym kraju. Chcemy dać świadectwo, że choć istniał antysemityzm w czasie wojny także wśród Polaków, to my jesteśmy otwarci na kulturę i wiarę żydowską - powiedział Jacek Kuć ze stowarzyszenia Szalom.
REKLAMA
Jak podkreślił, "nasza historia jest nierozłączna". - My i Żydzi jesteśmy od prawie tysiąca lat razem. To naturalne, że staramy się pocieszyć ich w bólu po utracie bliskich, ale i złamać stereotyp, że Polak to antysemita. Pokazujemy inną postawę błogosławieństwa, otwartości i tolerancji - powiedział. - Chcemy zasypywać podziały między nami - dodał.
- Jestem ocalonym z Holokaustu, zostałem deportowany do obozu Stutthof. Miałem wtedy dziesięć lat. Cała moja rodzina została zamordowana - powiedział Louis z Meksyku. - Przyjechałem tutaj z grupą czterystu osób z Meksyku, to moja pierwsza wizyta w Auschwitz. To bardzo trudne - być tutaj - podkreślił.
Uczestnicy pozostawili na miejscu uroczystości wiele małych, drewnianych tabliczek symbolizujących macewy - żydowskie nagrobki. Na nich umieszczali nazwiska swoich bliskich, którzy zginęli w Holokauście, lub pokojowe przesłania. Uczestnicy kierują się w stronę autokarów, które parkują na ulicach przed byłym obozem.
W Marszu Żywych uczestniczyło ponad 10 tys. uczestników. Główna ceremonia odbyła się na podwyższeniu ustawionym za pomnikiem ofiar obozu, który stoi pomiędzy ruinami dwóch największych krematoriów i komór gazowych. Przed pomnikiem zgromadzili się uczestnicy Marszu - ponad 10 tys. młodych Żydów i Polaków.
REKLAMA
Symboliczne pochodnie
Podczas ceremonii zapłonęły pochodnie symbolizujące m.in. ofiary, ocalonych i Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy ratowali Żydów.
Uczestnicy Marszu Żywych do byłego obozu Birkenau szli trzykilometrową trasą z byłego Auschwitz I. Mijali m.in. tzw. Judenrampe. To torowisko między byłymi obozami. Od wiosny 1942 do połowy maja 1944 r. docierały tam transporty z przywiezionymi do obozu setkami tysięcy Żydów, kilkudziesięcioma tysiącami Polaków, tysiącami Romów i innymi deportowanymi.
Na teren obozu uczestnicy Marszu Żywych weszli przez historyczną bramę główną. To murowany budynek z przeszkloną wieżą wartowniczą, wysoką na niemal 15 m, góruje nad byłym Auschwitz II-Birkenau.
Szli wzdłuż 750-m rampy kolejowej, która powstała wiosną 1944 r., tuż przed rozpoczęciem deportacji ponad 400 tys. Żydów z Węgier. W jej centralnej części lekarze SS przeprowadzali selekcje kierując większość z przywiezionych osób do komór gazowych.
REKLAMA
W tym roku Marsz Żywych przypada w 80. lat po wybuchu II wojny światowej, a także w 75. rocznicę deportacji Żydów z Węgier i likwidacji getta Litzmannstadt (Łódź).
paw/
REKLAMA