Początek współpracy Szmula Zygielbojma z rządem londyńskim. Nieznany list odkryty w amerykańskim Archiwum Hoovera
W Instytucie Hoovera w Stanford dziennikarze Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej" odnaleźli nieznany historykom list Szmula Zygielbojma. Człowieka, którego tragiczna samobójcza śmierć w maju 1943 roku stała się wymownym protestem przeciwko milczeniu Zachodu wobec zagłady polskich Żydów.
2019-06-10, 15:00
Nieznane materiały z Archiwum Hoovera - raport specjalny >>>
Sam list, który znajduje się w jednej z teczek korespondencji prowadzonej przez ówczesnego konsula generalnego w Nowym Jorku Sylwina Strakacza (wcześniej m.in. sekretarza Ignacego Paderewskiego), jest niezwykle cennym świadectwem pomocy, jaką Zygielbojm uzyskał od londyńskiego rządu. Potwierdza też mało znany fakt związany z udziałem polskiego konsula w zorganizowaniu ucieczki Zygielbojma z okupowanej przez Niemców Polski właśnie do Londynu. Sam uciekinier dziękuje w liście za szybkie otrzymanie bagażu i za możliwość rozpoczęcia "służby społecznej".

Szmul Zygielbojm (rocznik 1895) po wybuchu II wojny światowej przyjechał z Łodzi do Warszawy, gdzie organizował obronę miasta podczas kampanii wrześniowej. Po wejściu Niemców do stolicy nadal tam mieszkał.
Powiązany Artykuł
Powstanie w getcie - zobacz serwis historyczny
Był jednym z członków Judenratu. Współtworzył ruch oporu. Trafił do niemieckiego więzienia. W 1942 roku przedostał się do Londynu i dzięki pomocy m.in. polskiego konsula generalnego w Nowym Jorku rozpoczął bardzo intensywny ostatni rok swojego życia.
REKLAMA

Krzyk przedstawiciela narodu skazanego na Zagładę
W Londynie został członkiem Rady Narodowej RP, będącej organem zbliżonym - poprzez swoję strukturę i sposób działania - do przedwojennego polskiego Sejmu. W stolicy Anglii Zygielbojm starał się jednak przede wszystkim zbierać informacje dotyczące zagłady polskich Żydów i przekazywać je do organizacji żydowskich w USA (wśród nich: do Światowego Kongresu Żydów oraz do Komitetu Żydów Amerykańskich). Liczył, że wpłyną one na rządy państw alianckich. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Oficjalnie: alianci nie uwierzyli w raporty dotyczące powstania i funkcjonowania obozów zagłady na okupowanych przez Niemców terenach przedwojennej Polski.

Zygielbojm sam pisał na ten temat jeszcze w 1942 roku tak: "(…) ludność polska udziela wszelkiej pomocy i współczucia dla Żydów. Solidarność polskiej ludności ma dwa aspekty: po pierwsze jest to wspólne cierpienie, a po drugie wspólna walka przeciwko nieludzkiemu okupantowi".
Powiązany Artykuł
Pamięci Polaków Ratujących Żydów - zobacz serwis historyczny
Żegnam wszystkich i wszystko
W pierwszej połowie maja 1943 roku w dramatycznym liście napisanym już po wybuchu powstania w getcie warszawskim Zygielbojm podkreślał m.in., że "Narody i Rządy Państw Sprzymierzonych" (…) "do dziś dnia nie zdobyły się na żaden czyn konkretny w celu ukrócenia tej zbrodni (Holokaustu – przyp. autorów). Przez bierne przypatrywanie się temu mordowi milionów bezbronnnych i zmaltretowanych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się jego współwinowajcami".
Pisał też, że być może poprzez swoją śmierć przyczyni się "do wyrwania z obojętności tych, którzy mogą i powinni działać, by teraz jeszcze, w ostatniej bodaj chwili uratować od niechybnej zagłady tę garstkę Żydów Polskich, jaka jeszcze żyje".
REKLAMA
Zygielbojm popełnił samobójstwo, trując się gazem. Stało się to nad ranem 12 maja 1943 roku w Londynie.
Piotr Litka (Polskie Radio), współpraca: Wiktor Świetlik (Polskie Radio), Tomasz Krzyżak ("Rzeczpospolita")
REKLAMA