Kpt. Władysław Raginis. Niezłomny dowódca bohaterów spod Wizny

- Myśmy tu nie przyszli po cudze, walczymy o swoje, musimy wytrwać - mówił kpt. Raginis do swoich żołnierzy. To właśnie on był dowódcą 720 żołnierzy, którzy we wrześniu 1939 pod Wizną stawili opór ponad 30 tys. uzbrojonych w broń pancerną żołnierzy niemieckich, nacierających w kierunku przepraw na Narwi i Biebrzy.

2024-09-10, 05:50

Kpt. Władysław Raginis. Niezłomny dowódca bohaterów spod Wizny
Kapitan Władysław Raginis, dowódca bitwy pod Wizną w dniach 7 - 10 września 1939 roku. Foto: Wikipedia/domena publiczna

Bitwa pod Wizną, nazywana jest przez niektórych historyków "polskimi Termopilami", ze względu na dysproporcję w liczbie walczących żołnierzy polskich i niemieckich. W Wiźnie po wojnie umieszczono tablicę z napisem: "Przechodniu, powiedz Ojczyźnie, żeśmy walczyli do końca, spełniając swój obowiązek".

Bohater spod Wizny

W decydującej fazie starcia pod Wizną Niemcy wykorzystali braki polskiej obrony (przede wszystkim w cięższym uzbrojeniu i wsparciu artyleryjskim) i sukcesywnie niszczyli kolejne schrony, szturmując je pojedynczo lub wysadzając w powietrze. 

10 września pod naporem niemieckich czołgów padł ostatni schron w rejonie Giełczyna, otoczonego przez niemiecką piechotę. Pod Maliszewem niemieccy saperzy zlikwidowali ostatnie punkty oporu. Około południa wobec braku amunicji kpt. Raginis nakazał żołnierzom złożenie broni. Wcześniej Polacy nie skapitulowali, mimo iż niemiecki dowódca zagroził, iż każe rozstrzelać wszystkich, którzy będą kontynuować walkę.

Po wydaniu rozkazu złożenia broni, ciężko ranny kpt. Władysław Raginis nie opuścił jednak stanowiska i do końca walczył zgodnie z obietnicą złożoną 3 września, kiedy wraz z dowódcą artylerii por. Stanisławem Brykalskim uroczyście przysięgali, iż żywi nie oddadzą swych pozycji.

REKLAMA

Por. Stanisław Brykalski poległ w walce 9 września raniony odłamkami na stanowisku artyleryjskim. Kiedy w południe 10 września do schronu na Górze Strękowej wchodzili Niemcy, polski dowódca wysadził bunkier granatem zabijając wrogów. Zginął bohaterską śmiercią, dopełniając wierności żołnierskiej przysiędze. Niedługo później ucichły strzały pod Wizną.

Spośród 720 polskich obrońców większość zginęła na polu bitwy. Około czterdziestu dostało się do niewoli. Nieliczni wydostali się z matni i podjęli próbę przebicia się do polskich jednostek. Trzydniowe walki pod Wizną opóźniły marsz niemieckiego korpusu pancernego, nie mogły jednak powstrzymać zmasowanego natarcia 350 czołgów, artylerii i lotnictwa. Odsiecz dotarła pod Wiznę dopiero 11 września. Na miejscu zastała zgliszcza i ruiny polskich schronów.


Posłuchaj

Obrona Wizny - wspomnienia świadków zachowane w Archiwum Polskiego Radia. (PR, brak daty) 13:20
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Służba w wojsku

W 1927 roku wstąpił od Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie koło Ostrowi Mazowieckiej, mieszczącej się w dawnych rosyjskich koszarach. Ukończył ją jako podporucznik 15 lipca 1930 roku. Tak rozpoczęła się jego zawodowa kariera w Wojsku Polskim. 

W latach 30. pełnił służbę na stanowisku dowódcy plutonu w 76. pułku piechoty w Grodnie. Następnie został dowódcą kompanii ciężkich karabinów maszynowych. W roku 1934 dostał awans na stanowisko porucznika, co w dużym stopniu było wyróżnieniem jego ponadprzeciętnych zdolności dowódczych i talentu taktycznego. Awans do stopnia porucznika zaowocował objęciem stanowiska instruktora w Szkole Podchorążych. W ciągu kilku lat pracy dydaktycznej Władysław Raginis otrzymał wiele nagród, wyróżnień i pochwał.

W 1939 roku dostał przydział do Korpusu Ochrony Pogranicza - ze skierowaniem do oddziału ciężkich karabinów maszynowych w obozie warownym "Sarny". Na dalekich rubieżach Polesia, przy najdalej na wschód wysuniętym fragmencie przedwojennej granicy polsko-sowieckiej, Władysław Raginis został podkomendnym ppłk. Nikodema Sulika. Tym samym trafił do jednego z ważniejszych oddziałów Korpusu Ochrony Pogranicza w II RP, a jego ówczesny dowódca przeszedł długi szlak bojowy, niewolę i tułaczkę na wschodzie, by w końcu u boku gen. Władysława Andersa walczyć pod Monte Cassino.

Awans Raginisa do stopnia kapitana zbiegł się z przygotowaniami do obrony Polski w 1939 roku. W ostatnich dniach sierpnia padł rozkaz obsadzenia umocnień i schronów bojowych na odcinku obronnym Wizna - Osowiec. 2 września okazało się, że cały odcinek umocniony Wizna, będzie obsadzony jedynie przez żołnierzy kpt. Raginisa, praktycznie pozbawionych uzbrojenia przeciwpancernego i moździerzy.

Wspomnienia świadków

Władysław Raginis, wspominany przez kolegów z ławy szkolnej jako: cichy, skromny, szczupły i nieśmiały, drobny blondynek z kresowym akcentem, we wrześniu 1939 roku stanął przed arcytrudnym wyzwaniem. Miał utrzymać 9-kilometrowy odcinek obronny pod Wizną do czasu nadejścia odsieczy z Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Narew", dowodzonej przez gen. Czesława Młot-Fijałkowskiego.

Pod Wizną część bunkrów nie była uzbrojona zgodnie ze sztabowymi założeniami. Niektóre schrony nie posiadały kopuł strzelniczych, wentylacji lub nie zdążono w nich zakończyć prac wykończeniowych. Niedostateczne wyposażenie polskiej obrony w sprzęt przeciwpancerny umożliwiało niemieckim czołgom przedzieranie się między umocnieniami. W efekcie zmasowanego ostrzału, nalotów Luftwaffe i ognia na wprost z bliskiej odległości prowadzonego z działek czołgowych, zmotoryzowane oddziały wroga zdołały sforsować trzęsawiska, rowy i umocnienia, wychodząc za linie obrony i okrążając polskich żołnierzy.

REKLAMA

pd/im

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej