Padający deszcz pogarsza sytuację na Bugu
W Kaliszu odwołano alarm powodziowy. Na Podkarpaciu sytuacja jest stabilna. Jednak w Lublinie pada i przybywa wody na Bugu.
2010-05-31, 10:03
Służby kryzysowe wojewody podkarpackiego oceniają sytuację powodziową jako stabilną. Mimo wczorajszych i dzisiejszych opadów deszczu, zagrożenie powodziowe nie wzrasta.
Rzeki poniżej stanów ostrzegawczych
W rejonie Tarnobrzega i Gorzyc w usuwaniu skutków powodzi i porządkowaniu zalanych miejsc bierze udział prawie 400 strażaków. Na miejscu jest też ponad setka policjantów i żołnierzy. Na terenach powodziowych wszystkie ujęcia i stacje uzdatniania wody pracują prawidłowo, wyłączone są tylko pojedyncze studnie w powiecie tarnobrzeskim. Tam, gdzie powódź ustąpiła, trwa oczyszczanie studni, natomiast w pozostałych przypadkach nastąpi ono po całkowitym ustąpieniu wody. Nadal wyłączonych jest 29 stacji transformatorowych, wskutek czego około 1200 odbiorców pozbawionych jest prądu. Problem stanowią też osuwiska. Na przykład w powiecie strzyżowskim wskutek osuwania się ziemi zniszczonych zostało 97 budynków.
Wody Wisły w Lubelskiem nadal opadają. W ciągu ostatnich 12 godzin poziom rzeki w Annopolu obniżył się o 12 centymetrów, w Puławach o 14, a w Dęblinie o 10 centymetrów. Wszędzie o kilkadziesiąt centymetrów są przekroczone stany ostrzegawcze, najwięcej - o 74 centymetry - w Puławach.
Przybywa natomiast wody w górnym odcinku Bugu na Lubelszczyźnie. Poziom rzeki w ciągu ostatnich 12 godzin podniósł się o 3 centymetry w Strzyżowie i Dorohusku, oraz o centymetr we Włodawie. Bug o ponad pół metra przekracza stan alarmowy w Strzyżowie i o 18 centymetrów w Dorohusku.
REKLAMA
Prognozy na ten tydzień nie są najlepsze
Tymczasem w Lublinie od ponad dwóch godzin pada deszcz, podobnie jest w wielu miejscach regionu. Prognozy na ten tydzień nie są najlepsze dla mieszkańców zalanych i podtopionych terenów. Synoptycy zapowiadają na Lubelszczyźnie intensywne opady deszczu do końca długiego weekendu. Wody Wisły w Lubelskiem nadal opadają. W ciągu ostatnich 12 godzin poziom rzeki w Annopolu obniżył się o 12 centymetrów, w Puławach o 14, a w Dęblinie o 10 centymetrów. Wszędzie o kilkadziesiąt centymetrów są przekroczone stany ostrzegawcze, najwięcej - o 74 centymetry - w Puławach.
"Nadal obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe"
Prezydent Kalisza odwołał w poniedziałek obowiązujący od 20 maja alarm powodziowy w mieście. Poziom wód Prosny na kaliskim odcinku tej rzeki wynosi 205 cm - to 15 cm poniżej stanu alarmowego.
"Nadal obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe" - poinformowała PAP rzeczniczka prezydenta Karina Zachara. W mieście trwa osuszanie zalanych piwnic domów oraz obiektów należących do firm i liczenie strat.
Najwyższy poziom wód Prosny wynosił w Kaliszu 308 cm. Zostały zalane osiedla Majków, Piskorzewie, Rajsków. Pod wodą znalazło się około 600 ha gruntów, w tym m.in. plantacje owoców, warzyw. Uszkodzone zostały drogi i chodniki, domy, maszyny i urządzenia należące do firm.
REKLAMA
Prezydent miasta Janusz Pęcherz ubolewał na sesji rady, że prognozy nie docierały do Kalisza na czas, a już na pewno nie były one precyzyjne, przynajmniej w pierwszych dniach zagrożenia. "Dopiero na skutek naszych stanowczych żądań opracowano prognozę kulminacji stanów na Prośnie, ale sytuacja była już krytyczna" - mówił radnym.
Podkreślił, że miasto operacyjnie mogło liczyć tylko na siebie. Niedopuszczalna jest sytuacja, gdy nie działa system ostrzegawczy, prognostyczny, a po powodzi w 1997 r. jego stworzenie ujęto w zasadniczych wnioskach na przyszłość - powiedział.
Według prezydenta, zbiorniki retencyjne, mające chronić Kalisz, nie spełniły swojej roli. "W przypadku takich zbiorników zapomniano chyba o ich zasadniczej roli ochronnej. Gdyby je wcześniej opróżniono, na podstawie prognoz meteorologicznych, wówczas uniknęlibyśmy rozlania się rzek" - zauważył Pęcherz.
REKLAMA