Krzysztof Czabański: jeśli PO dojdzie do władzy, dla opozycji nie będzie miejsca w mediach publicznych

- Myślenie PO jest takie, że jeśli oni będą przy władzy, to dla opozycji w mediach w ogóle nie będzie miejsca, co w sumie nie jest żadną niespodzianką, bo tak było za ich poprzednich rządów - tak przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański odniósł się do propozycji zmian w mediach publicznych autorstwa PO.

2019-07-29, 06:30

Krzysztof Czabański: jeśli PO dojdzie do władzy, dla opozycji nie będzie miejsca w mediach publicznych
Przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański . Foto: Łukasz Kowalski/Polskie Radio

W opublikowanym w sobotę w "Gazecie Wyborczej" wywiadzie posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska przedstawiła pomysły jej partii na zmiany w mediach publicznych. Zgodnie z propozycjami PO zmiany dotyczyłyby likwidacji Rady Mediów Narodowych oraz spółek medialnych w obecnym kształcie, przy jednoczesnym powołaniu nowych.

Powiązany Artykuł

PO 1200 twitter.jpg
Jak PO zamierza zniszczyć media publiczne. Iwona Śledzińska-Katarasińska zdradza szczegóły

Ponadto PO proponuje wyłanianie kandydatów do KRRiT spośród tych, którzy zostaną wskazani przez uczelnie. Przy KRRiT miałaby powstać Rada Interesu Publicznego udzielająca zarządom spółek medialnych absolutorium, a sam KRRiT wybierałby także członków Funduszu Misji Publicznej, z którego pochodziłyby środki na funkcjonowanie mediów w wysokości 0,5 proc. PKB (ok 2 mld zł).

Ponadto dziennikarze mediów publicznych mieliby podpisywać kodeks etyki dziennikarskiej. Śledzińska-Katarasińska podkreśliła w wywiadzie, że propozycje wymagałyby zmian ustawowych.

Odnosząc się do kwestii likwidacji Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański ocenił, że PO jest zainteresowana likwidacją ciała, w którym swoje miejsce ma też opozycja.

Groźny postulat likwidacji spółek medialnych

- PO jest zainteresowana likwidacją ciała, w którym po raz pierwszy opozycja ma ustawowo zagwarantowane miejsce. Paradoks? Nie! PO nie przewiduje bowiem miejsca dla opozycji w żadnym ciele, które by współzarządzało mediami publicznymi, bo KRRiT jest obsadzana w całości przez obóz władzy. Myślenie PO jest takie, że jeśli oni będą przy władzy, to dla opozycji w mediach w ogóle nie będzie miejsca, co z resztą nie jest żadną niespodzianką, bo tak było za ich poprzednich rządów - powiedział szef RMN.

REKLAMA

Krzysztof Czabański skrytykował również pomysł zlikwidowania dotychczasowych spółek medialnych i powołanie w to miejsce nowych.

- Postulat likwidacji obecnie działających spółek medialnych jest bardzo groźny, bo w tej chwili w przypadku mediów elektronicznych mamy regionalne rozgłośnie polskiego radia, które są samodzielnymi spółkami oraz oddziały terenowe TVP, które są częścią całego organizmu Telewizji Publicznej i są one mocno osadzone w swoich regionach, pełniąc m.in. funkcje kulturotwórcze - stwierdził

- PO chce zlikwidować spółki i oddziały regionalne mediów polskich i de facto zostawić puste pole dla mediów zagranicznych, m.in. prasy regionalnej, która jest w całości w niemieckich rękach - zaznaczył Czabański.

Powiązany Artykuł

Polskie Radio Krzysztof Czabański 1200.jpg
Krzysztof Czabański: media publiczne wypełniają to, czego obywatele powinni od nich oczekiwać

Odnosząc się do kwestii finansowania mediów z budżetu państwa przewodniczący RMN ocenił, że nie jest to złe rozwiązanie.

REKLAMA

Potrzebna wyższa kwota finansowania

- Samo finansowanie z budżetu państwa nie jest złym rozwiązaniem, ale kwota musi być wyższa. Na media publiczne w tej chwili potrzeba około 3 - 3,5 mld zł rocznie, żeby mogły one zacząć planować swoje finanse na dłuższy czas, odbudowywać zaplecze techniczne, które było zaniedbane ze względu na braki wpływów z abonamentu - mówił Czabański.

- W zeszłym roku politycy PO i PSL proponowali finansowanie na poziomie 700 mln zł rocznie i to mniej więcej pokazywało ich intencje - żeby dać cokolwiek, żeby media formalnie istniały, ale żeby jednocześnie powoli zanikały i wegetowały - dodał.

Według szefa RMN kluczowe jest także zapisanie finansowania mediów publicznych jako część PKB.

- Musiałyby być to pieniądze zapisane jako ułamek PKB w budżecie, żeby rząd nie mógł tych pieniędzy dowolnie zmieniać, a należy podejrzewać, że taki byłby plan PO, bo tak przecież działo się za rządów Donalda Tuska, który wezwał do niepłacenia abonamentu RTV - ocenił Krzysztof Czabański.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Powracają Nagrody Mediów Publicznych

- Pojawia się też np. postulat, żeby media publiczne wycofały się z rynku reklam - może nie w 100 proc., bo PO formułuje to ostrożnie, ale de facto zmierza to do tego, żeby media publiczne całkowicie wycofały się z rynku reklam, co oznacza przejęcie tego rynku przez media komercyjne, które rzecz jasna taki ruch będą popierały z całą swoją energią. To oddanie "tortu reklamowego" za darmo, co zresztą przy okazji oznacza, że operacja niszczenia mediów publicznych pod ewentualnymi rządami PO będzie się cieszyła aplauzem mediów komercyjnych - podkreślił.

Czystki personalne

- Zmiana struktury mediów publicznych oznacza de facto czystki personalne, bo to jest postawienie w stan likwidacji dotychczasowych instytucji medialnych i zakładanie nowych. Oznacza to, że wszyscy dotychczasowi pracownicy przestają być pracownikami, a przyjmujemy nowych, po własnym uważaniu, a na dodatek, co jest kolejnym pomysłem PO, każemy im podpisywać "lojalki" w postaci tzw. kodeksu pracowników mediów publicznych. Wywiązywanie się z zapisów takiego +kodeksu+ byłoby kontrolowane i oceniane przez - jak to nazwano - Radę Interesu Publicznego. No, po prostu czysty Orwell! - powiedział szef RMN.

- Powstaje pytanie, skąd się biorą takie pomysły? Przede wszystkim stąd, że zmienił się układ sił na rynku medialnym po roku 2015. Przez te parę lat po zmianie władzy w Polsce przebił się do mediów głos grup obywateli wcześniej systemowo wykluczonych, a po drugie - media publiczne zaczęły patrzeć na różne sprawy pod kątem polskiej racji stanu. Przed 2015 r. jeśli ludzie protestowali przeciwko działaniom Brukseli, to media, w tym media publiczne, oburzały się na protestujących, że Bruksela będzie miała nam za złe takie protesty. Tymczasem w mediach francuskich, włoskich czy nawet niemieckich (jak miało to miejsce w przypadku stoczni), gdy ludzie protestowali, to media ujmowały się za własnymi obywatelami i ich interesami, a nie za Brukselą. Natomiast polskie media komercyjne i media publiczne do 2015 r. nie stawały w obronie interesu Polaków, dla tych mediów obce interesy były na pierwszym planie - dodał Czabański.

REKLAMA

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Krzysztof Czabański: polska kultura potrzebuje wsparcia mediów publicznych

Zdaniem szefa RMN zarówno rząd, jak i opozycja powinny mieć prawo prezentowania swoich poglądów w mediach publicznych.

- Nie chodzi o to, żeby media publiczne były rządowe, ale rząd w mediach publicznych, obok opozycji i np. instytucji pozarządowych, musi mieć prawo do przedstawiania swojej argumentacji, a nie być tylko obiektem złośliwości i przeinaczeń. Według mnie te trzy elementy dobrej zmiany w mediach publicznych po 2015 roku - głos wykluczonych, obrona polskiej racji stanu oraz dawanie możliwości przedstawiania argumentów przez rządzących najbardziej przeszkadzają PO i reszcie opozycji i powodują taką wściekłość w postaci pomysłów likwidacji Rady Mediów Narodowych i spółek mediów publicznych oraz przeprowadzenia czystek wśród dziennikarzy - mówił Krzysztof Czabański.

paw/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej