Sondaż: Polacy nie chcą wznowienia strajku nauczycieli. 61 proc. przeciw
Polacy z dezaprobatą podchodzą do pomysłu wznowienia strajku nauczycieli. Ponad 61 proc. uważa, że nie powinni wznawiać zawieszonego w kwietniu tego roku protestu – wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej".
2019-08-27, 08:22
"Zaledwie 26 proc. Polaków jest jednak przeciwnych protestowi, bo uważa, że nauczyciele wiosną dostali wystarczające podwyżki. Natomiast 35,4 proc. – choć nie chce strajku – uważa, że pedagodzy dalej powinni negocjować z rządem" - czytamy w dzienniku.
Powiązany Artykuł
Prezydent dziękuje ZNP za zawieszeniu strajku. "Odpowiedzialna decyzja"
Gazeta podaje, że "jest też spora grupa, która popiera ostre formy walki pedagogów: 20,3 proc. ankietowanych jest za strajkiem, a 10,7 proc. za powstrzymaniem się od prowadzenia zajęć dodatkowych. – Sondaż pokazuje, że Polacy popierają postulaty nauczycieli, ale są przeciwni radykalnym formom – mówi psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki.
Jego zdaniem wiosenny strajk był wstrząsem, który pokazał, jak bardzo niedocenianą grupą są nauczyciele. – Mają także świadomość, że bez dobrze wynagradzanych nauczycieli nie będziemy mieć lepszej szkoły – podsumowuje Nęcki" - podaje "Rz".
"Nie jest możliwe, żeby we wrześniu doszło do protestów"
O strajk nauczycieli "Rzeczpospolita" pyta również we wtorek w innym materiale szefa oświatowej Solidarności Ryszarda Proksę.
- Nie jest możliwe, żeby we wrześniu doszło do protestów. ZNP działa pod dyktando opozycji. Słuchałem konferencji prezesa Broniarza i większego megalomana nie ma. Szef ZNP przywłaszczył sukces Solidarności porozumienia z rządem i spełnienia naszych postulatów. Jedynym dokonaniem Broniarza było wywołanie politycznego strajku, który zakończył się zamętem i fiaskiem. Strajku nauczycieli nie będzie, bo nie ma nastrojów strajkowych. Może gdzieś tam lokalnie dojdzie do poruszenia, ale do ogólnopolskich protestów nie dojdzie - uważa Proksa.
Pytany, czy we wrześniu nie dojdzie do zamieszania w związku z reformą edukacji, odpowiedział, że sama reforma nie ma negatywnych skutków. - Bałagan wywołały samorządy, które pozwoliły składać podania do kilkunastu szkół naraz. Teraz okazuje się, że jest ponad 100 tys. wolnych miejsc w placówkach oświatowych, a nabór jest kontynuowany. Opozycja zapowiadała masowe zwolnienia nauczycieli, do których nie doszło, a wręcz nauczycieli, zwłaszcza w dużych miastach, brakuje - powiedział.
- Jedyny chaos w edukacji, jaki był, to ten, który wywołał ZNP. Reforma edukacji została przeprowadzona skutecznie i jest udana. Oby tylko została skończona, bo dotychczas żadna nie została dokończona. Po pełnym wprowadzeniu reformy ocenimy jej rezultat. Dzisiaj można powiedzieć, że polska szkoła jest jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą w Europie - mówi w "Rz" szef oświatowej Solidarności.
REKLAMA
dn
REKLAMA