Wynagrodzenie za strajk w jednej z warszawskich szkół. Radni PiS złożą zawiadomienie
Jeszcze w tym tygodniu warszawscy radni PiS złożą do Regionalnej Izby Obrachunkowej pismo w sprawie naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Zarzucają ratuszowi wypłacenie nauczycielom dodatków motywacyjnych jako rekompesaty za strajk.
2019-09-18, 11:54
Posłuchaj
Strajk nauczycieli, zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych, trwał od 8 do 27 kwietnia. Polegał na całkowitym powstrzymywaniu się przez nauczycieli od pracy. Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zborowych, strajkujący nie mogą otrzymać wynagrodzenia za czas, w którym nie wykonywali czynności zawodowych.
Stołeczni radni zdecydowali w maju o dwukrotnym zwiększeniu dodatku motywacyjnego dla nauczycieli w okresie od początku czerwca do końca sierpnia. Podwyżki miały zrekompensować nauczycielom, którzy w kwietniu strajkowali, utratę części wynagrodzeń.
Naruszenie dyscypliny finansów publicznych
- W jednej z placówek oświatowych w Warszawie zostało wydane wynagrodzenie za strajk - mówiła radna PiS Olga Semeniuk. - Doszło do nieprawidłowości, naruszenia dyscypliny finansów publicznych, bo cel początkowy nie był zgodny z celem ostatecznym wydatkowania środków - wskazywała. Radni PiS zapowiedzieli jednocześnie, że w tym tygodniu chcą złożyć pismo w RIO dotyczące naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Olga Semeniuk opublikowała na Twitterze pismo, z którego wynika, że rzecznik dyscypliny finansów publicznych wszczął postępowanie z uwagi na naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
Stołeczna radna PiS podkreśliła, że po opublikowaniu przez nią pisma na Twitterze, "pan prezydent Rafał Trzaskowski bardzo szybko odpowiedział na pismo rzecznika dyscypliny finansów publicznych". - Powiedział, że wybierze losowo 20 placówek oświatowych, w których zostanie przeprowadzona kontrola - mówiła. - Ale jak może dojść do takiej kontroli, jak może być sytuacja transparentna, jeżeli urzędy dzielnic w Warszawie spotykały się nieformalnie z dyrekcjami szkół - dopytywała.
REKLAMA
1200 zł za udział w strajku nauczycieli
Olga Semeniuk powiedziała też, że po opublikowaniu przez nią pisma na Twitterze, "ruszyła lawina", w której inni nauczycie - jak opisywała - "zaczęli do nas dzwonić, pisać, prosząc o wsparcie i dopytywać, czemu tak późno z tym tematem ruszyliście". Ich głównym zarzutem jest dysproporcja finansowa. - Nauczyciele, którzy brali udział w strajku, dostawali samochwałki bardzo dobrze oceniane i bardzo dobrze finansowane - tysiąc, a nawet tysiąc dwieście złotych brutto, natomiast nauczyciele, którzy nie brali udziału w strajku - albo dostawali od dyrekcji samochwałki później, albo dostawali je przy obniżonej ocenie i to było około sto złotych brutto - podkreśliła. "Okazuje się, że jesteśmy gorsi i inaczej wynagradzani" - mówili radnej nauczyciele.
Tematem zajął się już rzecznik dyscypliny finansów publicznych Bożena Zych, która w zeszłym tygodniu poinformowała, że do jej biura wpłynęły informacje, z których wynika, że "w niektórych szkołach prowadzonych przez m.st. Warszawa został wypłacony dodatek motywacyjny w wysokości nieodpowiadającej nakładom i efektom pracy, co w opinii osób informujących, jest wypłatą wynagrodzeń utraconych za czas strajku".
Ratusz: wypłaty zgodnie z prawem
Do sprawy odniósł się wówczas rzecznik prasowy stołecznego ratusza Kamil Dąbrowa, który powiedział, że ratusz prowadzi wszystkie wypłaty "zgodnie z prawem i zgodnie z przyjętymi zasadami". - My dodatki motywacyjne rozdysponowaliśmy tak, jak robiliśmy to wcześniej - do dyrekcji szkół i to dyrektorzy je rozdzielają - zaznaczył. Wskazał, że "za pensje w szkołach odpowiadają dyrektorzy placówek i to oni najlepiej wiedzą, jakich mają nauczycieli, jak ich nagradzać i jak motywować do pracy".
Powiązany Artykuł
Dariusz Piontkowski: działania władz stolicy były niezgodne z prawem
Radna PiS, Olga Semeniuk wskazywała również na konieczność powstrzymania przed kolejnym strajkiem. - Bo jeżeli nauczyciele będą mieli do wyboru strajkować bądź nie strajkować, to być może ze strachu do tego strajku przystąpią - oceniła.
REKLAMA
Radni przyszli do stołecznego ratusza, chcieli złożyć prezydentowi Trzaskowskiemu pismo z "dzienniczkiem ucznia Rafała Kazimierza Trzaskowskiego", w którym wystawili prezydentowi negatywne oceny za jego dotychczasową działalność. Złożyli pismo w ratuszu, ponieważ nie zastali prezydenta na miejscu.
Do sprawy odnieśli się radni PO. - Dyskredytowanie dyrektorów szkół warszawskich za ich decyzje to skandal - powiedział radny PO Jarosław Szostakowski. - Dodatki motywacyjne przyznawane są według uznania dyrektora za pracę nauczyciela, którą docenia. To, czy i za co zostaną przyznane, leży wyłącznie w ich gestii - powiedziała Dorota Łoboda, radna PO.
jj
REKLAMA