51 lat od Wembley. Polska zafundowała Anglii koniec świata, a Tomaszewski bał się kompromitacji
"Boże, oddam pięć lat życia, żeby tylko tutaj nie było kompromitacji” - prosił przed meczem Jan Tomaszewski. 17 października 1973 roku reprezentacja Polski pod wodzą Kazimierza Górskiego wywalczyła na Wembley remis, ale jakby wygrała. Biało-Czerwoni mieli otwartą drogę do mundialu w RFN. W 51. rocznicę tamtych wydarzeń zapraszamy do wysłuchania archiwalnej relacji Polskiego Radia.
2024-10-17, 11:00
- Remis na Wembley był uznawany za sensację
- Jedynego gola dla Polaków zdobył Jan Domarski
- Bohaterem spotkania był Jan Tomaszewski
Powiązany Artykuł
"Zwycięski remis" Polaków na Wembley dał nam pierwszy po II wojnie światowej awans do finałów mistrzostw świata. Tego dnia Anglicy zostali zatrzymani, jako faworyci zdołali zaledwie zremisować 1:1.
Cały świat mówił o Biało-Czerwonych, którzy pokazali ducha walki (choć trzeba pamiętać, że przecież dwa lata wcześniej zostaliśmy mistrzami olimpijskimi w Monachium), a trener Kazimierz Górski przeszedł do historii.
Taktyka przed bitwą
12 października do ośrodka w Rembertowie zjechali się wszyscy kadrowicze. Zgrupowanie miało charakter czysto taktyczny. Trener tysiąclecia Kazimierz Górski uznał, że zawodnicy są już bardzo dobrze przygotowani do boju z Anglikami.
"Tak więc przez prawie dwie godziny cała Polska przesiedzi przy telewizorach, mając oczy skierowane na stadion Wembley” - zapowiadał spotkanie "Przegląd Sportowy".
REKLAMA
Zupełnie inaczej do meczu podeszła prasa w Wielkiej Brytanii. Obrażała przede wszystkim Jana Tomaszewskiego, nazywając go "klownem" i "najgorszym bramkarzem grającym na Wembley". Szczytem obrzydliwego zachowania, niezgodnego z jakimikolwiek zasadami fair play, było powitanie naszych piłkarzy przez brytyjskich kibiców. "Animals" (zwierzęta) - skandowało 100 000 angielskich fanów.
Posłuchaj
Gola dla biało-czerwonych zdobył Jan Domarski w 57. minucie. Sprawozdawcą z tego spotkania na antenie Polskiego Radia był Tadeusz Pyszkowski. (IAR) 0:27
Dodaj do playlisty
Posłuchaj
Jan Tomaszewski tak wspomina mecz na Wembley (IAR) 0:34
Dodaj do playlisty
REKLAMA
Posłuchaj
Mecz Anglia – Polska na Wembley, komentarz Tadeusza Pyszkowskiego. (PR, 17.10.1973) 0:25
Dodaj do playlisty
Jan Tomaszewski wspominał w rozmowie z Polskim Radiem 24:
"Żegnaj, chwało"
Faworytami na słynnym londyńskim stadionie Wembley byli Anglicy. Ich światowej sławy trener Alf Ramsey, wcześniej poprowadził drużynę do tytułu mistrzów świata, a z kolejnego mundialu, w Meksyku, odpadł w ćwierćfinale, choć prowadził z Niemcami 2:0.
To, co zdarzyło się na Wembley, było dniem klęski angielskiego futbolu. Po meczu londyńskie gazety ukazały się z tytułami w formie nekrologów "Koniec świata" oraz "Żegnaj, chwało". Ramsey stracił posadę selekcjonera.
Najważniejszy gol w historii
Bramkę dla naszej drużyny zdobył środkowy napastnik Jan Domarski, który zastąpił kontuzjowanego Włodzimierza Lubańskiego. Legenda polskiej piki, do niedawna najlepszy strzelec w historii kadry, doznał kontuzji w pierwszym spotkaniu z Anglikami (2:0). Nie pojechał też na MŚ do RFN. W Londynie zabrakło też wykluczonego za próbę ucieczki z kraju Jana Banasia.
Domarski strzelił pod brzuchem legendarnego angielskiego bramkarza Petera Shiltona. Bramka ta do dziś jest uważana za najważniejszego gola w historii polskiego futbolu, a dziennik "The Times" umieścił ją na liście 50. najważniejszych bramek w historii piłki nożnej.
REKLAMA
"Wtedy nam się naprawdę udało zremisować, potrzebowaliśmy takiego przypadku. Na Wembley jechaliśmy jak brzydkie kaczątka, a wracaliśmy nawet nie tyle jak łabędzie, co polskie orły Górskiego" - podsumował ten wyjątkowy mecz Jan Tomaszewski.
Nasz bramkarz został bohaterem spotkania, skapitulował tylko przy rzucie karnym. Po meczu londyńska prasa nazwała go "człowiekiem, który zatrzymał Anglię".
Czytaj także:
Miejsce w historii
Trener Kazimierz Górski podkreślał, że mecz na Wembley był jednym z najważniejszych w dziejach polskiego futbolu. Podczas mistrzostw świata w 1974 roku w RFN i Berlinie Zachodnim reprezentacja Polski była jedną z największych niespodzianek. Ostatecznie zajęła w turnieju trzecie miejsce, po RFN i Holandii.
REKLAMA
Królem strzelców z siedmioma bramkami został Grzegorz Lato. Na drugim miejscu, z pięcioma golami, znaleźli się ex aequo Andrzej Szarmach i Holender Johan Neeskens.
Biało-Czerwoni wpędzili Anglików w kryzys - "Trzech Lwów" zabrakło na kolejnym mundialu w Argentynie (1978). "Orły Górskiego" znalazły zaś swoje miejsce w historii i nikt im tego nie odbierze.
/red
REKLAMA