Trzy areszty z rzędu. Rosyjska polityk: nie pytajcie, czy to trudne, tylko czy to etyczne i demokratyczne

Rosyjska polityk niezależna Julia Galiamina: represje, areszt to tutaj część zawodu polityka. Po co pytać, czy to trudne dla mnie. Właściwiej pytać, czy to etyczne, demokratyczne? A po co to wszystko, jaki cel? Chcemy zmienić to społeczeństwo, bo to jedyna recepta na zmianę władz.

2019-11-01, 23:00

Trzy areszty z rzędu. Rosyjska polityk: nie pytajcie, czy to trudne, tylko czy to etyczne i demokratyczne

- Represje to część tego zawodu. A jeśli nie będziemy walczyć, represje staną się masowe – mówi Julia Galiamina, działaczka demokratycznej opozycji w Rosji w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.

Powiązany Artykuł

kara murza 1200 123.jpg
Nasz wywiad. Współpracownik Niemcowa: Kreml próbował mnie otruć dwa razy

Jaki jest cel radnej moskiewskiej, założycielki szkoły dla niezależnych samorządowców, która startuje w wyborach w Rosji, licząc się z aresztami, grzywnami, której kandydaturę odrzucają władze ze strachu, że znowu wygra? Której fundacje uznają za zagranicznych agentów, którą biją na demonstracjach?

CZYTAJ TAKŻE: Dzień pamięci o represjach politycznych. Dziś coraz więcej osób się ich obawia >>>

Trzeba zmieniać społeczeństwo. Recepta jest tylko jedna. Gdy zmieni się społeczeństwo, zmieni się też władza – mówi krótko Julia Galiamina, pytana, po co działa w polityce.

REKLAMA

- Powinniśmy nie tyle oświecać społeczeństwo, co włączać je w różne działania, we wspólne działania. I to zmienia społeczeństwo – taka wspólna praktyka w działaniu, taka kolektywna działalność. Tak społeczeństwo się zmienia – dodaje, mówiąc o swoim wieloletnim doświadczeniu.

***

Julia Galiamina jest jednym z kilkudziesięciu niezależnych polityków, którym władze odmówiły rejestracji we wrześniowych wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej, mimo że zebrali wystarczającą ilość podpisów. Stało się tak, bo władze obawiały się, że mogą wygrać wybory z kandydatami wysuniętymi przez władze.  

Julia Galimina jest politykiem demokratycznej liberalnej partii Jabłoko i obecnie deputowaną do jednej z moskiewskich rad dzielnicowych. To także założycielka i ekspert Szkoły Samorządu Terytorialnego – szkoły, która pomaga działaczom rosyjskim uczyć się profesjonalnej polityki. Zajęcia w tej szkole dotyczyły m.in. prowadzenia kampanii społecznych, technik przedwyborczych, pracy polityków samorządowych. Część absolwentów tych szkoleń zdołało w wyborach 2017 roku dostać się do lokalnego samorządu.

REKLAMA

Julia Galiamina walczyła m.in. przeciuw nielegalnej zabudowie deweloperskiej w parku Dubki. Była kandydatką liberalnej demokratycznej partii Jabłoko w wyborach do Dumy w 2016 roku.  

Wiosną 2017 roku współorganizowała akcje przeciwko wyburzaniu domów. 12 czerwca tego roku ona oraz jej mąż zostali pobici podczas demonstracji przeciwko korupcji, lekarze orzekli, że doszło do zamkniętego urazu czaszki. Tydzień spędziła w szpitalu

Przed tegorocznymi wyborami Julia Galiamina trafiła do aresztu – podobnie jak inni znani kandydaci opozycji, na przykład Ilja Jaszyn.

Julia Galiamina była aresztowana trzy razy pod rząd najpierw po demonstracji 27 lipca na 10 dób, potem 6 sierpnia na 15 dni na podstawie innego oskarżenia dotyczącego tej samej manifestacji. Po raz trzeci aresztowano ją 21 sierpnia – na 10 dni za post na Facebooku o demonstracji 3 sierpnia. Jak sama mówi, wielu polityków niezależnej opozycji dzieliło wtedy ten sam los.

REKLAMA

***

PolskieRadio24.pl: W ostatnich wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej władze zdecydowały, że nie będą rejestrować niezależnych kandydatów. Jednocześnie wielu wyborców tychże kandydatów, którzy oddali na nich głos, brało udział w wielotysięcznych manifestacjach – czuło się oszukanych. Potem wiele tysięcy osób brał udział w demonstracjach potępiających represje. Jednak władze w zaparte szły tą samą drogą i niezależnhch kandydatów nie zarejestrowały. Pani była także kandydatką, spędziła pani, jak i inni kandydaci, wiele dni w areszcie podczas kampanii.

Jak patrzy pani na ten proces wyborczy. Czy to porażka, nie udało się przeciwstawić ? Czy inaczej trzeba na to patrzeć, bo choćby zaangażowanie Rosjan było ogromne?

***

Julia Galiamina, rosyjska polityk, radna moskiewska: W związku z aresztami powiązanymi z manifestacjami udało nam się już wiele osiągnąć – to znaczy niektóre osoby wyszły z więzienia, chociaż wcześniej nie było na to nadziei. Jednak nadal sporo osób pozostaje za kratami. Oczywiście walczymy o nich. Być może uda się, by wyszli oni z więzień w ramach amnestii w związku z rocznicą Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Więzienie to bardzo smutna cena za to, ze ludzie chcą walczyć o swoje prawa polityczne. Niestety inaczej nie bywa w reżimach autorytarnych. Pojawiają się tego rodzaju represje. Nie można od tego uciec. Jednak jeśli nie walczyć – to będzie tylko gorzej, coraz gorzej. I represje będą miały bardziej masowy charakter.

REKLAMA

CZYTAJ TAKŻE: Działaczka Wolnej Rosji: wybory do Moskiewskiej Dumy Miejskiej to poziom federalny. Przy tej okazji mogliśmy zobaczyć wielu nowych liderów >>>

Co pani zdaniem będzie miało miejsce tej jesieni? Wcześniej mówiono, że po wyborach nie będzie już więcej demonstracji.

Ludzie walczą o swoje wartości, mają polityczne interesy. Przyjęli taką taktykę: udział w wyborach i protesty. Jest wiele metod. Ludzie biorą udział w różnych grupach, starają się rozwijać społeczeństwo obywatelskie.

Dlaczego zdecydowała się pani wziąć udział w wyborach jako kandydatka?

Już czwarty raz brałam udział w wyborach. Zawsze gdy obejmują okrąg, gdzie mieszkam, biorę w nich udział. Obecnie jestem radną miejską. Brałam udział w wyborach do Dumy Państwowej, teraz do Moskiewskiej Dumy Miejskiej. Uważam, że jeśli ktoś czynnie zajmuje się polityką, powinien brać udział w wyborach.

REKLAMA

Jak to się stało, że tyle osób teraz zaczęło się angażować w kwestię wyborów?

To nie jest tak, że ci ludzie wzięli się nagle znikąd. Wiele osób spośród kandydatów zajmuje się polityką już przez długie lata. Po prostu wcześniej nie było ich widać aż tak wyraźnie. Zrozumiałe, że ci, który zajmowali  polityką zaledwie rok czy dwa nie daliby rady nawet zebrać podpisów wśród mieszkańców. To byłoby po prostu niemożliwe.

Zatem wszyscy kandydaci to poważni politycy, którzy mają już określone, duże poparcie elektoratu  w swoich okręgach. Ci ludzie nie wzięli się znikąd – po prostu mniej o nich było wiadomo opinii publicznej na świecie.

Ja osobiście zanim zajęłam się działalnością polityczną przez wiele lat, około 15, pracowałam jako dziennikarz specjalizujący się w polityce. Patrzyłam na to wszystko z boku. A ponieważ nie uznawałam za właściwe tego, co robili politycy, zdecydowałam się sama zająć polityką, tak jak ja to uznaję za stosowne.

Wcześniej w latach 90., tak jak bardzo wiele osób angażowała się w to, co dzieje się w życiu politycznym. W latach 80., kiedy jeszcze byłam w szkole, byłam bardzo aktywna społecznie, brałam udział we wszystkich tych wydarzeniach, które miały związek z rozpadem ZSRR.

REKLAMA

Na przykład?

Długo by wymieniać. Chodzi o akcję przed Białym Domem, obronę Rosyjskiej Federacji w czasie puczu. Wtedy miałam mniej więcej 18 lat. Uczestniczyłam w manifestacjach bardzo aktywnie. I w szkole przygotowywałam gazety, publikacje, angażowałam się w wewnątrzszkolne problemy…

Chodziłam na duże mityngi, które były w Moskwie w końcu lat 80.- na nich było 200 tysięcy- 500 tysięcy ludzi. Chodziłam też na niesankcjonowane mityngi, razem m.in. z Walerią Nowodworską.

Również z lat 80. pamiętam mityng, który rozpędzono z pałkami – miałam wtedy 14 lub 15 lat.

A zatem można powiedzieć, że od dzieciństwa jestem zainteresowana polityką.

REKLAMA

Zainteresowanie polityką, ale chyba nie tylko. Dążenie do wolności, egzekwowania praw?

Polityka interesowała mnie sama w sobie, ale oczywiście ważne były też wartości, wolności, które pojawiły się po upadku Związku Radzieckiego – były dla mnie ważne, interesujące. One są dla mnie ważne i interesujące dzisiaj, bo zawsze trzeba szukać sprawiedliwości, wolności… Droga ku nim to proces.

Jako  dziecko nie myślałam jeszcze o polityce. Należałam w pionierskiej organizacji, lubiłam organizować różne wydarzenia. Zawsze zatem interesowało mnie życie społeczne.

A co chciałaby Pani osiągnąć jako polityk? Dla państwa? Dla Moskwy?

Na Forum Niemcowa w Warszawie mówiliśmy o tym, że bardzo ważne dla kraju jest rozwój realnego lokalnego samorządu, przekazanie pełnomocnictw i pieniędzy na lokalny poziom. To będzie impulsu dla realnej demokracji.

Inna rzecz, że obecnie raczej nie da się tego osiągnąć, nie możemy w żaden sposób wpłynąć na władze federalne, by zmieniły system samorządów.  Jednak możemy artykułować takie postulaty.

REKLAMA

Po drugie musimy stopniowo ku temu dążyć. Starania moje i wielu innych polityków zmierzają ku temu, by wzmocnić samorządy. Jesteśmy takimi orędownikami tej idei. Silne samorządy – to cel, do którego chciałabym dążyć.

A co pani chciałaby osiągnąć jako polityk?

Trudno powiedzieć, okoliczności się zmieniają. Teraz chciałam zostać deputowaną Moskiewskiej Dumy Miejskiej. To jednak okazało się niemożliwe. Mam plany, by startować w wyborach do Dumy Państwowej. Zobaczymy.

Czy możliwe są stanowiska we władzy wykonawczej? Tego nie wiem. Trudno prognozować, gdy mamy tak niestabilny system polityczny, jak u nas.

Trzeba chyba powiedzieć o cenie, którą pani płaci za udział w życiu politycznym. Bo przed tymi wyborami większość kandydatów była aresztowana. Albo otrzymała duże grzywny. Na przykład Ilja Jaszyn był aresztowany kilka razy pod rząd, tym sposobem spędził w areszcie sporo tygodni.

Także ja byłam w areszcie wiele dni. Jednak areszty jeszcze nie są takie straszne. Straszne jest to, co dzieje się z osobami zatrzymanymi po protestach, przeciwko którym wszczęto sprawy karne. To straszne, co się z nimi dzieje.

REKLAMA

Politycy w Rosji zaś powinni rozumieć, jakie jest ryzyko. I tutaj nic na to się nie poradzi: to część tego zawodu, tej profesji.


Powiązany Artykuł

szojgu 1200 free
Czy Putin ma rywali? Siergiej Aleksaszenko: Szojgu z Putinem może jeździć na grzyby

Część tego zawodu? Bycie zamykanym w areszcie? Oprócz tego na polityków nakłada się duże finansowe kary.

Ludzie pomagają nam zbierać te pieniądze i wyjść jakoś cało z tej sytuacji.

Jest także presja ze strony władz. Rośnie.

Nie rośnie, ciągle jest na podobnym poziomie.

Fundację Nswalnego uznano ostatnio za zagranicznego agenta.

Wiem, że jest  presja przez cały czas. Nie wiem, czy rośnie. Są i inne fundacje, które uznano za zagranicznych agentów. Także jedną z moich pierwszych fundacji uznano za zagranicznego agenta.

REKLAMA

Presja nie jest tak straszna. Autorytarny reżim to jeszcze nie reżim totalitarny. Represje w tym reżimie można przeżyć. Przystosowujemy się do tego. Nie zabijają.

Nie zabijają?

Były morderstwa Borysa Niemcowa, Anny Politkowskiej– nie dokonywały ich jednak struktury siłowe. Oni nie chcą nikogo zabijać.

Są inne poglądy na ten temat.

Chcą wszystkich jakby przestraszyć dzieje się to samo już przez wiele lat. Dostosowujemy się do warunków.

REKLAMA

Dostosowanie się zapewne jest trudne.

Trudne? To takie zasady gry. Gdzie indziej w innych państwach może byłyby inne trudności.

Ale…

Trzeba mówić nie o trudnościach, a o etyce tego co się dzieje. To co się dzieje nie jest etyczne, nie jest demokratyczne. Nie odpowiada demokratycznych wartościom. Nie wolno prowadzić polityki, posiłkując się przemocą.

To niewspółczesne, to metody z przeszłości. I to jest ważne. Czy to trudne, czy proste… Trzeba szukać sposobów, by przezwyciężać te problemy.

Pani wychodzi z założenia, że trzeba robić co się da w takiej sytuacji, jaka ma miejsce, póki innej nie udaje się stworzyć?

Trzeba zmieniać społeczeństwo. Recepta jest tylko jedna. Gdy zmieni się społeczeństwo, zmieni się też władza.

REKLAMA

Na ile zmienia się społeczeństwo, na tyle zmienia się też w różnych miejscach skład samorządów. Wybiera się tam inne osoby niż do tej pory.

Powinniśmy nie tyle oświecać społeczeństwo, co włączać je w różne działania, we wspólne działania. I to zmienia społeczeństwo – taka wspólna praktyka w działaniu, taka kolektywna działalność. Tak społeczeństwo się zmienia.

Chodzi o to, by ludzie chcieli mieć wpływ na społeczeństwo? 

Tak, by chcieli mieć wpływ na społeczeństwo i by myśleli, że to wszystko, co się dzieje, dotyczy ich samych także.

Są różne etapy. W Moskwie tego lata widzieliśmy, że w demonstracjach mieliśmy wysoki poziom aktywności społeczeństwa. Nie takiej, że obserwowali,  nie takiej, że pisali posty w sieciach społecznościowych, tylko przyszli na demonstracje, sami inicjowali działania. To najciekawsze oblicze polityki.

REKLAMA


***

Z Julią Galiaminą rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej