Angela Merkel: nigdy nie zapomnimy o wsparciu USA dla naszego zjednoczenia
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oznajmiła podczas spotkania z sekretarzem stanu USA Mike'em Pompeo, że jej kraj nie zapomni wsparcia jakiego Stany Zjednoczone udzieliły RFN na drodze ku zjednoczeniu.
2019-11-08, 18:48
- To jest dla mnie szczególnie wzruszające. Żyłam i studiowałam po drugiej stronie żelaznej kurtyny. To, że jesteśmy dziś bliskimi partnerami, przyjaciółmi, że USA z Georgem Bushem na czele tak nam pomogły na drodze do zjednoczenia - tego nigdy nie zapomnimy - zapewniła szefowa niemieckiego rządu w oświadczeniu wygłoszonym przed dziennikarzami w obecności Mike'a Pompeo przed rozpoczęciem oficjalnych rozmów z nim.
Powiązany Artykuł
![Pompeo Berlin PAP 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/cf01a477-b905-4104-ab4f-2b39694be38f.jpg)
Mike Pompeo w Berlinie: musimy uznać, że wolność nigdy nie jest zagwarantowana
Zapowiedziała, że wśród tematów, jakie zostaną poruszone podczas spotkania będzie sytuacja w Afganistanie, Syrii i Libii, a także konflikt na Ukrainie. - Niemcy chcą odgrywać aktywną rolę w rozwiązywaniu tych problemów - zapewniła. Mike Pompeo z kolei podkreślał znaczenie relacji i współpracy między Berlinem a Waszyngtonem.
"Kanclerz Angela Merkel jest przyjacielem USA"
- Powinniśmy być dumni z pracy, którą wspólnie wykonaliśmy. Powinniśmy przypominać obywatelom Niemiec, obywatelom USA i całemu światu o sile naszej współpracy. Kanclerz jest przyjacielem USA. Niemcy są wyjątkowo ważnym partnerem dla nas. NATO zaś potrzebuje wspólnego wysiłku, żeby pozostać siłą działającą na rzecz dobra na świecie - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji.
Podczas drugiego dnia wizyty w RFN Pompeo weźmie jeszcze udział w odsłonięciu pomnika Ronalda Reagana na tarasie ambasady USA w bezpośrednim sąsiedztwie Bramy Brandenburskiej.
Powiązany Artykuł
![1200_Trump_PAP.jpg](http://static.prsa.pl/images/806ef2fb-08f1-42e3-b7a4-231961140527.jpg)
Wojna handlowa USA-Chiny. Ekspert: Trump chce pokazać, że jest skuteczny
Napięte relacje
Relacje między Waszyngtonem a Berlinem w czasie kadencji prezydenta Trumpa są napięte. Administracja USA zarzuca władzom RFN zbyt małe wydatki na obronność, robienie interesów z Rosją poprzez gazociąg Nord Stream 2, uzależnianie Europy od rosyjskich surowców, zbyt wysoką nadwyżkę w handlu i zbytnią pobłażliwość wobec Iranu.
Trump grozi Niemcom wprowadzeniem karnych ceł na ich samochody. Niemcy z kolei uważają, że domagając się większych wydatków na cele obronne, prezydent USA de facto wspiera własny przemysł zbrojeniowy, a za krytyką Nord Stream 2 kryje się chęć zwiększenia eksportu amerykańskiego gazu skroplonego do Europy.
Podczas swojej dwudniowej wizyty sekretarza stanu USA stara się łagodzić kontrowersje i często podkreśla, że Niemcy są wiarygodnym partnerem w kształtowaniu międzynarodowego ładu.
REKLAMA
pb
REKLAMA