Stan wojenny. Czołgi strzelały na ulicach Gdańska

16 grudnia 1981 roku na ranem oddziały wojska i milicji wkroczyły na teren Stoczni Gdańskiej imienia Lenina pacyfikując zakład i kończąc trwający od kilku dni strajk. Starcie zmieniło się w całodniową rebelię. Wieczorem władze wprowadziły do akcji czołgi.

2024-12-16, 05:40

Stan wojenny. Czołgi strzelały na ulicach Gdańska
Czołgi na ulicach Gdańska podczas stanu wojennego. Foto: IPNtv Gdańsk/YouTube

Celem operacji było uspokojenie atmosfery w mieście, jednak agresywny atak przyczynił się do eskalacji nastrojów antykomunistycznych.

Przez cały dzień na ulicach Gdańska trwały walki uliczne, wieczorem około godziny 20.00 do ostrych strać doszło w rejonie Dworca Głównego. Na pomoc oddziałom milicji wysłano czołgi 8 Dywizji Zmechanizowanej.

Dzięki nagraniom z nasłuchu działacza NSZZ "Solidarność" Kazimierza Koralewskiego zachowały się rozmowy dowódców oddziałów. Nagrania udostępnił Instytut Pamięci Narodowej, a znaleźć je można na stronie internetowej Przystanekhistoria.pl.

"Wielotysięczny tłum stoi. Śpiewają »Międzynarodówkę«” relacjonował dowódca oddziału Milicji Obywatelskiej.  "Tu jest niebezpiecznie, czołgi zaczynają strzelać (…) Czołgi zatrzymały się przy Komitecie Wojewódzkim. Myśmy się wycofali, jesteśmy na wysokości Banku".

REKLAMA

Zachowało się także nagranie rozmowy między dowódcą kompanii czołgów i jego przełożonym.

W pewnym momencie padają mrożące krew w żyłach słowa: "Teraz tak, z ilu metrów możemy strzelać amunicją ostrą".

STAN WOJENNY - Zobacz serwis specjalny:

src="http://static.prsa.pl/3ab8a157-2f35-48fb-bac0-16cf62734030.file"

Na szczęście nie użyto ostrej amunicji. Czołgi oddały kilka salw ślepymi nabojami w kierunku dworca. Jak wyjaśniał Lech Regliński, który w grudniu 1981 r. pełnił służbę w randze podoficera w pancernej jednostce wojskowej skierowanej do Gdańska, również strzały z takiej broni były niebezpieczne.

REKLAMA

- Przy strzelaniu ślepymi nabojami, ogień, który wydostaje się z lufy, ma długość 6-7 m. To jest słup ognia. Jeśli ktoś się znajdzie w jego zasięgu, nie ma szans na przeżycie – oceniał Lech Regliński, który nie widział ostrzału, nasłuchiwał jednak komend wydawanych przez radio. - Napięcie żołnierzy było takie, że salwa wszystkich pięciu czołgów zmieściła się w trzy dziesiąte sekundy.

16 grudnia 1981 roku, w starciach na ulicach śródmieścia Gdańska, wzięło udział od 25 do 30 tysięcy ludzi. Według władz, obrażenia odniosło 179 milicjantów, 2 żołnierzy i 196 cywilów. 23-letni Antoni Browarczyk, który został trafiony w głowę zmarł 23 grudnia w Szpitalu Wojewódzkim.

IAR/bm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej