Putin przegrywa starcie o pamięć. "To sukces polskiej dyplomacji"

- Wystąpienie Władimira Putina na forum w Yad Vashem można postrzegać w kategoriach zwycięstwa naszej narracji historycznej - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk. W podobnym tonie wypowiadają się również politycy w Sejmie.

2020-01-23, 19:20

Putin przegrywa starcie o pamięć. "To sukces polskiej dyplomacji"

W Jerozolimie odbywają się obchody 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Udziału w Światowym Forum Holokaustu odmówił prezydent Andrzej Duda. Powodem tej decyzji było nieuwzględnienie w programie przemówienia przywódcy polskiego państwa. Organizatorzy podjęli taką decyzję pomimo tego, iż największą grupę wśród ofiar Holokaustu stanowili obywatele naszego kraju. Wyrażono natomiast zgodę na przemówienie prezydenta Rosji Władimira Putina, choć ZSRR wspólnie z Niemcami doprowadził do wybuchu II wojny światowej. Na jego wystąpienie czekano w Polsce z pewnym niepokojem. Dlaczego?

W ostatnich tygodniach rosyjski prezydent próbował fałszować historię i skierować odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej na Polskę. Pod koniec grudnia Władimir Putin powiedział, że wybuch II wojny światowej nie był spowodowany paktem Ribbentrop-Mołotow, ale paktem monachijskim i przypisał Polsce udział w rozbiorze Czechosłowacji. Na konferencji prasowej z prasą międzynarodową rosyjski prezydent stwierdził, że wojska sowieckie "wkroczyły 17 września 1939 roku do Polski po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi". Natomiast podczas spotkania z kierownictwem MON, nazwał Józefa Lipskiego, polskiego ambasador w Berlinie w latach 1934-1939 "bydlakiem i antysemicką świnią". Spodziewano się, że rosyjski prezydent może wygłosić podobne kłamstwa podczas konferencji w Yad Vashem. 

"Polska wygrywa starcie o pamięć"

W ocenie wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka przed werbalnym atakiem na nasz kraj powstrzymały Władimira Putina działania podjęte w ostatnim czasie przez polską dyplomację. - Potwierdziła się nasza diagnoza. Władimir Putin używał kłamstw historycznych wyłącznie na użytek krajowy. Nie odważył się powtórzyć ich na forum międzynarodowym. To sukces polskiej dyplomacji - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Piotr Wawrzyk.

- Myślę, że wrażenie zrobiła na nim totalna krytyka ze strony przedstawicieli innych krajów, jaka spotkała go po ostatnich kłamliwych wypowiedziach na temat Polski. Władimir Putin odrobił lekcję z tej fali potępienia - dodaje wiceszef MSZ. 

REKLAMA

Opinie tę podziela posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka. - Polska wygrywa starcie o pamięć. Prezydent, premier i ministerstwo spraw zagranicznych skutecznie blokują próby fałszowania historii przez rosyjskie władze. Wystąpienia Władimira Putina, w których w ostatnim czasie wielokrotnie w sposób kłamliwy odnosił się do Polski, spotkały się z naszą akcją dyplomatyczną i medialną, odpierającą te kłamstwa - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Joanna Lichocka. - Putin po prostu nie odważył się zepsuć Światowego Forum Holokaustu swoimi wycieczkami historycznymi wobec sąsiadów - dodaje posłanka PiS-u.

Na wspomnianą akcję złożyły się między innymi wywiady udzielone zagranicznym mediom przez polskiego prezydenta i premiera, w których stanowczo odpowiedzieli na kłamstwa Władimira Putina. Inny przykład podjętych działań to list Andrzeja Dudy, który ukazał się w kilku zagranicznych tytułach prasowych, np. francuskim „Le Figaro”, niemieckim „Die Wielt” czy amerykańskim „Washington Post”. We wspomnianym liście prezydent podkreśla rolę Polaków pomagających Żydom przeżyć mimo drastycznych kar, które groziły za taką działalność. Andrzej Duda wspomina w nim także o roli, jaką w informowaniu świata o Holokauście odegrał Witold Pilecki czy Jan Karski oraz przypomina zasługi Polskiego Państwa Podziemnego i istniejącej Rady Pomocy Żydom w Delegaturze Rządu Polskiego. Andrzej Duda przypomniał, że w Auschwitz zamordowano ponad milion Żydów, kilkadziesiąt tysięcy Polaków i Romów. Prezydent opisuje tortury i eksperymenty medyczne, jakie przeszli więźniowie, wskazując, jak niewielu udało się przetrwać.

W ocenie parlamentarzystki Prawa i Sprawiedliwości wielką rolę odegrała we wspomnianej akcji dyplomatycznej i medialnej Polska Fundacja Narodowa. - Warto docenić Polską Fundację Narodową, która współfinansowała artykuły, które dzisiaj i wczoraj ukazały się w najważniejszych tytułach prasowych na świecie. To pokazuje jak ważne było powołanie tej fundacji, która okazała się bardzo skutecznym narzędziem polskiego państwa do wygrywania tej debaty - mówi Joanna Lichocka. 

Opozycja podaje jeszcze jedną przyczynę

Pochlebnie na temat działań polskich władz wypowiada się nawet opozycja. Zdaniem Marka Sawickiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego na stonowany wpływ wypowiedzi Władimira Putina mogła mieć wpływ, jak to ujął "wyprzedzająca dyplomacja". - Zapowiedź ostrej reakcji polskiego rządu na ewentualne ekscesy w wystąpieniu Putina w Jerozolimie sprawiła, że wolał nie powiedzieć za dużo - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł ludowców.  

REKLAMA

Sawicki przyznaje, że spodziewał się w Yad Vashem werbalnego ataku na Polskę ze strony Putina. - Zaangażowanie rosyjskiego oligarchy w tej uroczystości i wcześniejsze propagandowe wypowiedzi Putina wskazywały na to, że jego wystąpienie będzie agresywne - tłumaczy poseł PSL-u. W jego ocenie główny powód dla którego rosyjski prezydent zdecydował się odstąpić od tej strategii jest jednak inny od tego, na jaki wskazują politycy obozu rządzącego. 

- Putin nie rozgrywa w Izraelu tylko kwestii historycznych. Wiemy, że zależy mu również na udziale i wpływie Rosji na decyzje regionalne. W związku z tym nie chciał w tym miejscu budować sobie pól konfliktu z ewentualnymi partnerami, czyli USA, Francją czy Wielką Brytanią - tłumaczy Sawicki.

W Yad Vashem przemilczano zwycięstwo Polski

Rozmówcy portalu PolskieRadio24.pl zgodnie wskazują na kluczowe fakty, które zostały pominięte przez organizatorów i niektórych uczestników uroczystości w Yad Vashem. Chodzi o udział Polaków w ratowaniu Żydów i zwycięstwie z nazistami. - Zabrakło informacji o pomocy dla prześladowanych Żydów ze strony ich współbraci. Mam tu namyśli przede wszystkim Polaków, bo przypomnę, że to nasi rodacy stanowią największą liczbę w gronie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Tylko w Polsce groziła kara śmierci za kolaborację z nazistami i wydawanie im Żydów. Nie pokazano tego podczas uroczystości w Yad Vashem - zauważa wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. 

- Mieliśmy czwartą największą armię walczącą z Niemcami, a jej udział w tym zwycięstwie został przemilczany - dodaje Marek Sawicki.

REKLAMA

- Ta uroczystość miała na celu całkowite pominięcie udziału Polaków w walce z Niemcami. Nie mówiły o tym chociażby wyemitowane materiały filmowe. To też jest być może powód dla którego odmówiono prezydentowi Polski zabrania głosu. Chodziło o pominięcie udziału Polski w tym wielkim zwycięstwie nad dwoma totalitaryzmami - uważa posłanka Lichocka. - Przypomina to smutną defiladę w Londynie, z której na skutek nacisku rosyjskich władz wykluczono udział polskich żołnierzy - dodaje. 

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej