"Pięknie błyszcząca gwiazda". Prezes PZKosz o karierze Kobego Bryanta
- Kochał koszykówkę, a ona kochała jego. Po Michaelu Jordanie to kolejna ikona NBA. Odszedł za wcześnie. Pozostawił po sobie ogromną wyrwę w sercach wszystkich kibiców, a także niezapomniane chwile - tak do śmierci Kobego Bryanta odniósł się Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki.
2020-02-03, 20:30
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Maciej Staszewski: Kobe Bryant rozciągał swoje dziedzictwo poza koszykówkę
Cios dla koszykarskiego środowiska
Ogromny ból, łzy i pustka. Takie emocje towarzyszyły Radosławowi Piesiewiczowi po tym, jak dowiedział się o tragicznej śmierci Kobego Bryanta. Stwierdził, że coś takiego nie miało prawa się wydarzyć.
- Był to jeszcze młody człowiek, bardzo energiczny, oddany swojej rodzinie, który kochał koszykówkę, a ona kochała jego. Bryant był dla mnie wyjątkowym graczem, kompletnym zawodnikiem, dla którego wstawało się w nocy, by oglądać mecze NBA. Po Michaelu Jordanie to kolejna ikona tych rozgrywek. Odszedł za wcześnie. (…) Ciężko mi sobie wyobrazić, że już go nie ma. Jego śmierć to cios dla całego koszykarskiego środowiska - wskazał prezes PZKosz.
Mistrzowskie spotkanie w Chinach
Radosław Piesiewicz przyznał, że miał okazję poznać Kobego Bryanta. Do spotkania doszło podczas kolacji wydanej przed losowaniem grup mistrzostw świata w Chinach.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Kobe Bryant pośmiertnie uhonorowany. Znajdzie się w koszykarskiej Galerii Sław
- Udało mi się porozmawiać z Kobem, co nie było proste ze względu na dużą liczbę ochroniarzy, ale udało mi się przebić. Zresztą z ogromną sympatią powiedział do nich żeby nie robili mi przeszkód, bo również chciał porozmawiać. Opowiadałem mu historię polskiej koszykówki, że po 52 latach awansowaliśmy na mistrzostwa. Słuchał z niedowierzaniem, zastanawiał się jak to możliwe, bo dla niego to coś normalnego, że jego reprezentacja zawsze gra na mundialu czy igrzyskach olimpijskich - wspominał gość Polskiego Radia 24.
Pamiętał o Polsce
Po tym, jak podczas losowania Kobe Bryant wyciągnął kulę z karteczką, na której widniał napis Polska, powiedział słowa, które zapadły w pamięć Radosławowi Piesiewiczowi.
- Były one znamienne i ukazywały jego inteligencję. Podkreślił, że Polska powraca na mistrzostwa świata. Zapamiętał naszą rozmowę. Gdy wychodził ze wspomnianej kolacji, to spojrzał w moim kierunku, podniósł rękę i pomachał mi. Było to coś niesamowitego. Zapytałem się wiceprezesa związku czy to widział. On na to odpowiedział: nie wiem, co mu mówiłeś, ale musiało coś w tym być. Spotkanie to mocno utkwiło mi w pamięci - zaznaczył prezes.
Powiązany Artykuł
Marcin Gortat żegna Kobe’ego Bryanta. "To, co wyprawiał na parkiecie było niepowtarzalne"
"Na parkiecie robił rzeczy magiczne"
Jak wskazał Radosław Piesiewicz, dla Bryanta w koszykówce nie było elementu, który sprawiałby mu jakiekolwiek trudności. - Na parkiecie robił rzeczy magiczne. Można powiedzieć, że płynął w powietrzu, gdy wsadzał piłkę do kosza. Robił to zawsze z klasą i postawą godną sportowca, nigdy nie ośmieszał przeciwników. Grał z gracją i należytym poszanowaniem dla drugiego zawodnika – podkreślił.
REKLAMA
Dżentelmen w każdym wymiarze
Radosław Piesiewicz stwierdził, że Kobe Bryant potrafił stworzyć z meczu spektakl, a wśród innych graczy przebywających na parkiecie był "pięknie błyszczącą gwiazdą". W najtrudniejszych momentach meczu potrafił wziąć odpowiedzialność za grę zespołu na swoje barki.
- Zarówno na parkiecie, jak i poza nim był dżentelmenem. Potrafił cieszyć się z sukcesów kolegów. Nasze 10-minutowe spotkanie wytworzyło więź, którą chciałoby się pielęgnować. Biło od niego dobro i pozytywna energia (…) Pozostawił po sobie ogromną wyrwę w sercach wszystkich kibiców, a także niezapomniane chwile - wskazał Piesiewicz.
***
Audycja: "Nieznani znani 24"
Prowadzący: Małgorzata Raczyńska-Weinsberg
Gość: Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki
Data emisji: 03.02.2020
Godzina emisji: 20.06
Polskie Radio 24/db
REKLAMA
REKLAMA