Francuscy i angielscy żołnierze na Górnym Śląsku. Misja Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej

105 lat temu nad terenami plebiscytowymi na Górnym Śląsku kontrolę przejęła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa, powołana Traktatem Wersalskim. Żołnierze Ententy mieli dopilnować, by referendum w sprawie podziału terytorium przebiegało sprawnie. Trafili w sam środek polsko-niemieckiego konfliktu.

Bartłomiej Makowski

Bartłomiej Makowski

2025-02-11, 05:55

Francuscy i angielscy żołnierze na Górnym Śląsku. Misja Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej
Żołnierze Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej pilnują przebiegu plebiscytu.Foto: NAC

Kwestia śląska w Wersalu

Górny Śląsk był w chwili zakończenia I wojny światowej jednym z najlepiej rozwiniętych pod względem przemysłowym regionów Niemiec. Olbrzymie pokłady węgla i wysoki stopień uprzemysłowienia czynił z niego potencjalne źródło olbrzymich zysków. Jednocześnie był to obszar, który zamieszkiwali nieomal po równo Polacy i Niemcy. Kwestia powojennej przynależności terytorium była przedmiotem burzliwych debat.

Powiązany Artykuł

niepodległa.jpg
Powstania Śląskie. Serwis specjalny

Ostatecznie zdecydowano się na rozwiązanie kompromisowe. O przynależności regionu miał decydować plebiscyt. Szybko okazało się, że uczciwe przeprowadzenie głosowania jest niemożliwe ze względu na terror wprowadzony w regionie przez Niemców. Polscy Ślązacy postanowili chwycić za broń i przez tydzień walczyli o uczciwe przeprowadzenie referendum.

Misja Ententy

Wybuch I powstania śląskiego uświadomił zwycięskim mocarstwom problem sprawiedliwego podziału Śląska w warunkach faktycznej niemieckiej dominacji. Administrację nad terenem spornym i czuwanie nad prawidłowym przebiegiem plebiscytu miała przejąć specjalna Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa, na której czele stanął francuski generał i weteran I wojny światowej Henri Le Rond. Przy Komisji akredytowani byli przedstawiciele Polski i Niemiec, a także innych państw – m.in. Czechosłowacji i Watykanu.

Wkrótce na ulicach śląskich miast pojawili się żołnierze francuscy, brytyjscy i włoscy.  Na Górnym Śląsku stacjonowało 13-22 tys. żołnierzy alianckich. Sytuacja przypominała poniekąd tę, która miała miejsce na Bałkanach w połowie lat 90. z tą różnicą, że mandat Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej dopuszczał użycie broni. Takie uprawnienia były zrozumiałe wobec ciągłego napięcia, które panowało w regionie, a których punktami kulminacyjnymi były II i III Powstanie Śląskie.  

REKLAMA

- Ruszyliśmy pociągiem pancernym w kierunku Gliwic. Z naprzeciwka nadjechał parowóz niemiecki. Rozpoczęła się dramatyczna strzelanina. Do zaprzestania walki zmusił Niemców ostrzał z posterunku francuskiego - opowiadał powstaniec Hubert Urla, uczestnik III Powstania Śląskiego na antenie Polskiego Radia. 

Francuski posterunek podczas plebiscytu/NAC Francuski posterunek podczas plebiscytu/NAC

Różne interesy

Relacja Huberta Urla unaocznia, jak szybko wyklarował się podział sympatii alianckich żołnierzy. Brytyjczycy i Włosi sympatyzowali z Niemcami, Francuzi – z Polakami. W skali mikroskopijnej odbijały się w ten sposób problemy, które zaczęły narastać po zakończeniu I wojny światowej: imperium brytyjskiemu zależało na przywróceniu równowagi w Europie za sprawą zbalansowania sił Niemiec i Francji, z kolei Francuzi widzieli w Polakach przyszłych sojuszników na wschodzie.

- Ustawiliśmy gniazdo karabinu maszynowego w Markowicach. Niedługo pojawił się oddział. "Pierunie strzelej!" wołali do mnie. A ja na to: "Dopiero jak podejdą na 100 metrów". Okazało się, że to nie byli Niemcy, tylko Włosi, którzy ubezpieczali plebiscyt.  Francuzi byli za nami, Włosi za Niemcami. Chcieli nas rozbroić, więc puściłem serię, żeby ich przegonić – wspominał powstaniec śląski Jan Wawrzynek w audycji Polskiego Radia. 


Posłuchaj

Ustawiliśmy gniazdo karabinu maszynowego w Markowicach. Niedługo pojawił się oddział. "Pierunie strzelej!” wołali do mnie. A ja na to: "Dopiero jak podejdą na 100 metrów”. Okazało się, że to nie byli Niemcy, tylko Włosi, którzy ubezpieczali plebiscyt. Francuzi byli za nami, Włosi za Niemcami. Chcieli nas rozbroić, więc puściłem serię, żeby ich prz 4:39
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Równie często zdarzało się, że znienawidzonych żołnierzy ententy ostrzeliwali bojówkarze niemieccy. Gen. William Heneker, kanadyjski dowódca brytyjskich sił na Górnym Śląsku raportował o tym, że "niektórzy nasi Irlandczycy zachęcają Niemców do potyczek z Polakami w nadziei na widowisko dobrej walki" i że musiał "przypominać im, po co tam są". 

Cernowanie i rozbrajanie

Wojska komisji ulokowane były głównie w miastach. Powstańcom nie zależało na konfrontacji z nimi, wrogiem byli Niemcy. Dlatego dowództwo wprowadziło strategię tzw. cernowania frontu, czyli otaczania miast kordonem bez atakowania ich i zmuszania wojsk Ententy do reakcji. Niemniej Ślązacy, którzy cierpieli na nieustające braki w wyposażeniu i uzbrojeniu, przy nadarzającej się okazji przejmowali uzbrojenie aliantów.

Posłuchaj

- Rozbroiliśmy Włochów z wojsk obrony plebiscytu. Przebraliśmy się w ich mundury i podeszliśmy prosto pod gniazdo karabinów maszynowych. Dzięki przebraniu mogliśmy rozbroić Niemców – mówił uczestnik III Powstania Śląskiego. (PR, 22.06.1976) 1:16
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

- Ruszyliśmy pociągiem pancernym w kierunku Gliwic. Z naprzeciwka nadjechał parowóz niemiecki. Rozpoczęła się dramatyczna strzelanina. Do zaprzestania walki zmusił Niemców ostrzał z posterunku francuskiego - opowiadał powstaniec Hubert Urla. (PR, 28.04.1971) 1:14
+
Dodaj do playlisty

 

Misja Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej zakończyła się w czerwcu 1922 roku, kiedy strona polska przejęła administrację na przyznaną jej wskutek III Powstania Śląskiego częścią Górnego Śląska.

REKLAMA

Źródło: Polskie Radio

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej