Airbus A380 przechodzi do historii. Podano termin końca produkcji pasażerskiego giganta
Wielkimi krokami zbliża się finał produkcji legendarnego Airbusa A380. Ostatnia para skrzydeł europejskiego jumbo-jeta opuściła 7 lutego brytyjską fabrykę Airbusa w Broughton. Wkrótce trafią do francuskiej Tuluzy, gdzie w 2021 roku zostanie zmontowany ostatni egzemplarz tego największego w historii lotnictwa samolotu pasażerskiego.
2020-02-23, 11:01
Koniec produkcji A380 to także przyznanie się europejskiej firmy do błędnej globalnej strategii marketingowej. Europejski gigant A380 miał stać się rywalem i następcą słynnego B747, zwanego potocznie Jumbo-Jet. Ale "odrzutowy słoń" został skonstruowany w latach 60. XX wieku, czyli w innych realiach ekonomicznych i technologicznych.
Amerykanie nie planują zastąpienia B747 innym modelem czterosilnikowego samolotu, tylko stawiają na modernizację modelu B747 zgodną z oczekiwaniami linii lotniczych. Prawdziwym następcą B747 stał się dziś dwusilnikowy B777, który jest bardzo oszczędny i lata z powodzeniem na trasach transkontynentalnych.
Zmiany przepisów w lotach nad morzami, wynikające z coraz większej niezawodności silników lotniczych pozwoliły producentom na postawienie na oszczędniejsze samoloty dwusilnikowe. Europejskim odpowiednikiem B777 jest Airbus 330.
Różne wizje rozwoju lotnictwa
Na początku XXI wieku Airbus i Boeing obrały dwie odrębne drogi rozwojowe samolotów dalekiego zasięgu. Airbus chciał przyćmić legendarnego B747 modelem A380, który może zabrać na pokład do 856 pasażerów i latać najtaniej w przeliczeniu: jeden kilometr na jednego pasażera. Co więcej, A380 to wciąż niedościgły wzór poziomu bezpieczeństwa, luksusu i wykorzystanych technologii w porównaniu do leciwego B747, ale także innych znacznie młodszych konstrukcyjnie samolotów.
REKLAMA
Ale A380 także ma swoje ograniczenia: jest bardzo drogi w zakupie i użytkowaniu. Bo trudno zapełnić tak wielki samolot odpowiednią ilością pasażerów, aby jego lot stał się ekonomicznie opłacalny. Co gorsza A380 może latać tylko do kilkudziesięciu największych portów lotniczych, które dysponują odpowiednią infrastrukturą.
Liniom potrzebny jest samolot średniej wielkości
Boeing uznał, że liniom potrzebny będzie dwusilnikowy samolot średniej wielkości, który wystartuje i wyląduje z mniejszych lotnisk niż komunikacyjne huby, takie jak np. Frankfurt czy Londyn. Dlatego Amerykanie postawili na budowę B787 Dreamliner, który mając ogromny zasięg może latać do dowolnego portu lotniczego na świecie. B787 to wręcz rewolucyjny przełom w budowie samolotów. Przede wszystkim z powodu największego w historii lotnictwa wykorzystania w jego budowie kompozytów, głównie włókien węglowych. Skutkuje to małą masą własną samolotu i oszczędnościami w zużyciu paliwa, nieosiągalnymi dla innych maszyn.
Tak duże wykorzystanie kompozytów w B787 pozytywnie wpływa na koszty przeglądu kadłuba i skrzydeł oraz na czas jego użytkowania. Warto pamiętać, że PLL LOT był pierwszym europejskim odbiorcą B787, a jego niezwykłe parametry bardzo pomogły naszemu narodowemu przewoźnikowi w osiągnięciu dobrych wyników finansowych.
A350 spóźniony rywal B787 Dreamliner
Airbus po latach skorygował swoje plany produkcyjne i postawił na projekt samolotu A350, który ma podobne założenia techniczne jak B787. Ale Airbus A350 jest bardziej konserwatywnie zaprojektowany, bo w jego kadłubie i skrzydłach jest mniejszy procentowo udział materiałów kompozytowych. Co gorsza pojawił się na światowym rynku parę lat później niż Dreamliner.
REKLAMA
To właśnie niskie koszty eksploatacji zadecydowały o tak wielkiej popularności B787, który stał się prawdziwym przełomem w przemyśle lotniczym. Nic dziwnego, że mimo dobrej sprzedaży samolotu A350, koncern Airbus planuje w przyszłości budowę jeszcze bardziej zaawansowanych technologicznie samolotów. Podobne projekty ma także Boeing, a wyścig obu globalnych gigantów o dominację na rynku samolotów komunikacyjnych szybko się nie zakończy. Oba koncerny kupują mniejsze firmy, aby zyskać przewagę nad rywalem. Airbus przejął kanadyjskiego Bombardiera, a Boeing chce wykupić brazylijskiego Embraera.
PolskieRadio24/IAR/PAP/sw
REKLAMA