Igo Sym. Wyrok śmierci na szpiegu III Rzeszy
Był przedwojennym polskim aktorem, który podczas okupacji podpisał volkslistę i został agentem Gestapo. Za denuncjacje przedstawicieli środowiska artystycznego i pychę ściągnął na siebie powszechną niechęć warszawiaków oraz wyrok śmierci od Polskiego Państwa Podziemnego.
2025-03-07, 05:40
84 lata temu, 7 marca 1941 roku, został zlikwidowany Igo Sym, jeden z najsłynniejszych kolaborantów i szpiegów III Rzeszy w okupowanej Polsce. W latach dwudziestolecia międzywojennego był słynnym aktorem kina niemego. Został zabity w Warszawie przez grupę bojową Związku Walki Zbrojnej zgodnie z wyrokiem podziemnego Wojskowego Sądu Specjalnego.
- Armia Krajowa. Najlepiej zorganizowane podziemne wojsko w czasie II wojny światowej
- Kedyw, czyli komandosi Armii Krajowej
Śmierć kolaboranta
Wczesnym rankiem 7 marca 1941 roku do mieszkania Syma zapukało trzech konspiratorów: podporucznik Leszek Kowalewski "Twardy", podporucznik Roman Rozmiłowski "Srebrny" i kapral Wiktor Klimaszewski "Mały".
Drzwi otworzyła gospodyni, która na prośbę niespodziewanych gości zawołała właściciela mieszkania. Roman Rozmiłowski "Srebrny", dowódca grupy, zapytał mężczyznę, czy to on jest Igo Symem. Tuż po usłyszeniu twierdzącej odpowiedzi otworzył do niego ogień, a niemiecki kolaborant padł martwy.
REKLAMA
Niemcy w odwecie za zamordowanie Syma rozstrzelali kilkunastu Polaków oraz przeprowadzili aresztowania w warszawskim środowisku aktorów. Do więzienia trafili m.in. Stefan Jaracz i Leon Schiller.
Gestapo podejrzewało o wykonanie wyroku innego znanego aktora – Dobiesława Damięckiego, który wcześniej miał się odgrażać Igo Symowi. Na afiszach zostały rozlepione plakaty informujące o poszukiwaniu aktora oraz jego żony, Ireny Górskiej-Damięckiej. Małżeństwu szczęśliwie udało się dotrwać w ukryciu do końca wojny w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Aktor gestapowiec
Igo Sym przed II wojną światową był uznanym aktorem kina niemego. Po zakończeniu służby wojskowej – najpierw w armii Austro-Węgier, a następnie polskiej – zadebiutował w 1925 w filmie "Wampiry z Warszawy". Wkrótce wyjechał do Niemiec i kontynuował karierę aktorską. Zdołał wystąpić u boku samej Marleny Dietrich.
W latach 30. powrócił do Polski, ale z powodu silnego niemieckiego akcentu – Sym pochodził bowiem z polsko-austriackiej rodziny – nie odniósł sukcesu w filmach dźwiękowych.
REKLAMA
Jego los odmienił się dopiero wraz z wybuchem II wojny światowej. Sym, który jeszcze przed wrześniem 1939 roku był podejrzewany o szpiegostwo, szybko wkupił się w łaski okupanta. Dostał status "reichdeutschera", czyli Niemca mieszkającego poza III Rzeszą.
Został dyrektorem niemieckiego teatru i kina w Warszawie oraz otrzymał koncesję na prowadzenie Teatru "Komedia". Ponadto werbował polskich aktorów do wystąpienia w silnie antypolskim filmie propagandowym "Heimkehr".
Igo Sym był również konfidentem Gestapo i penetrował środowisko artystyczne, a jego wyniosła postawa przyniosła mu status jednego z najbardziej znienawidzonych ludzi w Warszawie.
Posłuchaj
– Często mówimy, że w Polsce nie było kolaboracji politycznej. Rzeczywiście nie powstały władze kolaboranckie, takie jak w Norwegii, Słowacji lub Francji, ani nie było kolaboracji militarnej na wzór ochotników do walki ze Związkiem Radzieckim – mówił w 2005 roku prof. Jerzy Eisler w audycji z cyklu "Encyklopedia II wojny światowej". – Gdy mówimy o Polsce trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że nam na szczęście Niemcy nie dali szansy na stworzenie płaszczyzn kolaboracji, zamiast której w Polsce była okrutna okupacja.
REKLAMA
Źródło: Polskie Radio
REKLAMA