Teoś nie może czekać, aż skończy się pandemia. Grozi mu amputacja nóżek
Osiemnastomiesięczny Teo urodził się z brakiem kości piszczelowej. Taka deformacja zdarza się raz na milion urodzeń. Chłopiec nie może czekać, aż skończy się pandemia koronowirusa, bo grozi mu amputacja nóg. Niestety operacja, na którą czeka, jest bardzo droga.
2020-03-21, 18:30
Powiązany Artykuł

Pandemia kornawirusa zdominowała nasze życie. W obawie o własne zdrowie i przyszłość często zapominamy, że są ludzie, którzy wciąż potrzebują naszej pomocy. Tak jak Teo.
"Kiedy Teoś pojawił się na świecie, nawet lekarze byli porażeni wyglądem jego nóżek. Pielęgniarka, która podawała mi synka na pierwsze spotkanie, zamiast pokazać mi jego piękną buźkę, najpierw pokazała jego nóżki. Zaskoczona, jakby widziała coś takiego po raz pierwszy" - napisała na jednym z portali crowdfundingowych mama chłopca Dorota Winnicka.
Olbrzymia kwota
Początkowo zakładano, że wada zostanie wyleczona przez polskich lekarzy, zanim dziecko postawi pierwszy krok. Podczas kolejnych badań potwierdzono jednak, że chłopiec cierpi na tzw. hemimelię piszczelową i jedyne, co lekarze mogą zaproponować to amputacja obu nóg.
Rodzice Teosia znaleźli jednak rozwiązanie. Możliwe jest przeprowadzenie skomplikowanej operacji, jednak jej koszt jest niezwykle wysoki. - Ponad milion złotych za sprawność mojego synka. Wiedziałam, że to będzie duża suma, ale w najgorszych przewidywaniach nie przewidywałam, że aż taka. Potrzebuję pomocy! - czytamy w na stronie zbiórki.
REKLAMA
pkur
REKLAMA