Piłkarze Premier League w ogniu krytyki za brak obniżki pensji. "Przypierają nas do ściany"
Angielska Premier League - najbogatsza w świecie - w czasach kryzysu jest tą, która jako jedyna nie jest w stanie porozumieć się z piłkarzami w sprawie obniżki ich pensji. Zawodnicy nie zgodzili się na redukcję kontraktów o 30 procent. Krytyka płynie już nie tylko z kraju.
2020-04-05, 19:39
- PL wstrzymała grę 11 marca
- Koronawirus SARS-CoV-2 storpedował m.in. mistrzostwa Europy, igrzyska olimpijskie w Tokio raz wielkoszlemowy turniej tenisowy na kortach Wimbledonu
- Piłkarze Manchesteru United jako pierwsi w Anglii zrzekli się części swojego wynagrodzenia
Cały świat walczy obecnie z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2. W kolejnych ligach piłkarze nie tylko zgadzają się na redukcję zarobków, ale także rezygnują z nich zupełnie, jak chociażby w Juventusie Turyn. Z kolei w Anglii trwają rozmowy, a kolejne etapy negocjacji kończą się fiaskiem. Zawodnicy nie chcą się zgodzić nawet na obniżenie pensji o 30 procent.
Powiązany Artykuł

Premier League opóźnia start. Wsparcie dla niższych dywizji
Stowarzyszenie Piłkarzy Zawodowych w Anglii argumentuje swoją postawę tym, że proponowana wysokość obniżki pensji przełoży się na spadek wpływów do budżetu kraju o ok. 200 mln funtów w skali roku. "To miałoby poważne konsekwencje, także jeśli chodzi o finansowanie służby zdrowia" - napisano w komunikacie.
>>> CZYTAJ TAKŻE: Kluby Bundesligi walczą o byt. Dramatyczna analiza "Kickera" <<<
W piątek doszło do spotkania władz ligi z przedstawicielami piłkarzy. Wówczas właśnie zaproponowano obniżkę ich pensji o 30 procent. Jeśli sezon ligowy nie zostanie w Anglii dokończony, wówczas Premier League będzie musiała zwrócić ok. 792 mln funtów za sprzedaż praw telewizyjnych.
- Piłkarze są świadomi tego, że właśnie ich podatki mają znaczny wpływ na finansowanie publicznego życia, a właśnie utrzymanie obecnych świadczeń dla społeczeństwa jest teraz szczególnie ważne - można przeczytać w oświadczeniu.
Zawodnicy przekazali 20 milionów funtów na służbę zdrowia, ale to - jak twierdzi wielu - dużo za mało.
Jeden z polityków brytyjskich Oliver Dowden napisał na Twitterze, że ludzie w kryzysowych czasach nie potrzebują "walki w narodowym sporcie". "Piłka nożna musi wnieść ważny wkład w to, co próbujemy robić" - zaznaczył.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Bayern dzieli zawodników. "Lewy" znów potrenuje z kolegami
>>> CZYTAJ TAKŻE: Flick na dłużej trenerem drużyny Lewandowskiego <<<
Nie tylko piłkarze z zespołów Premier League spotykają się z coraz większą krytyką, ale z tą zmierzyć muszą się także kluby. Liverpool wysłał ostatnio swoich pracowników na urlopy w 80 procentach opłacane przez państwo. "The Reds" korzystają ze specjalnie przygotowanego programu na ratowanie miejsc pracy. W ten sam sposób wcześniej postąpiły Tottenham Hotspur, Norwich City, Newcastle United i AFC Bournemouth.
Do całej sytuacji odniósł się także były kapitan angielskiej reprezentacji Wayne Rooney.
- Presja, jaką wywiera się na piłkarzy, by zgodzili się na obniżenie pensji jest hańbą - powiedział wprost i zadał pytanie: "Czy minister zdrowia desperacko chce odwrócić uwagę od tego, jak jego rząd radzi sobie z tą pandemią?".
>>> CZYTAJ TAKŻE: Świat piłki kontra koronawirus. Brakuje solidarności? [KOMENTARZ] <<<
Rooney, który gra teraz w pierwszoligowym Derby County, uważa, że piłkarze są łatwym celem. "Czuję się tak, jakby wszyscy chcieli nas zawstydzić. Przypierają nas do ściany i wymagają, byśmy ponieśli konsekwencje" - zauważył.
Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 spowodowała, że sportowy świat się zatrzymał. Nie rozgrywane są żadne zawody, turnieje, wstrzymano bądź zakończono ligi, wiele imprez jest odwoływanych bądź przekładanych. Zawodnicy najczęściej muszą sobie radzić w domowych warunkach, bo nie mają gdzie trenować. W sumie na świecie jest już ponad 1,2 mln zarażonych, a ponad 65 tys. osób zmarło.
Szczegółowa mapa zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 na świecie dostępna jest TUTAJ
REKLAMA
mb
REKLAMA