"Mogło dojść do podpalenia". Minister środowiska o pożarze Biebrzańskiego Parku Narodowego
- Wypalanie traw to skrajna głupota i działanie nielegalne. Pojawiła się też informacja, że do wypalania doszło w kilku miejscach. Być może było to celowe działanie - mówił w Polskim Radiu 24 Michał Woś, minister środowiska.
2020-04-27, 10:35
Posłuchaj
Straż pożarna w niedzielę po południu formalnie zakończyła akcję gaśniczą w Biebrzańskim Parku Narodowym. Pożar trwał od prawie tygodnia. Spłonęło prawie 5,3 tys. ha bagiennych łąk i terenów leśnych w Biebrzańskim PN, który jest największym obszarem chronionym w Polsce.
Straty
Gość Polskiego Radia 24 tłumaczył, że trwa szacowanie strat po pożarze. - W tym tygodniu poznamy wstępną skalę tragedii. Najważniejsze, że nie zajął się torf. Gdyby do tego doszło, to mielibyśmy do czynienia z akcją gaśniczą przez kilka miesięcy, być może do jesieni udałoby się opanować sytuację. Pożar i tak był największy od kilkunastu lat. Według pierwszych szacunków spłonęło 5,280 hektarów, to kolo 7 proc. powierzchni Parku. Płonęły głównie trzcinowiska i łąki, dlatego skala strat może być mniejsza, niż przypuszczaliśmy - powiedział Michał Woś.
Powiązany Artykuł
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Michał Woś: to najcenniejsze polskie tereny przyrodnicze
Przyczyna pożaru
REKLAMA
Dyrektor Biebrzańskiego PN Andrzej Grygoruk wyznaczył 10 tys. zł nagrody - jak to określił - "dla tego, kto podpalacza wskaże" i powtórzył, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. - Wypalanie traw to skrajna głupota i działanie nielegalne. Do piątku mieliśmy konkretne informacje, że do pożaru doszło z tego powodu. Pojawiła się też informacja, że pożar został zauważony w niedzielę wieczorem, ale zgłoszenia przyszły z kilku miejsc. Pojawi się znak zapytania, czy nie było celowego działania. Wyjaśnią to odpowiednie służby - wyjaśnił minister środowiska.
Podziękowania
W akcję gaśniczą zaangażowało się wiele osób i instytucji. - Wielkie podziękowania dla społeczności lokalnej. W szczycie było zaangażowanych ponad 500 ratowników Państwowej Straży Pożarnej, w tym kadeci. Lasy Państwowe skierowały na miejsce samoloty gaśnicze, policja wystawiła swoje helikoptery, również Straż Graniczna, a WOT pomagały przy użyciu dronów, pomagali strażacy ochotnicy - podkreślił gość Polskiego Radia 24.
Apel
Dodał, że zagrożenie pożarowe w całym kraju jest duże. - Wilgotność ściółki w lasach wynosi 20 proc. Lasy zamykamy przy wilgotności 10 proc. Apelujemy o rozsądek. Człowiek spacerujący w lesie nie szkodzi, szkodzi głupota, nieodpowiedzialność i niewłaściwe zachowanie, wystarczy jedna iskra z samochodu, by ściółka się zajęła - podsumował minister Woś.
Prokuratura Okręgowa Białymstoku będzie prowadzić śledztwo w sprawie pożaru w Biebrzańskim PN. Wpłynęły już do niej materiały od policji.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Magdalena Złotnicka
Goście: Michał Woś
REKLAMA
Data emisji: 27.04.2020
Godzina emisji: 09.35
PR24
Polecane
REKLAMA