Wybory na Białorusi. Tłumy przy zbieraniu podpisów przez opozycyjnych kandydatów
W długiej kolejce stały dziś setki Białorusinów, którzy przyszli podpisać się na listach poparcia dla opozycyjnych polityków chcących wystartować w wyborach prezydenckich. Aby wziąć udział w wyborach, każdy potencjalny kandydat na prezydenta musi zebrać 100 tysięcy podpisów poparcia.
2020-05-24, 17:35
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Marek Budzisz: wybory prezydenckie na Białorusi będą trudne dla Łukaszenki
Opozycyjni politycy zebrali swoich zwolenników na placu przed centralnym bazarem "Kamarouka". Ludzie z maseczkami ochronnymi na twarzy ustawili się w kolejce, która rozciągnęła się na długość około kilometra do pobliskiej stacji metra. Niektórzy trzymali w rękach kapcie, które - w opinii dziennikarzy- stały się nowym symbolem protestów.
Szczególna popularność blogera
Szczególną popularnością cieszył się bloger Siarhiej Cichanouski. Powiedział, że czas na odsunięcie od władzy Aleksandra Łukaszenki. - Jeden człowiek trzyma nas wszystkich w strachu. Jak tak może być? Jeśli rozpocznie się pokojowy długi protest, być może ogólnonarodowy strajk, to wtedy będą zmiany -mówił Siarhiej Cichanouski.
Sam bloger nie startuje w wyborach. Nie mógł zarejestrować swojego komitetu wyborczego, gdyż był w areszcie. Jednak sztab wyborczy zarejestrowała jego żona Swietłana. Jego symbolem natomiast stał się kapeć – wielu ludzi przyszło na plac właśnie z kapciami. To nawiązanie do hasła Cichanouskiego, wzywającego do "rozdeptania karalucha".
REKLAMA
Na spotkaniu podpisy zbierał również opozycjonista Uładzimir Niepomniaszczych, którego wspiera opozycyjny lider Mikoła Statkiewicz.
dn
REKLAMA