Wiceminister rozwoju: przepisy tarczy 4.0 dotyczące wrogich przejęć są bardziej liberalne niż niemieckie

Prawne rozwiązania dotyczące tarczy 4.0, będą miały duże znaczenie do końca tego roku, a także w roku następnym. To długoterminowe działania na rzecz firm, kredytobiorców i samorządów, które będą potrzebne, także po wygaśnięciu pandemii - powiedział w audycji Programu 1 Polskiego Radia "Ekspres Gospodarczy" Marek Niedużak, wiceminister rozwoju.

2020-06-04, 21:00

Wiceminister rozwoju: przepisy tarczy 4.0 dotyczące wrogich przejęć są bardziej liberalne niż niemieckie
Zdjęcie ilustracyjne.Foto: Pixabay

Posłuchaj

Wiceminister Marek Niedużak gościem Ekspresu Gospodarczego PR1
+
Dodaj do playlisty

Wiceminister rozwoju podkreślił, że tarcza finansowa (tzw. tarcza 4.0), różni się od poprzedniej tarczy właśnie tym, że daje prawne możliwości,  aby  pomóc firmom wynegocjować postępowanie układowe z ich wierzycielami. Bo pandemia najmocniej uderzyła w płynność finansową firm (cash flow) nawet tych, które miały zdrowe fundamenty rozwoju. W tym przypadku pomocna będzie uproszczona restrukturyzacja przedsiębiorstw.

Marek Niedużak podkreślał, że w przypadku tarczy 4.0, chodzi nie tylko o pomoc dla firm, ale także dla samorządów. A te zyskają nowe, zliberalizowane ramy prawne do tworzenia budżetów, co ma dziś ogromne znaczenie, ponieważ utraciły znaczną część swoich dochodów tylko z powodu pandemii. Tarcza 4.0 przyda się także kredytobiorcom, którzy utracili pracę i dla których przewidziano nowe, uproszczone zasady zawieszania spłat kredytów i odsetek.

Wiceminister rozwoju Marek Niedużak uspokajał środowiska polskiego biznesu, że przepisy dotyczące ochrony polskich firm przed tzw. wrogimi przejęciami są podobne do tych już stosowanych w innych krajach UE. A same ograniczenia dotyczą tylko potencjalnych inwestorów spoza Wspólnoty.

Polskie rozwiązania z tarczy 4.0 są i tak bardziej liberalne niż te z Niemiec. Bo tam ograniczenie dla wejścia kapitałowego do niemieckiej firmy już powyżej 10%, wywołuje postępowanie wyjaśniające, skąd pochodzą pieniądze. A w Polsce ten wymóg dotyczy przypadków 20-proc. udziału potencjalnego inwestora. UOKiK będzie miał 30 dni na podjęcie decyzji, czy zdecyduje się przeprowadzić kontrolę, skąd pochodzą te zagraniczne kapitały. Dlatego obawy przedsiębiorców nie są uzasadnione, bo i tak większość zagranicznych udziałowców polskich firm pochodzi właśnie z UE.

REKLAMA

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadził Błażej Prośniewski.

PR1/PR24/Błażej Prośniewski/SW


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej