Andrzej Zawada. Jak nikt inny rozumiał góry zimą

16 lipca 1928 roku urodził się Andrzej Zawada, jeden z najwybitniejszych polskich alpinistów i jeden z najbardziej znanych w świecie. Był prawdziwym pionierem alpinizmu zimowego i to on poprowadził wyprawę, która w 1980 roku jako pierwsza zdobyła Mount Everest w wejściu zimowym. 

2020-07-16, 05:30

Andrzej Zawada. Jak nikt inny rozumiał góry zimą
Everest 1980 . Foto: Maciej Pawlikowski/Archiwum Fundacji Andrzeja Zawady

Zawada prowadził wiele takich wypraw, planował je perfekcyjnie i z szacunkiem dla potęgi i surowego charakteru gór zimą.

Na jednej z licznych stron wielbicieli wspinaczek wysokogórskich - "Wspinanie.pl" - możemy przeczytać w notatce biograficznej: "Andrzej Zawada urodził się 16 lipca 1928 roku w Olsztynie, na terenie ówczesnych Prus Wschodnich, gdzie jego ojciec – dr prawa i dyplomata – był konsulem polskim. W czasie wojny i jakiś czas po wojnie mieszkał wraz z matką i siostrą w Rabce, skąd następnie rodzina przeniosła się w okolice Jeleniej Góry. Studiował fizykę i geofizykę we Wrocławiu i w Warszawie. Zdobywszy zawód sejsmologa, przez około 40 lat (1955-93) pracował w Instytucie Geofizyki PAN.

Wspinać zaczął się w 1950 roku, przechodząc wszystkie szczeble taternickiego wtajemniczenia pod kierunkiem takich uznanych autorytetów, jak m.in.: Stanisław Groński, Wawrzyniec Żuławski i Jan Długosz. Należał do Koła Warszawskiego Klubu Wysokogórskiego i tam w 1953 roku poznał swoją przyszłą małżonkę i przyszłą aktorkę, Annę Milewską".

Powiązany Artykuł

Jerzy Kukuczka - zobacz serwis specjalny

Muzeum Historii Polski, na swoich internetowych stronach, tak pisze o naszym bohaterze: "Andrzej Zawada (wł. Maria Andrzej) urodził się w Olsztynie 16 lipca 1928 r. jako syn polskiego konsula w Prusach Wschodnich. Studiował fizykę i geofizykę we Wrocławiu, a potem w Warszawie, po czym w 1955 r. rozpoczął pracę w Instytucie Geofizyki PAN jako sejsmolog. Od 1950 r. z zamiłowaniem oddawał się wspinaczce górskiej, którą łączył z pracą zawodową. W 1959 r. podjął się kierowania pierwszym zimowym przejściem całej grani Tatr - od Przełęczy Żdziarskiej do Huciańskiej (bez korzystania ze schronisk i grup wspierających). Uczestniczył w Polskich Wyprawach Geofizycznych, m.in. w Wietnamie (1957) i na Spitsbergenie (1958). W 1965 r. jako drugi człowiek w historii przeszedł Grand Piller d’Angle Mont Blanc. W cztery lata później zorganizował Polską Wyprawę w Karakorum, w której jednak nie uczestniczył. W 1970 r. po raz pierwszy wszedł na szczyt powyżej 7 tysięcy metrów - Pik Lenina w Pamirze (7134 m). W 1971 r. wraz z kolegami dokonał pierwszego wejścia na Kunyang Chhish w Karakorum. Dwa lata później był pierwszym człowiekiem, który przekroczył w zimie wysokość 7 tysięcy metrów - zdobył Noszak w Afganistanie (7492 m). W 1974 r. dokonał nowego wyczynu na skalę światową; wraz z Zygmuntem Heinrichem przekroczył w zimie granicę 8 tysięcy metrów na Lhotse (8501 m, ale doszedł tylko do 8250). Na przełomie 1979 i 1980 r. kierował zimową wyprawą na Mount Everest (8848 m), który został zdobyty 17 lutego 1980 r. W późniejszym okresie prowadził jeszcze kilka wypraw na najwyższe góry świata".

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Everest 1980 baner zdjęcie 1200.jpg
SERWIS SPECJALNY - JAK POLACY ZDOBYLI EVEREST w 1980

O tym wejściu na Noszak tak opowiadał sam Zawada: "Noszak (7492) w Hindukuszu, był pierwszym wysokim szczytem, który atakowaliśmy zimą.(...) Pamiętam noc w obozie VI, na 6 000 m. Wcześniejsze minorowe nastroje po przejściu galerii i to wrażenie bliskości szczytu, kiedy od górnego plateau pozostało nam jeszcze dwa kilometry ciężkiego marszu, minorowe nastroje w małym namiociku, szarpanym wichurą. I po trzech nocach spędzonych w tych warunkach nagle gwiazdy nad górami, cudowny widok Hindukuszu spowitego śniegiem. I mróz -45° C. Szybka decyzja o nocnym wyjściu na lekko. W namiocie pozostawiliśmy plecaki a nawet maszynkę do gotowania. Odkopując namiot spod śniegu ujrzałem nagle czarną rękę, wystającą pod nogami. Był to zapewne jeden z dwóch szkieletów z tragicznie zakończonej wyprawy bułgarskich wspinaczy".

Co do wejść zimowych, a szczególnie tego najsłynniejszego pierwszego wejścia zimą na Mount Everest, Zawada mówił, że nie było sensu ścigać się z najlepszymi i z osiągnięciami, które już były historią światowego alpinizmu. Sztuką za to było wymyślić coś nowego, coś, czego jeszcze nie było i to zrealizować. Nie wszystkie wyprawy odniosły sukces, ale nawet te bez osiągnięcia szczytów niosły ze sobą ogromny bagaż przeżyć i doświadczenia. Wielu mniemało, że Mount Everest był dla Zawady czymś w rodzaju fetyszu, że nad jego łóżkiem wisiało zdjęcie góry gór, że powoli stawał się kompleksem naszego himalaisty. Sam Zawada w wywiadzie stwierdza: "E, to bujda kompletna! Nad moim łóżkiem nie wisi zdjęcie Everestu ani żadnej innej góry. Poza tym Everest nigdy nie był dla mnie górą-fetyszem czy górą-marzeniem".

O Mount Evereście mówi jeszcze w tym samym wywiadzie: "Najwyższa góra świata nadal będzie popularna, bo każdy kraj będzie chciał mieć na jej wierzchołku swego przedstawiciela. Teraz jednak staje się aktualne pytanie – jak zdobywać Mount Everest? Wanda Rutkiewicz rozwiązała nam ten problem. Jako pierwsza z polskich alpinistów weszła na szczyt klasyczną drogą pierwszych zdobywców. Ja zaś byłem przeciwnikiem organizowania polskiej wyprawy narodowej, która zdobywałaby Everest tą właśnie drogą".

Dla Andrzeja Zawady wspinaczka była swoistym sposobem na bezpośredni kontakt z przyrodą – mówił, że "alpinizm, mimo udogodnień technicznych, to wciąż kontakt z przyrodą, nieskażoną cywilizacją i nieustanna walka, w której nie zawsze jest dane zwyciężyć człowiekowi". Wydaje się, że była także czymś więcej – była szukaniem Boga i dowodem na Jego istnienie... tak opisuje swoje wrażenia z tych wszystkich wysokogórskich doświadczeń: "Nie wierzę w istnienie Boga, wyobrażanego, jako starszego Pana z brodą, jednak tam w górach widzę istnienie wielkiej siły Wszechświata, wielkiej energii, siły sprawczej. Dla mnie, jako geofizyka, fenomen istnienia żyjącej planety w zimnej, czarnej pustce wszechświata, jest niepojęty, statystycznie niewytłumaczalny. Zawieszona gdzieś w przestrzeni, chroniona cieniutką warstwą atmosfery nie mogła powstać jako wynik chemicznych procesów".

REKLAMA

Wracając do dzisiejszej rocznicy na stronach w portalu "andrzejzawada.pl" tak ukazany jest nasz bohater wraz z tłem rodzinnym i historycznym: "Zawada Maria Andrzej (pierwszego imienia nie używał) urodził się 16 lipca 1928 roku w Olsztynie. Był synem Filipa i Eleonory z Czarnieckich. Jego dziadek, Tomasz Rawicz-Zawada, brał udział w Powstaniu Styczniowym w 1863 roku. Andrzej Zawada, mówił: "…Zawsze pociągało mnie ryzyko, pewnie mam to po dziadku Tomaszu. Jako dziewiętnastoletni gimnazjalista dowiedział się, że w zaborze rosyjskim wybuchło powstanie. Ze Lwowa przekradł się przez granice i dzielnie walczył o niepodległość Polski…".

PP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej