Jest wyrok dla byłego strażnika ze Stutthofu. Wicepremier: ta decyzja przychodzi zbyt późno
"Niemiecki sąd potwierdził dzisiaj to, co dla nas w Polsce było oczywiste od dawna: każdy, kto służył w systemie niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady, w niemieckim aparacie zbrodni - był odpowiedzialny za to cierpienie, za to upokorzenie, za tysiące śmierci" - napisał na Facebooku wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
2020-07-23, 16:33
Sąd Krajowy w Hamburgu uznał 93-letniego Brunona D. za winnego o współudział w zamordowaniu co najmniej 5230 osób i skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Skazany był w czasie drugiej wojny światowej strażnikiem w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym w Stutthofie. Prokurator żądał dla niego kary trzech lat bezwzględnego więzienia, obrońcy wnosili o jego uniewinnienie.
Powiązany Artykuł
![shutterstock auschwitz free 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/16a778d6-ad2c-4596-8f32-1f496025ec5d.jpg)
Wicepremier: Polacy wiedzieli, że trzeba stawić opór rozwijającej się machinie zagłady
Wyrok w zawieszeniu - zdaniem niemieckich mediów - jest efektem apeli wielu ocalałych i bliskich pomordowanych, którzy zeznając w procesie zapewniali, że nie szukają zemsty tylko pragną uznania niemieckiej winy w KZ Stutthof.
"Skoro była zbrodnia, musi być kara"
Zdaniem wicepremiera, wymiar wyroku jest symboliczny. "Dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w zabójstwie ponad 5000 osób! - i ma już tylko symboliczne znaczenie" - pisze wicepremier na Facebooku.
REKLAMA
"Dowodzi, że skoro była zbrodnia, współudział w zbrodni, nawet jeżeli sprawca był w owym czasie niepełnoletni, musi być kara"- dodaje Piotr Gliński.
Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady KL Stutthof był pierwszym i najdłużej działającym obozem zagłady na terenie współczesnej Polski. Powstał 2 września 1939 r. Początkowo był przeznaczony dla polskiej inteligencji z Pomorza - trafiali tam duchowni, urzędnicy, nauczyciele, działacze polityczni, żołnierze.
kad
REKLAMA
REKLAMA