"Nie ma zagrożenia bezpieczeństwa". Wiceszef MSZ o rozlokowaniu białoruskich wojsk
- Z perspektywy Polski nie ma żadnych zagrożeń bezpieczeństwa - tak wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz odniósł się we wtorek w TV Republika do aktualnej sytuacji na Białorusi, w tym rozlokowania oddziałów armii białoruskiej na granicy z Polską.
2020-08-18, 20:28
Powiązany Artykuł

Prezydent Alaksandr Łukaszenka oznajmił we wtorek, że Białoruś rozlokowała oddziały swojej armii na zachodniej granicy kraju i że są one w pełnej gotowości bojowej. Ocenił, że na Białorusi pojawiają się problemy pochodzące "nie tylko z wewnątrz, ale i z zewnątrz".
Wiceszef MSZ zapewniał, że Polska odnotowuje te deklaracje i analizuje obecną sytuację na Białorusi, przekazując informacje do MON i prezydenta.
- Mam wrażenie, że to są takie zagrywki psychologiczne. Władza w Mińsku widzi, że nie poradzi sobie ze skalą tych protestów i próbuje rozegrać psychologicznie swoje własne społeczeństwo, korzystając z elementu strachu, jakim jest wróg zewnętrzny - oceniał Przydacz.
Siłowe rozwiązania
Wiceszef resortu dyplomacji nie wykluczył, że Łukaszenka odwoła się do siłowego rozwiązania protestów, jednak wyraził nadzieję, że ostatecznie do tego nie dojdzie.
REKLAMA
- Z perspektywy Polski nie ma absolutnie żadnych zagrożeń bezpieczeństwa - zapewniał Przydacz.
Przypomniał, że we wtorek odbyła się rozmowa telefoniczna Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, w której trakcie padło zapewnienie o wspólnej obronie w ramach Sojuszu i odstraszaniu w razie niebezpieczeństwa.
Powiązany Artykuł

- Nie ma czego się obawiać, natomiast należy obawiać się tego, do czego może doprowadzić urażona duma zranionego władcy - mówił wiceszef MSZ.
Przydacz oceniał, że Łukaszenka jest zaskoczony skalą protestów, jak i tym, że dochodzi do nich nie tylko w środowisku młodych ludzi, ale także wśród robotników w zakładach pracy. - Myślę, że to jest dla niego, po tych 26 latach, pewnego rodzaju zaskoczenie i stąd też takie dziwne ruchy i chęć wywołania przekonania o agresorze, wpływie zewnętrznym - mówił wiceszef MSZ.
REKLAMA
Rada Koordynacyjna
W środę ma odbyć się pierwsze posiedzenie Rady Koordynacyjnej, która powstała z inicjatywy Swiatłany Cichanouskiej w celu zorganizowana pokojowego procesu przekazania władzy na Białorusi.
Łukaszenka oświadczył we wtorek, że powołanie przez opozycję Rady jest "próbą przejęcia władzy ze wszystkimi wypływającymi z tego konsekwencjami". Zapowiedział, że władze będą podejmować "adekwatne kroki". Ponadto we wtorek rozpoczęły się loty w ramach ochrony granicy państwowej w przestrzeni powietrznej, które białoruskie ministerstwo obrony określiło jako "planowe". W poniedziałek Łukaszenka zadeklarował, że nowe wybory prezydenckie, parlamentarne i lokalne na Białorusi mogą się odbyć, ale – postawił warunek – po przyjęciu nowej konstytucji.
Powiązany Artykuł

Protesty na Białorusi
Na Białorusi od tygodnia trwają protesty po wyborach prezydenckich. Polska i część państw europejskich oraz USA oceniają, że wybory te nie były zgodne ze standardami międzynarodowymi i wzywają do ich powtórzenia. O zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE w sprawie Białorusi apelował w ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki. W poniedziałek szef RE Charles Michel poinformował, że na środę na godz. 12.00 zwołuje w tej sprawie szczyt w formie wideokonferencji przywódców unijnych.
W piątek ministrowie spraw zagranicznych UE dali zielone światło dla rozpoczęcia prac nad sankcjami wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.
REKLAMA
pkur
REKLAMA