Lekarze z Niemiec zostali dopuszczeni do Nawalnego. Nie ma pozwolenia na transport za granicę
Niemieccy lekarze zostali dopuszczeni do Aleksieja Nawalnego, który mógł zostać otruty - poinformował współpracownik opozycjonisty Leonid Wołkow na konferencji w Berlinie.
2020-08-21, 17:04
Powiązany Artykuł
Sprawa otrucia Nawalnego. Sprzeczne informacje w związku z toksyczną substancją
Grupa doktorów specjalizujących się w leczeniu pacjentów w śpiączce wyleciała do Rosji wczoraj wieczorem. Ich celem było przetransportowanie lidera rosyjskiej opozycji do szpitala w Berlinie.
Miał go przyjąć znajdujący się tam szpital. Rosyjscy lekarze dziś rano nie zgodzili się jednak na transport, tłumacząc decyzję stanem pacjenta. Leonid Wołkow uważa, że umożliwienie kontaktu lekarzom z Niemiec z Aleksiejem Nawalnym to pozytywny znak, świadczący o tym, że ta decyzja może zostać zmieniona.
- "Rosja jest trującym państwem". Rosyjscy komentatorzy o próbie otrucia Nawalnego
- Nawalny opuści Rosję? Ma po niego polecieć samolot z Niemiec
- Wczora
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Putinowski reżim nie cofnie się przed niczym". Grzegorz Kuczyński o sprawie Nawalnego
"Silnie trujący preparat"
Aleksiej Nawalny przebywa obecnie na oddziale intensywnej opieki medycznej w szpitalu w Omsku. Według współpracowników i krewnych rosyjskiego opozycjonisty, w jego organizmie wykryto silnie trujący preparat - podało radio Echo Moskwy.
Agencja TASS napisała, że organy ścigania prowadzące śledztwo w sprawie hospitalizacji lidera opozycji nie potwierdziły znalezienia trucizny.
Agencja Ria Novosti, powołując się na rozmowę z zastępcą szefa omskiego szpitala, poinformowała, że dotychczasowe analizy nie wykazały śladów trucizny w organizmie Aleksieja Nawalnego.
Bliski współpracownik Aleksieja Nawalnego, szef Fundacji Walki z Korupcją Iwan Żdanow poinformował na spotkaniu z dziennikarzami, że truciznę znaleźli policjanci prowadzący śledztwo w sprawie hospitalizacji Aleksieja Nawalnego.
REKLAMA
- Ten preparat jest śmiertelnie niebezpieczny i zagraża życiu nie tylko Aleksieja, ale i otaczających go osób. Wszyscy w pobliżu powinni nosić kombinezony ochronne - oświadczył Iwan Żdanow. Radio Echo Moskwy informowało, że szkodliwość preparatu dla otoczenia jest jednym z powodów odmowy wydania zgody na jego przetransportowanie do innej kliniki. Agencja Ria Novosti poinformowała, powołując się na zastępcę głównego lekarza omskiego szpitala Anatolija Kaliniczenkę, że w krwi i moczu Aleksieja Nawalnego do tej pory nie wykryto trucizny. Lekarz dodał, że specjaliści w Omsku i Moskwie nadal przeprowadzają analizy.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA