Powstanie Warszawskie. "To był dzień najbardziej dla mnie tragiczny, zginęli wszyscy moi przyjaciele"
7 września 1944. Trzydziesty ósmy dzień powstania. Po zajęciu Powiśla oddziały niemieckie ruszają na północną część Śródmieścia, nacierają na Nowy Świat, a z Ogrodu Saskiego i placu Za Żelazną Bramą na plac Grzybowski. Od strony Dworca Głównego atakują Chmielną, a z placu Zawiszy ulicę Towarową. Jednocześnie niemieckie lotnictwo bombarduje ten teren.
2022-09-07, 05:40
Powiązany Artykuł
Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny
Walki na Śródmieściu przypominają wojnę pozycyjną. Stawką są nie ulice, a ich fragmenty, nie budynki, a pojedyncze piętra. Śmiertelny impas wiąże siły powstańcze i niemieckie. "Trudno mówić o walce, gdy żołnierze z obu stron zaryli się w kretowisku gruzów niemal bez ruchu, nie mogąc wysunąć ze swych kryjówek nawet czubka hełmu" - pisze w swoim dzienniku kpt Wacław Zagórski z batalionu "Chrobry II".
Posłuchaj
Całe Śródmieście jest celem ostrzału artyleryjskiego i lotniczego. Bomby spadają na Marszałkowską i plac Napoleona. Niemieckie natarcie rusza z Nowego Światu, Królewskiej, Grzybowskiej i od strony Dworca Głównego. Wróg opanowuje skrzyżowanie Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej.
Posłuchaj
REKLAMA
Coraz dotkliwszy jest brak żywności, niemal jedynym jej źródłem są magazyny browaru Haberbuscha. "Od tygodnia pożywieniem naszym stała się zupa - plujka. Jest to zupa ze zbożowego ziarna; jedząc ją, trzeba ustawicznie wypluwać plewy czy łuski. Wkrótce przestaniemy wypluwać, byle więcej, byle oszukać puste żołądki" - wspomina Józefa Radzymińska, łączniczka batalionu "Iwo".
Płonie Mokotów. Najbardziej poszkodowani tego dnia są mieszkańcy ul. Odyńca, Ursynowskiej, Racławickiej, Tenisowej i Misyjnej. Trwają zacięte walki na Dolnym Mokotowie, w rejonie ulic Promenady, Dolnej i Konduktorskiej.
Władze cywilne Powstania zezwalają na porozumienie Zarządu Polskiego Czerwonego Krzyża z dowództwem wojsk niemieckich w sprawie ewakuacji poza tereny miasta osób starszych, chorych i dzieci. Ustalono czas, w którym ludność mogła, na własne ryzyko, opuścić stolicę (8 i 9 września).
Posłuchaj
REKLAMA
Członkowie Krajowej Rady Ministrów wysyłają dramatyczną depeszę do premiera Stanisława Mikołajczyka: "Katastrofalne uszczuplenie stanu naszego terenowego posiadania, brak żywności, wody i światła oraz krańcowe wyczerpanie ludności przy braku natychmiastowej skuteczności stawia na porządku dziennym sprawę rezygnacji z dalszej walki w Warszawie".
REKLAMA