Czwarta kolejka Ekstraklasy - udany debiut Maaskanta
Wisła Kraków wygrała 2:1 z Polonią Bytom, Lechia Gdańśk 2:0 ze Śląskiem Wrocław, Widzew Łódź bezbramkowo zremisował z Polonią Warszawa, a Zagłębie Lubin wygrało 1:0 z Arką Gdynia.
2010-08-28, 21:29
Posłuchaj
Inauguracja ligowa trenera Wisły Holendra Roberta Maaskanta wypadła niezbyt okazale. Gospodarze co prawda zwyciężyli, ale po słabej grze.
W 20 min Wisła objęła prowadzenie. Dragan Paljic otrzymał piłkę od Macieja Żurawskiego, po czym dobrze odegrał ją Patrykowi Małeckiemu. Ten ostatni - będąc w dogodnej sytuacji - umieścił ją w siatce.
Po stracie bramki Polonia raz po raz miała okazje aby wyrównać; udało jej się to dopiero na trzy minuty przed przerwą. Po podaniu z prawej strony Miroslava Barcika piłka trafiła do stojącego w polu karnym Clemence Matawu, który pokonał Mariusza Pawełka.
Goście strzelali na bramkę Wisły w pierwszej odsłonie aż 10 razy (ten ostatni był skuteczny), przy czterech próbach Wisły.
REKLAMA
W 53 min ładnie uderzył Andres Rios, ale Marcin Juszczyk instynktownie wybił piłkę na róg. Po rozegraniu kornera bytomianie nie potrafili jej wyekspediować ze swojego pola karnego. Trafiła w końcu do Macieja Żurawskiego, który z 12 m skutecznie strzelił.
Polonia miała znów miała kilka dogodnych okazji aby wyrównać, ale nie zdołała wykorzystać ani jednej sytuacji.
Prezes Wisły Bogdan Basałaj i przedstawiciele Stowarzyszenie Kibiców Wisły podziękowali Konradowi Gołosowi za grę w zespole "Białej Gwiazdy". Przed sezonem piłkarz ogłosił, że kończy karierę ze względów zdrowotnych.
Według zapowiedzi było to ostatnie spotkanie jakie piłkarze Wisły rozegrali na stadionie Hutnika Nowa Huta (wiślacy bawili tam od wiosny, a jesienią 2009 w Sosnowcu ze względu na przebudowę obiektu). Po meczu
REKLAMA
Po meczu powiedzieli:
Robert Maaskant (trener Wisły): Jestem szczęśliwy z wyniku, ale widać, że mamy nad czym pracować. Trwa przebudowa drużyny, odbyłem z nią zaledwie kilka treningów.
Jurij Szatałow (trener Polonii): Nasza gra wyglądała już lepiej. Zaczynamy stwarzać sytuacje, łapać grę, a nowi zawodnicy wkomponowują się w drużynę. Z wyniku nie możemy być zadowoleni. Mieliśmy dogodne sytuacje, aby strzelić drugą bramkę.
Wisła Kraków - Polonia Bytom 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Patryk Małecki (20), 1:1 Clemence Matawu (42), 2:1 Maciej Żurawski (53).
Żółta kartka - Wisła Kraków: Gordan Bunoza, Cleber.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 3 000.
REKLAMA
Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Erik Cikos, Cleber, Gordan Bunoza, Junior Diaz - Patryk Małecki (73. Rafał Boguski), Radosław Sobolewski, Tomas Jirsak (65. Cezary Wilk), Dragan Paljić (84. Piotr Brożek) - Andres Lorenzo Rios, Maciej Żurawski.
Polonia Bytom: Marcin Juszczyk - Peter Hricko, Michal Hanek, Mateusz Żytko, Arkadiusz Mysona - Miroslav Barcik, Szymon Sawala, Jacek Falkowski (71. Blazej Vascak), Clemence Matawu (87. Maciej Bykowski), Marcin Radzewicz - Robert Wojsyk (72. Tomasz Mikołajczak).
Zwycięstwo Lechii. Trwa protest kibiców
W Gdańsku wciąż trwa protest kibiców, którzy nie doszli do porozumienia z władzami klubu. Podczas trzeciego meczu Lechii w roli gospodarza jej sympatycy zaprzestali regularnego dopingu oraz zrezygnowali z wywieszenia klubowych flag. Na stadionie pojawił się tylko jeden transparent z napisem "Seba witaj w domu" - tak przywitany został były piłkarz Lechii Sebastian Mila.
W gdańskim zespole udanie zadebiutował wypożyczony z mistrza Norwegii Rosenborga Trondheim Abdou Razack Traore. Już w pierwszej akcji próbował wymusić rzut karny, ale arbiter nie dał się nabrać na jego teatralny upadek. W 11. minucie zawodnik Wybrzeża Kości Słoniowej starał się w normalny sposób zdobyć bramkę, jednak jego uderzenie zablokował Jarosław Fojut. W 62. minucie 22-letni napastnik miał udział przy zdobyciu przez gospodarzy drugiej bramki.
REKLAMA
Poza Traore trener Lechii Tomasz Kafarski dokonał jeszcze trzech zmian w składzie w porównaniu do ostatniego przegranego 1:2 meczu z Jagiellonią Białystok. Od pierwszej minuty zagrali także Marko Bajić, Piotr Wiśniewski oraz Hubert Wołąkiewicz. Ten ostatni pojawił się na murawie w trybie awaryjnym, bo kontuzji na rozgrzewce nabawił się Siergiejs Kożans. W Śląsku zaszła tylko jedna zmiana - zamiast Krzysztofa Wołczka trener Ryszard Tarasiewicz wystawił na lewej obronie Mariusza Pawelca.
W pierwszej połowie piłkarze dostosowali się do piknikowej atmosfery na trybunach i zaprezentowali bardzo kiepską dyspozycję. Pierwszy celny strzał zastał oddany dopiero w 25. minucie - dokonał tego argentyński napastnik gości Cristian Diaz, ale z jego słabym uderzeniem Paweł Kapsa nie miał żadnych problemów. Drugi strzał w światło bramki zakończył się zdobyciem gola - w 40. minucie Mariusz Pawelec za krótko wybił piłkę i Piotr Wiśniewski natychmiastowym uderzeniem z 18 metrów zaskoczył Mariana Kelemena.
Druga połowa stała, ale tylko w wykonaniu piłkarzy Lechii, na zdecydowanie wyższym poziomie. Zwłaszcza pierwsze minuty po przerwie należały do gospodarzy, którzy zapchnęli wrocławian do defensywy. Pierwszy przed szansą podwyższenia wyniku stanął Marko Bajić, później groźnie uderzał Łukasz Surma, a w następnej akcji Marian Kelemen uprzedził Pawła Nowaka. W kolejnych dwóch sytuacjach, przy główkach Pawła Buzały, bramkarzowi Śląska dopisało sporo szczęścia, jednak trzecia próba w wykonaniu gdańskiego napastnika okazała się już udana.
W 62. minucie po centrze z lewej strony Traore Amir Spahić głową przedłużył lot piłki, a Buzała przepięknym uderzeniem z woleja po raz drugi pokonał Kelemana. Po strzeleniu bramki ataki Lechii nie ustały. Trzy minuty później Nowak posłał piłkę nad poprzeczką, a za chwilę po rajdzie prawą stroną Wiśniewskiego uderzenie Nowaka zablokowali obrońcy gości.
Zwycięstwo gospodarzy było całkowicie zasłużone. Zawodnicy Śląska w całym meczu tylko dwa razy zagrozili bramce Kapsy. W 19. minucie po świetnym podaniu Sebastiana Mili Krzysztof Bąk zabklokował wślizgiem Cristiana Diaza, a tuż przed końcem spotkania dogodnej okazji nie wykorzystał Vuk Sotirović.
REKLAMA
Powiedzieli po meczu:
Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Lechia odniosła zasłużone zwycięstwo. Rywale mieli zdecydowanie więcej atutów w ofensywie. Gospodarze lepiej byli również zorganizowani w środku pola i popełnili bardzo mało strat. My w tym meczu nie byliśmy zespołem. Będę chciał wyjaśnić z Diazem sytuację, kiedy po zejściu z boiska przy zmianie nie podał mi ręki.
Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Początek meczu należał do nas, ale z wielkim trudem dochodziliśmy do bramkowych sytuacji. Chcemy ładnie grać i zamiast strzelać, niepotrzebnie próbujemy jeszcze podawać. Dobrze, że Piotr Wiśniewski zdecydował się na natychmiastowe uderzenie, po którym objęliśmy prowadzenie. W drugiej połowie mieliśmy więcej okazji do podwyższenia wyniku, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Inauguracyjne zwycięstwo cieszy i potwierdza, że idziemy dobrą drogą. To spotkanie pokazało też, że naszą drużynę stać na wiele. Traore nie zaliczył może olśniewającego debiutu, ale zagrał dobrze i miał asystę przy drugim golu. Jestem przekonany, że będzie mocnym punktem Lechii.
REKLAMA
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Piotr Wiśniewski (40), 2:0 Paweł Buzała (62).
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Abdou Traore. Śląsk Wrocław: Amir Spahić.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 4 500.
Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Deleu, Krzysztof Bąk, Hubert Wołąkiewicz, Vytautas Andriuskevicius - Łukasz Surma, Marko Bajić (83. Marcin Pietrowski), Paweł Nowak - Piotr Wiśniewski (73. Ivans Lukjanovs), Paweł Buzała (88. Tomasz Dawidowski), Abdou Traore.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Piotr Celeban, Amir Spahić, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (60. Marek Gancarczyk) - Vuk Sotirović, Cristian Omar Diaz (70. Łukasz Madej).
REKLAMA
Polonia Warszawa zatrzymana w Łodzi
Polonia Warszawa zatrzymana w Łodzi
Prowadząca po trzech kolejkach w rozgrywkach ekstraklasy Polonia Warszawa w sobotę zremisowała wyjazdowy mecz z Widzewem i straciła pierwsze punkty w tym sezonie.
W pierwszej połowie spotkania na boisku niewiele się działo. Najwięcej było niecelnych podań i niewymuszonych strat piłki. Zawodnicy obu drużyn mieli ogromne problemy z przeprowadzeniem akcji, która zakończyłaby się pod bramką rywali. Najgroźniejszą skonstruowali goście. W 34. minucie przed szansą uzyskania gola stanął Artur Sobiech, jednak przegrał pojedynek z Maciejem Mielcarzem. Widzew przed przerwą nie miał żadnej okazji do objęcia prowadzenia.
Więcej emocji było w drugiej części spotkania. Po zmianie stron gospodarze przejęli inicjatywę. Kilka razy groźnie strzelali w kierunku bramki strzeżonej przez Sebastiana Przyrowskiego, ale piłka przelatywała obok słupka lub nad poprzeczką.
Pierwszy celny strzał w meczu Widzew oddał w 66. minucie. Przyrowski nie miał jednak żadnych problemów ze złapaniem piłki lekko kopniętej przez Łukasza Brozia. Dużo więcej problemów miał pięć minut później, gdy odbił piłkę w sytuacji sam na sam z Darvydasem Sernasem. Cofnięta na własną połowę Polonia ograniczała się do sporadycznych kontrataków, po których nie miała jednak klarownych okazji do zdobycia gola.
Po meczu powiedzieli:
Trener Polonii Jose Maria Bakero: Chciałem pogratulować Widzewowi kibiców, którzy przez cały czas fantastycznie dopingowali. Jeżeli chodzi o mecz, to w pierwszej połowie opanowaliśmy sytuację na boisku i mieliśmy dwie sytuacje sam na sam. Widzew w tym okresie nie stworzył żadnego zagrożenia. Po przerwie gospodarze zagrali agresywniej i również stworzyli sobie okazje do strzelenia gola. W sumie mecz zakończył się sprawiedliwym remisem. Szkoda tylko, że dzisiaj dobrego dnia nie miał sędzia.
Szkoleniowiec Widzewa Andrzej Kretek: Tradycyjnie chciałbym podziękować swojej drużynie za zaangażowanie. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze i w każdym spotkaniu będziemy walczyć do samego końca o zwycięstwo. Mówiłem swoim zawodnikom, że z takim zespołem jak Polonia możemy mieć dwie sytuacje i trzeba je wykorzystać, bo kolejnych może nie być. Szkoda, że w drugiej połowie nie wykorzystaliśmy swoich okazji i znów punkty nam uciekły.
REKLAMA
Widzew Łódź- Polonia Warszawa 0:0
Żółta kartka - Widzew Łódź: Ugochukwu Ukah. Polonia Warszawa: Daniel Gołębiewski.
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 8 000.
Widzew Łódź: Maciej Mielczarz - Łukasz Broź, Ugochukwu Ukah, Wojciech Szymanek, Dudu - Paul Grischok (72. Adrian Budka), Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Velibor Durić, Tomasz Lisowski (54. Piotr Grzelczak) - Darvydas Sernas.
Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Dariusz Pietrasiak, Łukasz Skrzyński, Tomasz Brzyski - Bruno Coutinho (76. Patryk Rachwał), Łukasz Trałka, Andreu Guerao Mayoral, Marcelo Sarvas (57. Janusz Gancarczyk), Euzebiusz Smolarek - Artur Sobiech (68. Daniel Gołębiewski)
Mecz w Lubinie z awarią w tle
Dla lubinian sobotni "mecz przyjaźni" był świetną okazją do przełamania niemocy i odniesienia pierwszego zwycięstwa w tegorocznych rozgrywkach. W drużynie zabrakło jedynie odsuniętego od pierwszego składu Michała Stasiaka, a goście na Dialog Arenie pojawili się w niemal najsilniejszym składzie.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy już w 5. minucie cieszyli się ze zdobycia bramki. Arkadiusz Woźniak wykorzystał złe ustawienie obrońców oraz dobre podanie Amera Osmanagica i strzałem w długi róg nie dał szans Norbertowi Witkowskiemu. Dwie minuty mógł być remis, ale uderzenie Pawła Zawistowskiego z 14 metrów w ostatniej chwili zablokował Grzegorz Bartczak. Była to jedna z niewielu akcji gdyńskiego zespołu, gdyż do końca pierwszej części gry inicjatywa należała do piłkarzy Zagłębia.
Najlepszej okazji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Osmanagic w 24. minucie. Bośniak odważnym wejściem w pole karne minął dwóch rywali i próbował przelogować bramkarza, ale Witkowski wyczuł jego intencje i nogami zdołał "zgasić" piłkę.
Rozpoczęcie drugiej połowy opóźniło się ok. 30 minut z powodu awarii świateł na stadionie. Przy zgaszonych jupiterach kibice Zagłębia zaczęli skandować "Zapłać rachunki, prezesie zapłać rachunki" oraz "Taki ładny stadion mamy, a na prądzie oszczędzamy". Po chwili zajmowane przez nich trybuny rozświetliły palące się zapalniczki i światełka telefonów komórkowych.
Dłuższa przerwa nie pomogła podopiecznym trenera Dariusza Pasieki, którzy nie mogli znaleźć recepty na dobrze broniących się lubinian. Gospodarze nie zamierzali zwalniać tempa i kilkukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Witkowskiego. Po raz kolejny wspaniałą szarżą popisał się Woźniak, ale w pojedynku "jeden na jednego" ponownie lepszy okazał się bramkarz gości.
Do bardziej energicznych ataków Arka zerwała się dopiero w końcówce i niewiele brakowało, a przyniosło by to efekt w postaci gola samobójczego dającego gościom upragniony remis. Już w doliczonym czasie gry, w dużym zamieszaniu pod bramką Csaba Horvath po niefortunnej interwencji trafił bowiem w spojenie słupka z poprzeczką.
Po meczu powiedzieli:
Trener Arki Gdynia Dariusz Pasieka: Nie wiem jak ten mecz podsumować, bo było to bardzo dziwne spotkanie. W pierwszej połówce nie za bardzo widziałem swoją drużynę, przerwa nigdy tak długo nie trwała, a po zmianie stron w końcu zespół zaczął grać tak jak chciałem. Przez początkowe 45. minut nie mogliśmy złapać rytmu, po przerwie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale zabrakło czasu, żeby przynajmniej wyrównać.
Trener KGHM Zagłębia Lubin Marek Bajor: Ja mogę się cieszyć z wyniku, bo w poprzednich meczach gra nie była wprawdzie najgorsza, ale punktów nie mogliśmy zdobyć. Dzisiaj może nie zagraliśmy wielkiego spotkania, ale byliśmy konsekwentni i udało się zdobyć bramkę, która dała nam trzy punkty. Powinniśmy wykorzystać stworzone przez siebie sytuacje i wtedy końcówka byłaby mniej nerwowa, a tak straciłem sporo zdrowia.
KGHM Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
REKLAMA
Bramki: 1:0 Arkadiusz Woźniak (5).
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Łukasz Hanzel, Csaba Horvath, Grzegorz Bartczak, Mateusz Bartczak, Bojan Isailović, Martins Ekwueme. Arka Gdynia: Marcin Budziński, Maciej Szmatiuk.
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Widzów 8 000.
KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailović - Grzegorz Bartczak, Sergio Mauricio Reina Piedrahita, Csaba Horvath, Costa Nhamoinesu - Mateusz Bartczak, Martins Ekwueme, Arkadiusz Woźniak (90. Przemysław Kocot), Amer Osmanagić (75. Mouhamadou Traore) - Łukasz Hanzel, Duszan Djokic (62. Wojciech Kędziora).
Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Marciano Bruma, Maciej Szmatiuk, Michał Płotka, Emil Noll - Marcin Budziński, Miroslav Bozok, Paweł Zawistowski (63. Mirko Ivanovski), Filip Burkhardt (46. Tadas Labukas) - Denis Glavina, Joseph Desire Mawaye (84. Wojciech Wilczyński).
REKLAMA
man, dm, PAP, PR1
REKLAMA