Bratysława: alarm bombowy w miejscu strzelaniny
Część dzielnicy znów odgrodzona jest kordonem policji
2010-08-31, 05:55
Alarm bombowy, który ogłoszono we wtorek przed południem w bratysławskiej dzielnicy Devinska Nova Ves okazał się fałszywy.
W czarnej paczce podłożonej przez nieznanego sprawcę przed blokiem na ulicy Horovej w którym zastrzelono wczoraj 7 osób była atrapa radia.
Do incydentu doszło w tym samym miejscu, gdzie 48-mężczyzna zastrzelił wczoraj 6-osobową romską rodzinę. Świadkowie incydentu twierdzą, że nieznany mężczyzna podłożył pod samochodem, zaparkowanym przed klatką schodową kartonowe pudło przypominające opakowanie po butach.
Z czarnej skrzynki wystawały druty. Zaalarmowana policja zablokowała ponownie całą dzielnicę i ewakuowała mieszkańców kilku bloków. W Devinskiej Novej Vsi przez kilka godzin nie kursowały autobusy i tramwaje. Sprowadzeni pirotechnicy znaleźli wewnątrz pudełka atrapę radia wyciętą z blachy.
REKLAMA
Powody rasowe?
Zabójca miał 48 lat i był byłym żołnierzem. Po zabiciu rodziny zabójca wybiegł na ulicę i ostrzeliwując się przed policjantami zaczął strzelać również do samochodów, mieszkańców, którzy wyszli na balkony oraz do przypadkowych przechodniów. Potem mężczyzna zabarykadował się w szkole, a kiedy policja otoczyła budynek popełnił samobójstwo.
Wieczorem, w szpitalu w Bratysławie zmarła siódma ofiara strzelaniny. Zabójca ranił 15 osób, trzy są wciąż w ciężkim stanie.
Komendant policji w Bratysławie Jozef Spiszak powiedział, że mężczyzna posiadał zezwolenie na broń. Słowackie media twierdzą, że zabójca zastrzelił romską rodzinę z powodów rasowych.
Mimo padającego deszczu mieszkańcy Bratysławy nadal gromadzą się w miejscu zabójstwa przynosząc świece i znicze. Słowacki rząd ogłosił 1 września - dniem żałoby narodowej.
REKLAMA
kh
REKLAMA