Bursztynowa Komnata. Czy jest we wraku znalezionego parowca?

Ekipa polskich nurków zlokalizowała na dnie Bałtyku wrak zatopionego w kwietniu 1945 roku parowca Karlsruhe. Statek zatonął przewożąc ewakuowanych z Prus Wschodnich Niemców oraz ładunek. Odkrywcy wraku zastanawiają się, czy w ładowni nie ma Bursztynowej Komnaty.

2020-10-01, 05:45

Bursztynowa Komnata. Czy jest we wraku znalezionego parowca?
Niemiecki parowiec SS Karlsruhe. Foto: Bundesarchiv, DVM 10 Bild-23-61-01 / CC-BY-SA 3.0

Wrak "jest praktycznie nietknięty"

Jak poinformował Polską Agencję Prasową nurek Tomasz Stachura, który prowadził zakończone sukcesem poszukiwania wraz z grupą nurkową z Trójmiasta "Baltictech", wrak statku odnaleziono na dnie Bałtyku kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki.

Parowiec Karlsruhe został zatopiony wiosną 1945 roku w drodze z Piławy (dzisiejszy Bałtijsk) – portu obsługującego ówczesny Królewiec (dziś Kaliningrad) - do Niemiec.

- Spoczywa na głębokości 88 metrów. Jest praktycznie nietknięty. W jego ładowniach odkryliśmy pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń z nieznaną, jak na razie, zawartością – poinformował nurek.

Źródło: materiały prasowe Santi Diving Źródło: materiały prasowe Santi Diving

Dodał, że zlokalizowanie wraku może dostarczyć przełomowych informacji w sprawie zaginięcia legendarnej Bursztynowej Komnaty.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Bursztynowa Komnata - skarb owiany tajemnicą

Skarb na dnie Bałtyku

- To właśnie w Królewcu Bursztynowa Komnata była widziana po raz ostatni. Stamtąd też w swój ostatni rejs z dużym ładunkiem wypłynął parowiec Karlsruhe – podkreślił.

Poszukiwania wraku Karlsruhe trwały około roku. Tomasz Stachura wyjaśnił, że prowadzący je zespół był w posiadaniu raportów radzieckich pilotów, którzy w 1945 roku przeprowadzili atak na parowiec zatapiając go.

Źródło: materiały prasowe Santi Diving Źródło: materiały prasowe Santi Diving

- Ale oni podali aż pięć różnych pozycji, których rozrzut wynosił prawie 20 mil – powiedział Stachura. Wyjaśnił, że zespół znał jednak mniej więcej trasę, którą poruszały się statki ewakuujące Niemców z Prus Wschodnich i dysponował rybackimi mapami zawierającymi lokalizację zalegających na dnie Bałtyku różnego rodzaju przeszkód, w tym wraków.

Powiązany Artykuł

ORP Orzeł wciąż poszukiwany

Uderzył dziobem w dno morza

Na podstawie wszystkich posiadanych danych zespół poszukiwawczy wytypował kilkadziesiąt pozycji wartych sprawdzenia. - W kwietniu tego roku przy pomocy echosondy zbadaliśmy wszystkie te pozycje znajdując 22 obiekty. Tylko jeden z nich swoimi rozmiarami niemal dokładnie odpowiadał parowcowi – poinformował nurek.

REKLAMA

W czerwcu i wrześniu zespół poszukiwawczy przeprowadził trzy nurkowania, w czasie których wykonano dokumentację fotograficzną i filmową wraku. - Bardzo dobrze znaliśmy szczegóły konstrukcyjne parowca Karlsruhe, w tym umiejscowienie komina, kotwice, śruby, bulaje. Wszystkie się zgadza. Mamy pewność, że znaleźliśmy jego wrak – podkreślił Tomasz Stachura.

Źródło: materiały prasowe Santi Diving Źródło: materiały prasowe Santi Diving

Wrak tonął w pozycji pionowej, uderzył dziobem w dno, pozostawiło to na dziobie zniekształcenia przypominające harmonijkę, po czym osiadł na stępce.

- Stoi bardzo równo. Jednak uderzenie spowodowało, że cały ładunek, jaki znajdował się na jednostce, przesunął się do przodu i znalazł się w dużym nieładzie: samochody, skrzynie – wszystko jest skotłowane – powiedział nurek w rozmowie z PAP.

Co kryje wrak parowca

Poszukiwacze chcieliby kontynuować badanie wraku, choć będzie to bardzo trudne, bo leży on w dużej odległości od brzegu i bardzo głęboko. - Bardzo chcielibyśmy zbadać lepiej ładownie, które częściowo znajdują się pod mułem - powiedział Stachura.

REKLAMA

- Historia i dostępne dokumentacje wskazują, że niemiecki parowiec Karlsruhe, w wielkim pośpiechu i z dużym ładunkiem opuszczał port (w Piławie), po tym jak Niemcy musieli ewakuować Królewiec. To wszystko zebrane w całość pobudza ludzką wyobraźnię. Odnalezienie niemieckiego parowca oraz skrzyń z nieznaną na chwilę obecną zawartością, spoczywających na dnie Bałtyku może być znaczące dla całej historii – powiedział cytowany w komunikacie Tomasz Zwara - nurek i członek ekipy Baltictech.

Źródło: materiały prasowe Santi Diving Źródło: materiały prasowe Santi Diving

Parowiec SS Karlsruhe został zbudowany w stoczni w Bremerhaven w 1905 roku. Parowiec liczył 66,3 m długości, nieco ponad 10 metrów szerokości, a jego wyporność wynosiła 897 ton.

W 1945 roku Karlsruhe brał udział w operacji Hannibal, czyli morskiej ewakuacji niemieckich mieszkańców z terenów Prus Wschodnich. W tej samej operacji uczestniczyły też m.in. – również zatopione w czasie tej samej operacji - statki Wilhelm Gustloff, Goya i Steuben.

Karlsruhe w swój ostatni rejs wyruszył 12 kwietnia 1945 roku. Płynął z Piławy do Niemiec. Jak mówił nurek Tomasz Stachura na pokładzie było 150 żołnierzy pułku Herman Goering, 25 robotników kolejowych oraz 888 uchodźców. Wraz z załogą łącznie 1083 osoby. Statek zabrał również 360 ton towarów zwrotnych, w nierównych skrzyniach oraz pojazdy wojskowe. Pod Helem utworzony został konwój składający się z 4 frachtowców i 3 trałowców. Konwój ten opuścił redę Helu 12 kwietnia wieczorem.

REKLAMA

- Nad ranem 13 kwietnia parowiec Karlsruhe został wykryty przez radzieckie samoloty, które zaatakowały go, a następnie zatopiły. Statek zatonął w ciągu trzech minut wraz z całym ładunkiem. Uratowano około 100 osób. Miejsce spoczynku wraku do niedawana było nieznane – dodał.

PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej