"Związki robią to, co do nich należy"

To jest paradoks, że ci którzy w 80’ roku wywalczyli o prawa związkowców do takich zachowań, teraz je krytykują - uważa Stanisław Janecki.

2010-09-02, 11:12

"Związki robią to, co do nich należy"
Stocznia Gdańska podczas strajku w 1980 roku. Foto: Wikipedia

Publicysta "Faktu" odniósł się w Salonie politycznym Trójki do krytyki ostatniego Zjazdu Solidarności ze strony niektórych środowisk.


Stanisław Janecki  odniósł się do słów Janusza Śniadka, który powiedział, ze zawodowi politycy, którzy porzucili związek dla polityki zarzucają Solidarności mieszanie się do polityki. -  Janusz Śniadek ma rację. Większość  ówczesnych działaczy frontowych Solidarności jest absolutną śmietanką establishmentu, poustawiali się. Bogdan Borusewicz jest Marszalkiem Senatu, wielu jest posłami. Senatorami albo mają inne ważne funkcje publiczne i  oni by chcieli, żeby tylko był mit i mauzoleum Solidarności. Związek musi dbać o to, co jest dzisiaj a dzisiaj nie jest słodko, jeśli chodzi np. o bezrobocie, respektowanie praw do wolności związkowej, którą ci ludzie wywalczyli. To jest paradoks, że ci którzy w 80’ roku wywalczyli o prawa związkowców do takich zachowań, teraz je krytykują – powiedział Stanisław Janecki.


- Środowiska opiniotwórcze chciałyby, żeby związki zawodowe były prorządowe albo proestablishmentowe. Tak było za komuny. W Niemczech związki nie mówią głosem pracodawców i establishmentu politycznego. Związki robią to, co do nich należy i są niezwykle powściągliwe w Polsce. Jest zdumiewające, że spór czy kłótnia jaka jest istotą demokracji, jest traktowana jako zbrodnia przeciw wolności. Filozofią Polski ma być filozofia świętego spokoju. To absurd. – uważa publicysta.


Janusz Rolicki z „Faktu” powiedział w Salonie politycznym Trójki, że rola związków była przez ostatnie 20 lat konsekwentnie marginalizowana. Zdaniem publicysty  establishment nie zadbał o ich pozycję. - Ustanowienie związków w mediach komercyjnych czy supermarketach jest wręcz nie możliwe. Także społeczeństwo jest zmęczone związkami zawodowymi. Dawna „Solidarność” to była przykrywka. To był ruch społeczny, który pełnił rolę gigantycznej partii – mówił publicysta. Jak powiedział Rolicki, na święto związku zawodowego pana Śniadka nikt by nie przyjechał a związek kierowany przez Janusza Śniadka w pewnym sensie zawłaszcza tradycję „Solidarności”.

REKLAMA

rr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej