Szef Polskiego Funduszu Rozwoju o gospodarce: na razie nie ma potrzeby interwencji państwa
W tej chwili nie ma jeszcze potrzeby interwencji państwa; jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, pomoc może być szybko uruchomiona – mówi dla czwartkowej "Rzeczpospolitej" prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
2020-10-15, 11:38
Szef PFR wskazuje w rozmowie z gazetą, że druga fala pandemii stała się faktem w całej Europie.
- Czechy wprowadziły stan wyjątkowy i lockdown. Wielka Brytania również wraca do silnych restrykcji. Izrael jest w permanentnym zamknięciu, a Włochy przedłużyły stan wyjątkowy do stycznia. Jestem jednak przekonany, że w ostatnich miesiącach polska gospodarka została dobrze przygotowana na ewentualną drugą falę pandemii. Rynek pracy jest stabilny, mamy bezrobocie trzecie najniższe w UE. W ramach tarczy finansowej i tarczy antykryzysowej do firm trafiło ponad 142 mld zł na poprawę płynności i ochronę miejsc pracy. Firmy zgromadziły większy bufor płynnościowy, niż miały przed pandemią - mówi Borys.
Powiązany Artykuł
![wskaźnik wykres gospodarka 1200 panthermedia.jpg](http://static.prsa.pl/images/3385b4d4-0df4-4288-82bd-2ce4b7d15f58.jpg)
Polska gospodarka najgorsze ma za sobą. Zaczynają rosnąć wpływy do budżetu, szczególnie z VAT
Gospodarka staje na nogi
Jak podkreśla, odbicie w trzecim kwartale było bardzo dynamiczne, "weszliśmy na poziom około 95 proc. aktywności gospodarczej sprzed COVID-19".
- Nie mamy teraz takich zdarzeń, jak zrywanie się łańcuchów dostaw czy zamykanie handlu. Jesteśmy narażeni teraz na drugie dno kryzysu, czyli ponowny spadek aktywności gospodarczej, który szacuję na 2–3 proc. w stosunku do trzeciego kwartału, ale nie do skali spadku przychodów firm i spadku PKB, takiego jak mieliśmy w drugim kwartale. Zamknięcie handlu i zrywanie się łańcuchów dostaw ma fundamentalne znaczenie. Tak długo, jak tego nie będzie, będziemy mieli do czynienia z trudnym okresem, ale nie będziemy mówili o poważnej recesji, takiej jak w drugim kwartale - tłumaczy.
REKLAMA
Dodał, że gdy w marcu obliczano kwoty subwencji, które będą przyznawane w ramach tarczy finansowej PFR, brano pod uwagę, że pandemia może mieć negatywny wpływ na gospodarkę przez dłuższy czas.
- I te kwoty powinny zabezpieczać sytuację płynnościową firm przynajmniej do końca roku - zaznacza.
W jego ocenie, na ten moment nie ma uzasadnienia do wprowadzenia większych programów.
Potrzebna troska o budżet
Podkreśla, że musimy dbać o finanse publiczne.
- To wszystko trzeba wyważyć. Programy pomocowe powinny być uruchamiane wtedy, kiedy to jest rzeczywiście konieczne. W mojej ocenie, biorąc pod uwagę skalę pomocy, która do tej pory popłynęła do gospodarki i silne odbicie gospodarcze w trzecim kwartale, to nie jest jeszcze ten moment, który wymaga bardzo zdecydowanych działań. Ale oczywiście kancelaria premiera, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Rozwoju stale monitorują sytuację. To wiem. Rozmawiają z organizacjami pracodawców. I w razie czego programy pomocowe będzie można uruchamiać. Lekcje zostały tu odrobione. Jest pełne instrumentarium, które można wdrażać niemal z dnia na dzień. Mamy rozwiązania związane z dofinansowaniem miejsc pracy, gwarancje, mamy gotową infrastrukturę w ramach tarczy finansowej - powiedział szef PFR.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl, Rzeczpospolita, PAP, md
REKLAMA