40 lat temu Widzew Łódź pokonał Juventus Turyn
"Mieliśmy wielki zespół z charakterem, indywidualności, przed nikim nie klękaliśmy” - mówił o Widzewie Widzewie Józef Młynarczyk, bramkarz jedenastki 100-lecia Polskiego Związku Piłki Nożnej. 22 października 1980 roku Widzew Łódź pokonał Juventus Turyn.
2020-10-22, 05:00
- W pierwszej rundzie Pucharu UEFA Widzew wyeliminowali Manchester United
- Potem ekipa z Łodzi pokonała Juventus Turyn, jeden z najlepszych klubów na starym kontynencie
- W dwumeczu wielkim talentem błysnął Józef Młynarczyk
Czasy zwycięstw nad wielkimi w europejskiej piłce dawno temu minęły
Próżno dzisiaj szukać zespołów polskiej Ekstraklasy, które nawiązałyby walkę z najlepszymi klubami z Europy. Jesteśmy daleko z tyłu. Jedyne, co nam pozostało, to sięgać pamięcią do lat, kiedy w Polsce były zespoły osiągające wspaniałe rezultaty. A właśnie tak było 40 lat temu.
W roku 1980 ligę wygrały Szombierki Bytom. Na drugim miejscu sezon zakończył Widzew Łódź. Dzięki wicemistrzostwu Polski zagrał w Pucharze UEFA. W pierwszej rundzie trafił na jeden z najlepszych klubów w historii, angielski Manchester United.
"Nie chcieliśmy jechać do Europy Wschodniej. Po pierwsze szaro, co dobrze znaliśmy, a po drugie zespoły ze Związku Radzieckiego czy Bułgarii grały bardzo brutalnie. Manchester to był wymarzony kierunek. Również, że tak powiem, pod względem turystycznym” - wspominał Marek Pięta w książce "Wielki Widzew” Marka Wawrzynowskiego.
Powiązany Artykuł
Polska - ZSRR. Mecz z 1957 roku przeszedł do historii jako zwycięstwo nad okupantem
Pierwsza przeszkoda
17 września 1980 roku, na stadionie Old Trafford w Manchesterze, Widzew zremisował z United 1:1. Anglicy przecierali oczy ze zdumienia. Brytyjscy kibice przeżyli szok. Nieznany w Wielkiej Brytanii klub, stawił czoła potędze.
REKLAMA
Piłkarze United rozpoczęli mecz bardzo dobrze. Już w czwartej minucie gola zdobył Sammy McIlroy. Widzew nie czekał długo z odpowiedzią, dwie minuty później wspaniałym strzałem z rzutu wolnego wyrównał Krzysztof Surlit. Do końca pojedynku wynik się nie zmienił. W rewanżu w Łodzi padł bezbramkowy remis. Promowało to do dalszych gier Widzew. Zgodnie z regulaminem przy równej liczbie strzelonych bramek, te na wyjeździe liczą się podwójnie. W następnej rundzie Widzew trafił na piłkarską potęgę - Juventus Turyn.
"Stara Dama” uległa młodzieńczemu wigorowi Polaków
22 października na stadionie Łódzkiego Klubu Sportowego odbył się pamiętny mecz.
"Wymuskani chłopcy z Turynu (…) przyjechali do Łodzi z wyższością wypisaną na twarzach. Jakościowe, fikuśne ubrania i eleganckie opalenizny podkreślały ich klasę. Ale teraz to gospodarze wyglądali jak źli chłopcy. Widzewiacy też wyróżniali się na tle szarego kraju i jeszcze bardziej szarego miasta, ale był to styl raczej rock'd'rollowy, z powichrowanymi fryzurami, dzwonami, dżinsowymi kurtkami. Oczywiście byli ostrzy, nawet bardzo, ale nie byli w tym tak podstępni jak rywale. Nikt nie lubił grać z Włochami” opisywał bohaterów meczu Marek Wawrzynowski.
Widzew był bardzo dobrze przygotowany. Motorycznie jak i taktycznie. Trener Jacek Machciński przygotował podopiecznych na bardzo trudny bój. Od początku przeważali gracze z Łodzi. Przez pierwsze dwa kwadranse bardzo dużo działo się na boisku. Ale bramki nie padały. Dopiero w 30. minucie Łodzianie zdobyli gola. Zbigniew Boniek krótkim lobem posłał piłkę w pole karne. Przechwycił ją Andrzej Grębosz i uderzył w lewą stronę bramki. Futbolówka minęła interweniującego Dino Zoffa.
REKLAMA
Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Roberto Bettega przelobował Młynarczyka i zrobiło się 1:1.
Trudno powiedzieć co się działo w przerwie meczu w szatni Łodzian. W każdym razie drugą część spotkania rozpoczęli z bardzo dużym animuszem. W grze Widzewa nie było kalkulacji. W 69. minucie z daleka uderzał Surlit. Piłka odbiła się od jednego z włoskich zawodników i spadła pod nogi Mirosława Tłokińskiego. Ten natychmiast wstrzelił futbolówkę w pole karne. Przejął ją Boniek. Zbiegł do linii końcowej. Dośrodkował wysoką piłkę przed bramkę. A tam głową do siatki skierował ją Pięta.
Widzew nie spoczął na laurach. Nadal prowadził bardzo ofensywną grę. W 79 minucie akcję zapoczątkował Surlit. Dobiegając do pola karnego zostawił piłkę Pięcie. Ten bardzo ładnie przedłużył na prawą stronę do Tłokińskiego, który precyzyjnie zacentrował w pole karne. A tam na taką okazję czekał niepilnowany Włodzimierz Smolarek. 3:1 dla Widzewa. Takim wynikiem skończył się ten mecz. Olbrzymi sukces graczy z Łodzi. Nagle cała Europa dowiedziała się, gdzie leży to miasto. I że jest zespół w Polsce, który ogrywa takich mistrzów jak drużyna z Turynu.
"W tamtych czasach ograć Juventus to była nie lada sztuka, a my tego dokonaliśmy. Mieliśmy wielki zespół z charakterem, indywidualności, przed nikim nie klękaliśmy, to wszystko dało nam ten sukces” -oceniał Józef Młynarczyk w "Przeglądzie Sportowym".
REKLAMA
To nie był koniec tego pojedynku
W rewanżu, aby awansować do 1/8 finału, Włosi musieli pokonać Widzew różnicą trzech bramek. Drugie spotkanie odbyło się 5 listopada w Turynie. Piłkarze z Półwyspu Apenińskiego rozpoczęli huraganowymi atakami. Łodzianie bardzo dzielnie się bronili. Niestety w 38. minucie spotkania pierwszego gola dla Juventusu strzelił Marco Tardelli. Tak zakończyła się pierwsza połowa.
Na początku drugiej części gry na 0:2 podwyższył Giuseppe Furino. Zaczęła się nerwówka. Włochom brakowało jednego trafienia do awansu. I wtedy, w 58 minucie, Pięta zdobył bramkę na 1:2. Zdecydowanie przybliżyło to Polaków do awansu. Włosi dwie minuty później wyrównali stan dwumeczu po strzale Liama Brady'ego. 1:3. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie.
Turecki sędzia Talat Tokat zarządził dogrywkę. Ona także nie przyniosła rozstrzygnięcia. Rozpoczęły się rzuty karne.
Wielki talent wykazał w tej części gry, jak zawsze niezawodny Młynarczyk. Bramkę na 1:0 dla Polaków zdobył Tłokiński. Pierwszy z Włochów, do piłki, podszedł Franco Causio. Bramkarz Widzewa obronił ten strzał. Drugim z Polaków był Grębosz i zrobiło się 2:0 dla nas. Uderzenie Antonio Cabriny z Turynu zostało zatrzymane przez Młynarczyka. Smolarek uderzył na 3:0. Irlandczyk grający w drużynie z Turynu Brady jako jedyny pokonał łódzkiego bramkarza. Ostatnim wykonawcą rzutu karnego był Boniek. Nie dał szans Zoffowi. Widzew wygrał 4:1 jedenastki i awansował do dalszych gier. Wielki Juventus Turyn odpadł z rywalizacji z nikomu nie znanym, do tej pory, zespołem z Polski.
REKLAMA
W 1/8 Pucharu UEFA Łodzianie trafili na późniejszego tryumfatora tych rozgrywek Ipswich Town. W Anglii przegrali aż 0:5. W rewanżu pokonali Brytyjczyków, po golu Marka Piety, tylko 1:0.
Tak rodził się wielki Widzew, który nikomu się nie kłaniał. W sezonie 1982/1983 doszedł do półfinału Pucharu Europy. Pokonując po drodze Rapid Wiedeń i FC Liverpool. W półfinale ulegli w dwumeczu … Juventusowi Turyn. Włosi odrobili lekcję.
AK
- Seul 1988, finał 100 m: Ben Johnson wypalił kolcami tartan, Carl Lewis był w cieniu. Potem nastąpił dramat
- "Pełny gracji nurek" George Gaidzik, a właściwie Jerzy Gajdzik pierwszym "Polakiem" z medalem igrzysk
- Leszek Blanik, jedyny taki mistrz. Teraz gimnastycy wykonują "Blanika"
- Michael Phelps - mistrz, który walczył z rywalami, a pokonał także demony
- Andrzej Gołota zaczął od medalu igrzysk. Potem podczas jego walk wybuchły zamieszki
REKLAMA