Nocne protesty po wyroku TK. Policja: użyto gazu łzawiącego ze względu na agresję protestujących

2020-10-23, 09:44

Nocne protesty po wyroku TK. Policja: użyto gazu łzawiącego ze względu na agresję protestujących
Funkcjonariusze policji oraz uczestnicy protestu . Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

- Środki przymusu bezpośredniego - siła fizyczna i gaz - zostały użyte wobec protestujących ze względu na ich agresję - mówił w piątek rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak. Podkreślał, że celem policji było przede wszystkim zabezpieczenie zgromadzenia.

Powiązany Artykuł

EN protest żoliborz 1200.jpg
Protest po decyzji TK ws. aborcji eugenicznej. Demonstranci w pobliżu domu prezesa PiS

W nocy z czwartku na piątek w Warszawie odbył się protest przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który oznacza zaostrzenie przepisów aborcyjnych. Kilkuset protestujących przeszło spod TK pod siedzibę PiS na ul. Nowogrodzkiej, a następnie udało się pod dom szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. W pewnym momencie niektórzy demonstrujący zaczęli rzucać w funkcjonariuszy kamieniami. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Doszło też do przepychanek.

Czytaj także:

Na piątkowej konferencji prasowej rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak przypomniał, że wszelkiego rodzaju zgromadzenia są obecnie zgromadzeniami nielegalnymi.

REKLAMA

Cierpliwość policji

- Zwróćmy uwagę na to, że pomimo faktu, że zgromadziła się duża grupa osób, policjanci zabezpieczali dane zgromadzenie, dbali o bezpieczeństwo uczestników danego zgromadzenia (...) Wyłączany był ruch na poszczególnych ulicach, wszystko po to, żeby nie było zagrożenia zarówno dla osób biorących udział w tym zgromadzeniu, ale także dla uczestników ruchu drogowego - mówił. Zwracał też uwagę na lekkie umundurowanie policjantów.

Rzecznik KSP przekonywał, że w przypadku interwencji stołecznych policjantów często podkreślana jest ich "duża cierpliwość". - Tej cierpliwości też wczoraj nie zabrakło - ocenił. Zaznaczył, że działanie policjantów było właściwe.

"My nie jesteśmy od tego żeby sobie pozwalać na gdybanie"

Rzecznik KSP był pytany podczas konferencji prasowej, ilu funkcjonariuszy ochraniała czwartkową manifestację, a także czy była koniczność wydzielenia części Żoliborza wokół domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Odnosząc się do pytania o liczbę policjantów zabezpieczających protest, Marczak podkreślił, że policja nie podaje takich informacji. Zaznaczył, że te dane są istotne dla policjantów w kontekście taktyki prowadzenia działań. - My tej liczby nie przekazujemy nikomu, tak samo jak nie podajemy szczegółów dotyczących taktyki – dodał.

Odpowiadając na pytanie o zabezpieczenie ulic, podkreślił, że z jednej strony mamy w tym wypadku do czynienia z tłumem, ale równocześnie mamy też do czynienia z ruchem. - Ruch musi być zablokowany w każdym kierunku – zaznaczył. - Z jednej strony, żeby pojazdy nie wjeżdżały, ale z drugiej strony też bierzemy pod uwagę te informacje, które zbieramy m.in. związane z zebraniem informacji przez wydział do walki z cyberprzestępczością i zachowaniem poszczególnych osób – zaznaczył. - Stąd działanie policjantów związane z zatrzymaniem ruchu na poszczególnych ulicach – wyjaśnił.

Podkreślił, że policjanci opierają swoje działania na postawie kompleksowej wiedzy. - Czyli w tym przypadku nie skupiamy się tylko i wyłącznie na kilku punktach, w których państwo mogli być, ale skupiamy się na wszystkich informacjach – powiedział. Jak dodał, przy takich dużych zabezpieczeniach, jest to co najmniej kilkunastu dowódców rozstawionych w poszczególnych miejscach, którzy przekazują na bieżąco informacje do centrum operacyjnego i na podstawie tego podejmowane są decyzje dotyczące taktyki działań. - Stąd zatrzymywanie, stąd blokowanie, stąd uniemożliwianie dotarcia w dane miejsce – wyjaśnił.

- Biorąc pod uwagę sytuację, z którą mieliśmy do czynienia wczoraj, czyli z rzucaniem kamieniami, kiedy mamy do czynienia z agresją wobec policjantów – nie wierzę w to, że ten tłum doszedłby do jakiegoś miejsca i zachowywał się spokojnie i (później) odszedł z tego miejsca – przekonywał. - Mielibyśmy do czynienia ze zniszczeniami i niestety w tym przypadku kolejnymi zatrzymaniami – ocenił.

- My nie jesteśmy od tego żeby sobie pozwalać na "gdybanie" co by było gdyby. My jesteśmy od tego, żeby przeciwdziałać temu i stąd takie, a nie inne działanie ze strony policjantów – podkreślił.

dn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej