Walka o Biały Dom wciąż trwa. Eksperci mówią o "czerwonym mirażu"
Prawdziwa walka wyborcza o Biały Dom ogranicza się tym razem do kilku stanów, W Wisconsin i Michigan trwa zacięty pojedynek i liczenie głosów, a eksperci zwracają uwagę, że nad Wielkimi Jeziorami mogło dojść do "czerwonego mirażu".
2020-11-04, 13:21
Kandydat Demokratów Joe Biden - jak szacuje dziennik "New York Times" - według stanu ze środy rano może liczyć na 227 pewnych głosów elektorskich, a Republikanin Donald Trump - na 213. "NYT" nie wlicza do stanu posiadania Bidena Arizony (11) i Wisconsin (10), w których 78-letni były wiceprezydent prowadzi.
Powiązany Artykuł
Ekspert: sondaże znów nie doceniły poparcia dla Trumpa
Posłuchaj
W drugim z tych stanów w środę rano czasu lokalnego Biden miał przewagę ok. 7 tys. głosów. W Wisconsin wciąż nie przeliczono ok. 11 proc. głosów, głównie oddanych przed wtorkowym dniem wyborów. W kilku miejscach w stanie w procesie wyborczym przeszkodziły problemy techniczne. Ogłoszenie rezultatów z głosów oddanych przedterminowo w hrabstwie Brown jest opóźnione, gdyż maszynom je zliczającym zabrakło atramentu.
Czytaj także:
- "Donald Trump ma ogromne szanse na zwycięstwo". Mieczysław Ryba o wyborach w USA
- Możliwe zwycięstwo Trumpa w dwóch znaczących stanach. W USA trwa liczenie głosów
W sąsiadującym z Wisconsin Michigan systematycznie przebywa zliczonych kart wyborczych. Trump ma przewagę ok. 200 tys. głosów. Nie poinformowano jeszcze jednak o całości wyników z hrabstwa Wayne z Detroit, które opowiada się w większości za Demokratami. To pozwala wierzyć politykom tej partii, że ten stan z 16 głosami elektorskimi uda się odbić Republikanom.
REKLAMA
Liczenie głosów wstrzymano w nocy z wtorku na środę czasu lokalnego w Karolinie Północnej oraz Georgii. W pierwszym z tych stanów Trump ma przewagę ponad 75 tys. głosów. W drugim to nieco ponad 100 tys., ale nie zliczono wielu z Atlanty. Komisje mają wznowić prace w środę nad ranem.
Porażka sondażowni
Wybory uznawane są za wielką porażkę większości ośrodków sondażowych, wykraczającą nawet ponad największe dotychczasowe fiasko branży w badaniach stanowych w 2016 roku. Tak jak cztery lata temu Trump okazał się być przez ośrodki badawcze niedoszacowany. Szczególne zaskoczenie stanowi jego nadspodziewanie dobry wynik wśród wyborców o pochodzeniu latynoskim.
Czytaj więcej:
- Ekspert o wyborach w USA: Latynosi chętniej popierają Trumpa, to zaskakujące
- Wybory w USA. Sondaże dają Bidenowi kilkupunktowe prowadzenie
Sondaże zawiodły również w kwestii wyborów parlamentarnych. Wbrew ich przypuszczeniom GOP prawdopodobnie utrzyma większość w Senacie oraz zmniejszy stratę, jaką ma do Demokratów w Izbie Reprezentantów.
Powiązany Artykuł
Wybory nie tylko prezydenckie. Demokraci zachowują kontrolę nad Izbą Reprezentantów
"Czerwony miraż" na północnym wschodzie
Na końcowe wyniki, zarówno w wyborach prezydenckich jak i parlamentarnych, przyjdzie prawdopodobnie poczekać kilka dni. To z uwagi na przyjmowanie i uwzględnianie przez komisje głosów wysłanych pocztą przed datą wyborów. Zwiastuje to spory prawne, o zaangażowaniu w proces wyborczy Sądu Najwyższego mówił w swoim przemówieniu w noc wyborczą z Białego Domu Trump. Media w USA interpretują jego słowa o "oszustwie Amerykanów" jako próbę zatrzymania procesu liczenia głosów. Formę korespondencyjną w trakcie epidemii koronawirusa preferował elektorat Demokratów.
REKLAMA
Eksperci przyznają, że w stanach nad Wielkimi Jeziorami mogło dojść do "czerwonego mirażu", od koloru Partii Republikańskiej. Pierwsze dane, głównie z lokali wyborczych, pokazywały dużą przewagę Trumpa. Wraz ze zliczaniem głosów oddanych przedterminowo jego przewaga jednak topnieje.
Na środę rano czasu lokalnego jest za wcześnie, by przesądzać, który z kandydatów zdobędzie 270 lub więcej głosów elektorskich i wygra wybory. U bukmacherów faworytem, mniej więcej takim jak przed zamknięciem pierwszych lokali wyborczych, jest Biden.
mbl
REKLAMA