Pchnięta nożem i rażona prądem. Rosjanie torturowali ukraińską dziennikarkę
Ukraińska dziennikarka Wiktoria Roszczyna przed śmiercią była torturowana w rosyjskim więzieniu - wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez organizację Reporterzy Bez Granic i trzy inne ukraińskie media. Współwięzień Roszczyny mówił o ranach kłutych na ciele kobiety i o stosowanych w czasie przesłuchań elektrowstrząsach.
2025-03-09, 15:11
Wojna w Ukrainie. Tajemnicza śmierć dziennikarki. "Piekło na ziemi"
Możliwe okoliczności śmierci Wiktorii Roszczyny wypływają na światło dzienne pół roku po jej śmierci. W połowie października 2024 roku, podaną przez Rosjan informację o śmierci Roszczyny, potwierdził ukraiński wywiad wojskowy (HUR). Do tej pory jednak Kreml nie wydał rodzinie ciała kobiety, nieznane są też raporty z sekcji zwłok.
Niejasności wokół śmierci dziennikarki wzbudziły zainteresowanie Reporterów Bez Granic. Dziennikarze tej organizacji, wspólnie z reporterami Slidstvo.info, ukraińskiego publicznego nadawcy Suspilne i kanału specjalizującego się w sprawach prawnych - Graty, przeprowadzili śledztwo.
Wiedząc, że 27-latka przed śmiercią była przetrzymywana w więzieniu w Taganrogu, określanym jako "piekło na ziemi" i znanym z torturowania Ukraińców, dziennikarze dotarli do innych przetrzymywanych tam ludzi.
"Jeden ukraiński żołnierz opisał, że był bity, porażany prądem »tak silnym, że niektórzy tracili przytomność«, pozbawiany jedzenia i przetrzymywany w zamrożonej celi, w której okno celowo usuwano, aby wystawić więźniów na deszcz i mroźne powietrze długich zimowych miesięcy. Jeden z cywilów opowiada o regularnych groźbach gwałtu i biciu tych, którzy prosili o wizytę u lekarza" - podkreślono. - To miejsce jest piekłem - powiedział inny.
REKLAMA
Wiktoria Roszczyna nie żyje. Przed śmiercią Rosjanie ją torturowali
Kiedy Roszczyna tam trafiła, miała rany cięte na rękach. - Widziałem kilka blizn na jej ciele. Miała ranę od noża, świeżą bliznę między nadgarstkiem a łokciem w tkance miękkiej… Długości około trzech centymetrów - opowiadał współwięzień dziennikarki. Według doniesień, Roszczyna opisała jednego z oprawców jako "brutalnego i niezrównoważonego".
Współwięzień przyznał też, że dziennikarka wielokrotnie błagała o pomoc, ale odmawiano jej podania leków. Jej stan zdrowia szybko się pogarszał i zaczęła tracić na wadze, ważąc około 30 kilogramów krótko przed śmiercią. Stała się tak słaba, że nie mogła sama ustać.
Wtedy ewakuowano ją na noszach, prawdopodobnie do miejskiego szpitala. Po kilku tygodniach kobieta ponownie trafiła jednak do rosyjskiego "piekła na ziemi". "Pod koniec sierpnia udało jej się wykonać krótki telefon do rodziny. 8 września widziano ją po raz ostatni w więzieniu. 19 września władze rosyjskie uznały ją za zmarłą" - piszą Reporterzy Bez Granic.
Czytaj także:
- Tysiące kobiet bronią Ukrainy. Gen. Syrski: symbol niezłomności
- Pokój według Trumpa. Dr Szabaciuk: Rosjanie widzą słabość Amerykanów
- Putin nie chce pokoju, tylko zwycięstwa. Eksperci nie mają wątpliwości
Źródła: RSF.org/NYPost.com/PolskieRadio24.pl/mbl
REKLAMA
REKLAMA