Minister edukacji i nauki: w wariancie pozytywnym po 29 listopada uczniowie mogliby wracać do szkół
- Jeśli sytuacja pandemiczna w Polsce będzie trudniejsza, trudno określić, kiedy nastąpi powrót do szkół - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
2020-11-09, 21:37
Jak wskazał minister, nie jest w stanie powiedzieć, jaki jest wariant pesymistyczny, bo to zależy od tego, jak wszyscy będziemy się zachowywać, jak będzie wyglądała krzywa zachorowań i praca systemu ochrony zdrowia.
Powiązany Artykuł
Zdalna nauka do 29 listopada. Zobacz, co się zmieniło
W poniedziałkowym wieczornym wywiadzie dla Polsat News przypomniał, że pozytywny wariant zakłada, iż krzywa zakażeń koronawirusem ustabilizuje się i spadnie, co spełni oczekiwania wirusologów.
- Wsparcie dla rodziców. Można już korzystać z dodatkowego zasiłku opiekuńczego
- Wiceminister edukacji: w Polsce dokonuje się bunt młodych pokoleń inspirowanych lewicową ideologią
- Mam nadzieję, że przez te trzy tygodnie sytuacja pandemiczna w Polsce zostanie wyhamowana - powiedział.
REKLAMA
Bezpieczna forma nauczania
Podkreślił, że jest realistą i wie, że wirus łatwo nie ustąpi, jednak chciałby, by uczniowie wrócili jak najszybciej do szkół, bo ma świadomość, że nawet najlepiej prowadzona nauka zdalna nie zastąpi normalnej edukacji stacjonarnej.
Powiązany Artykuł
Epidemia koronawirusa w Europie. Wiele krajów ogranicza działanie szkół
- Nauka zdalna nie zastąpi stacjonarnej - zgadzam się z tymi opiniami, ale taka jest sytuacja - dzisiaj jedyną bezpieczną formą nauczania w tych warunkach - nie tylko dla uczniów, ale dla rodziców i całego społeczeństwa - jest na ten moment nauka zdalna - podkreślił.
Minister zaznaczył, że ze względów epidemicznych zamknięcie szkół jest potrzebne, ponieważ mamy teraz taki moment walki z kolejną falą pandemii, w której musimy wyhamować mobilność społeczeństwa i przez to możliwość przenoszenia się wirusa.
Atrakcyjne zajęcia
Pytany o kwotę 500 zł dofinansowania dla nauczyciela wyjaśnił, że ma być to pomoc w zakupie akcesoriów informatycznych - kamerki, statywu, tabletu, czy mikrofonu.
Powiązany Artykuł
"Katastrofalnie wpływa na przyswajanie wiedzy". Dr Beata Rajba o nauce zdalnej
- To są sprzęty, takie dodatkowe akcesoria, by uatrakcyjnić i ulepszyć tę naukę zdalną - tłumaczył. Chodziło też o to, żeby jak najszybciej przekazać te środki.
Zadania do wykonania
Pytany, czy spełni życzenie kilkudziesięciu osób domagających się w proteście przed siedzibą resortu edukacji, by ustąpił ze stanowiska, odparł, że na stanowisko ministra powołał go prezydent, na wniosek premiera, po uzgodnieniu w ramach Zjednoczonej Prawicy.
- Oświadczenie ZNP o "zastraszaniu" nauczycieli. Czarnek: nadzór pedagogiczny to nie zastraszanie
- "Efekt porażki systemu oświaty i kryzysu w rodzinie". Przemysław Czarnek o uczestnikach protestów
- Tu są decydenci, którzy są władni odwołać mnie z tego stanowiska - podkreślił. Zaznaczył, że minister to nie jest funkcja na lata, tylko funkcja do wypełnienia zadań i liczy się z tym, że w każdej chwili może odejść.
Uczniowie i nauczyciele na protestach
Pytany, czy wyciągnie konsekwencje wobec nauczycieli namawiających uczniów do udziału w ostatnich protestach, odpowiedział, że nie chodzi o ogół nauczycieli, tylko pojedyncze przypadki - jeśli namawiali nachalnie podczas lekcji do udziału w proteście, albo uczestnicząc w nim w sposób otwarty zachowywali się wulgarnie - co nie przystoi do etosu nauczyciela.
Powiązany Artykuł
Dodatkowe 300 mln na sprzęt do nauki zdalnej. Czarnek: pieniądze trafią do nauczycieli już w grudniu
Czarnek powiedział, że nigdy nie było takiego polecenia, żeby wyciągać konsekwencje wobec wszystkich, którzy braki udział w protestach.
- Szkoła i lekcje to nie jest miejsce na namawianie uczniów do udziału w protestach i to jeszcze w dobie pandemii koronawirusa (...), ale też ulica to nie jest miejsce na wulgarne, a nieraz obsceniczne zachowania ludzi oświaty" - powiedział.
Kultura osobista
Dopytywany, czy będzie karany nauczyciel, który prowadząc lekcje, miał przypięty znak Strajku Kobiet - błyskawicę - powiedział, że nie sądzi, aby sam symbol był powodem do interwencji kuratora.
- Kuratorzy zbadali zawiadomienia ze strony rodziców, uczniów, innych nauczycieli i mamy od kilku do kilkunastu takich przypadków w każdym województwie - podał. - Nie o udział w protestach tu chodzi - dodał.
- To jest wolny, to jest demokratyczny i praworządny kraj i swoje poglądy można wyrażać. Tylko jest pewien poziom i pewna granica. Tą granicą jest kultura osobista - podkreślił minister edukacji i nauki.
- Kultura osobista powinna cechować wszystkich, bez względu na to, jakie ma się poglądy - dodał.
fc
REKLAMA
REKLAMA