Maradona niebawem opuści szpital. "Najważniejsza jest stała obecność rodziny"

Lekarze zajmujący się Diego Maradoną, który w ubiegły wtorek przeszedł operację mózgu, zapewniają, że stan legendarnego piłkarza jest stabilny. Ich zdaniem, teraz Argentyńczykowi - poza opieką medyczną - potrzebne jest także wsparcie rodziny.

2020-11-11, 15:52

Maradona niebawem opuści szpital. "Najważniejsza jest stała obecność rodziny"

Neurochirurg Leopoldo Luque, który jest osobistym lekarzem Maradony, we wtorkowym wywiadzie dla "Radio la Red" poinformował, że słynny przed laty piłkarz niedługo opuści prywatną klinikę w Olivos. Zostanie przewieziony do domu w północnej części Buenos Aires, w pobliżu swoich dwóch córek Dalmy i Gianniny.

Psycholog Carlos Diaz, który zajmuje się mistrzem świata z 1986 roku podczas pobytu w szpitalu, zapewnił, że jego stan jest stabilny.

- Najważniejszą sprawą teraz, poza opieką medyczną, jest stała obecność rodziny - podkreślił.

REKLAMA

Jak dodał, status narodowego bohatera nie chroni Maradony przed doświadczaniem takich kłopotów zdrowotnych, jakie są udziałem innych ludzi.

- Diego Maradona pod pewnymi względami jest taki sam jak wszyscy... Z tymi samymi ograniczeniami, trudnościami i zaletami, jakie ma każdy człowiek - zapewniał Diaz w wywiadzie dla agencji AP.

60-letni Argentyńczyk w związku z nietypowym zachowaniem trafił do szpitala w La Placie. Początkowo media podawały, że miał objawy depresji, anemię i był odwodniony. Po badaniach wykryto zaś krwiaka podtwardówkowego. Luque stwierdził, że prawdopodobnie przyczyną jego powstania był jakiś wypadek, ale słynny pacjent powiedział, że nie pamięta niczego takiego.

REKLAMA

Poza krwawieniem w czaszce lekarze zdiagnozowali też u Maradony objawy zespołu abstynencyjnego. Luque wyjaśnił, że były piłkarz zmieszał alkohol i przyjmowane ze względu na różne problemy zdrowotne leki. Zapewnił jednak, że wystarczy mała dawka tego pierwszego, by wywołać negatywną reakcję organizmu.

- On jest pacjentem, który żyje w stanach ekstremalnych. Mógłby odsunąć od siebie stres, który prawdopodobnie odbił się na jego zdrowiu, ale jest przekonany, że musi nadal pracować - podsumował lekarz.

Maradona, który obecnie jest trenerem klubu Gimnasia y Esgrima, w przeszłości nie raz trafiał do szpitala. Przeważnie było to konsekwencją prowadzonego przez niego przez długi czas rozrywkowego trybu życia. Media pisały wprost, że „flirtuje ze śmiercią”. W styczniu ubiegłego roku został przyjęty do szpitala ze względu na krwawienie w układzie pokarmowym, dwa lata temu zaś zasłabł na meczu Argentyna - Nigeria podczas mistrzostwach świata w Rosji. W 2007 roku sam zgłosił się do kliniki w Buenos Aires, szukając pomocy w walce z nałogiem alkoholowym, a trzy lata wcześniej trafił do szpitala z poważnymi problemami z sercem i oddychaniem, co łączono z braniem kokainy. Potem był na odwyku narkotykowym na Kubie i w ojczyźnie, a następnie poddał się operacji zmniejszenia żołądka, co pomogło mu schudnąć.


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej