Socrates - lekarz i jeden z najlepszych piłkarzy świata. Nikt tak jak on nie grał piętą

Piłkarz, który ukończył studia wyższe. Zapatrzony w Fidela Castro. Na boisku jeden z najlepszych technicznie zawodników świata. Nawet jego imię go wyróżniało. 9 lat temu, 4 grudnia 2011 odszedł Socrates. „To, co liczy się w futbolu, to pasja” - mawiał.

2020-12-04, 06:00

Socrates - lekarz i jeden z najlepszych piłkarzy świata. Nikt  tak jak on nie grał piętą
  • Pęd do wiedzy wyniósł z domu. Był jednym z niewielu piłkarzy w Brazylii z wyższym wykształceniem
  • Jeden z najlepszych futbolistów w historii
  • Angażował się w działania charytatywne, społeczne i polityczne
  • Uległ tylko jednej pokusie. Ona go zgubiła

 

Ciekawe początki „Doktora”

Tata przyszłego wirtuoza piłki, był tak zwanym „molem” książkowym. Całe życie poświęcił swojej pasji. Zaraził nią synów. Od najmłodszych lat dzieci czytały dzieła wielkich greckich filozofów. Trzem z nich nadał oryginalne imiona - Socrates, Sofokles, Sostenes.

Powiązany Artykuł

grafika Maradona serwis 1200x660_zobacz serwis.jpg
Nie żyje Diego Maradona - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY

„To o ojcu mówi wszystko” - wspominał po latach Socrates.

Jak się okazało późnej najstarszy syn kontynuował to, co zapoczątkował ojciec. Zapatrzony na przywódcę kubańskiej rewolucji Socrates nazwał jedno ze swoich dzieci jego imieniem. Bardzo się to nie podobało jego mamie. Zbeształa go za to.

REKLAMA

"Spójrz, co ty zrobiłaś mi" - celnie zripostował.

Dzięki pasji do nauki, zaszczepionej przez ojca, postanowił pójść na studia. Wybrał medycynę. I ukończył ją z jednym z najlepszych wyników. Od tego czasu przylgnęło do niego przezwisko „Doktor”. Angażował się w bardzo wiele działań społecznych. Mając ponad przeciętną wiedzę, widział wszystkie niesprawiedliwości jakie go otaczały. Zaangażował się w politykę i realną wojnę z rządzącą Brazylią juntą wojskową. Założył ruch Corinthians Democracia.

Całkowicie przypadkowa kariera piłkarska, zaznaczoną piętką

„Futbolem zająłem się przypadkowo, bo nigdy mnie nie interesował” - to stwierdzenie znalazło się w jego biografii „Doctor Socrates. Piłkarz, filozof, legenda” napisanej przez Andrew Downie.

Fachowcy z całego świata uważali, że jest on niezwykle utalentowany. Jego technika o lata świetlne wyprzedzała ówczesny poziom. On po prostu bawił się futbolem. Jego znakiem firmowym były strzały oddawane pietą. Zdobył w ten sposób wiele bramek w swojej karierze. Ale piłka nożna to gra zespołowa. Samemu nie da się wygrać zawodów. Do tego trzeba jeszcze dziesięciu partnerów. Karierę rozpoczął w Botafago Ribeiro Preto. W roku 1978 przeszedł do swojego ukochanego klubu Corinthians Paulista Sao Paulo. Rok później zadebiutował w reprezentacji Brazylii.

REKLAMA

Nieudane mundiale

Pierwszy, na którym zagrał, odbył się w Hiszpanii w 1982 roku. Brazylia jechała na mistrzostwa jako zdecydowany faworyt. Ale turniej rządzi się swoimi prawami. Jeden gorszy mecz może przekreślić wysiłek całego zespołu. I tak się stało. W fazie grupowej Brazylia wygrała wszystkie spotkania. W drugiej części Canarinhos zmierzyli się z Argentyną oraz Włochami. Z zespołem z Ameryki Południowej nie było żadnego problemu, zwyciężyli 3:1. W meczu o wejście do strefy medalowej spotkali się z drużyną z Półwyspu Apenińskiego. Trafili na największa gwiazdę tego turnieju. Człowieka, który wywalczył mistrzostwo dla Włoch. Paolo Rossi, bo o nim mowa, rozegrał zawody życia. Strzelił trzy bramki. Brazylijczycy mimo fantastycznej gry zdobyli tylko dwie i w ten sposób pożegnali się z mundialem.


Cztery lata później pech odebrał im medale. W 1/8 finału los zetkną ich z Polską. Przegraliśmy 0:4. Pierwszą bramkę z rzutu karnego strzelił nam właśnie Socrates. Canarinhos w ćwierćfinale trafili na Francję. Mecz zakończył się remisem. O awansie do strefy medalowej decydowały rzuty karne. A to zawsze jest loteria. Pierwszej jedenastki dla Brazylii nie wykorzystał „Doktor”. Przegrali 3:4 i odpadli.

„Tytuły są ulotne. To, co liczy się w futbolu, to pasja” - bardzo filozoficznie do porażek w obu mundialach podszedł Socrates.

Krótka przygoda na starym kontynencie i zakończenie kariery

Pomiędzy mistrzostwami zdecydował się przyjąć propozycję Włoskiej AFC Fiorentiny, W roku 1984 przeprowadził się do Europy. Jednak charakter iście latynoski nie pozwolił mu na zrobienie kariery. W nowym klubie wprowadzony był rygor. A to dla Socratesa było nie do pomyślenia.

REKLAMA

„W Europie życie jest takie dokładne i zorganizowane. Nie takie jak w Brazylii, gdzie wszystko jest bardziej spontaniczne. We Florencji czasem nie chciało mi się trenować, ale po prostu wyjść ze znajomymi, iść na imprezę albo zapalić. W życiu jest więcej rzeczy, nie tylko futbol” - wspominał stracone półtora roku we Włoszech.

Po powrocie do ojczyzny zagrał jeszcze, po jednym sezonie, w CR Flamenco i Santos FC. W roku 1989 zakończył karierę.

Życie traktował jak jedną wielką, wspaniałą fiestę. Zmarł 4 grudnia 2011 roku

Jak tylko przestał grać w piłkę rzucił się w wir obowiązków lekarskich oraz w działania charytatywne. Kilka lat wcześniej założył własną klinikę. Mógł teraz poświęcić jej czas. Zapatrzony w Fidela Castro i „demokrację” jaką on wprowadził na Kubie, zaczął polityczną walkę z władzą wojskową w Brazylii. Żądał przywrócenia bezpośrednich wyborów. Udzielał się także jako komentator sportowy. Pisał felietony do gazet. Wszędzie było go pełno. Ale do głosu doszły demony.

REKLAMA

W wieku trzynastu lat zaczął nałogowo palić. Niewiele później wpadł w szpony uzależnienia alkoholowego. Dopóki organizm wytrzymywał te obciążenia, wraz z treningami, wszystko było dobrze.

„Mój problem spowodowany jest alkoholem. Mam marskość wątroby. Nie przechodzi przez nią krew” -wyznał niedługo przed śmiercią.

Jako lekarz miał pełną świadomość tego co zaraz miało nastąpić. 4 grudnia 2011 roku zmarł, chwilę po przewiezieniu do szpitala w Sao Paulo.

Pożegnanie

W dniu śmierci „Doktora” zakończyły się rozgrywki ligowe w Brazylii. Tytuł mistrza zdobył ukochany klub Socratesa, Corinthians. Podczas minuty ciszy wszyscy zawodnicy unieśli w górę zaciśnięte pięści. Taki „Doktor" zawsze cieszył się po strzeleniu gola.

REKLAMA

„Zdobywając mistrzostwo, chcieliśmy go w jakiś sposób uhonorować’ - powiedział Liedson, piłkarz Corinthians.

- Słynął z zagrań piętą. Pele uważał, że Socrates grał lepiej tyłem niż większość przodem. Na boisku zachowywał się dostojnie. Grał czysto. Rywalizowanie z nim było przyjemnością. Mało biegał, ale imponował inteligencją i wyszkoleniem technicznym - wspominał jednego z najlepszych zawodników świata Zbigniew Boniek.

Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) wybrała go do grona 100 najlepszych piłkarzy XX wieku.

AK

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej