Suski: Tusk jest chłopcem na posyłki Merkel. Nie utożsamia się z interesami Polski
- Punkt widzenia Donalda Tuska jest punktem widzenia Niemiec - ocenił wiceprzewodniczący klubu PiS Marek Suski, odnosząc się do wywiadu Tuska dla tygodnika "Newsweek". Zdaniem posła PiS, Tusk "jest chłopcem na posyłki" kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
2020-12-07, 09:21
W poniedziałkowym wydaniu "Newsweeka" były premier, obecnie szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk ocenił, że "jesteśmy w punkcie dramatycznie niebezpiecznym dla Polski". - Nie chcę, żeby Kaczyński wyprowadził Polskę z Unii, ale to my musimy go zastopować - dodał.
Zdaniem Tuska, rządy Zjednoczonej Prawicy oznaczają wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej, "jeśli pozwolimy im rządzić dłuższy czas". Według niego prezes PiS Jarosław Kaczyński jest "do szpiku kości antyeuropejski w sensie kulturowym".
Powiązany Artykuł
"Neokolonialna postawa". Prof. Zdzisław Krasnodębski o wpływie Donalda Tuska na polską politykę
Suski pytany w TVP Info o punkt widzenia Donalda Tuska, stwierdził, że "punkt widzenia Donalda Tuska jest punktem widzenia Niemiec". - Jest chłopcem na posyłki Angeli Merkel (...), wykonującym interesy niemieckie w Europie i poza Europą - dodał.
- Rzecznik rządu przypomniał wypowiedź Tuska o uzależnieniu funduszy UE od praworządności. "Ryzykowny krok"
- Wiceszef MSZ: Tusk marzy o złych relacjach Polski z sojusznikami
Suski wyraził przekonanie, że "Donald Tusk nie utożsamia się z interesami Polski, tylko z tymi, z którymi trzyma za granicą, i którzy mu płacą, i którzy go tam ściągnęli". Według niego "Tusk wolał wybrać brukselską posadę niż być premierem państwa polskiego". - To najlepsza ocena i pokazanie, co jest dla niego ważniejsze i jakie interesy są dla niego ważniejsze - zaznaczył.
- Nie chciał służyć w Polsce jako premier. Poszedł tam na jakąś fuchę, zostawiając Polskę i dzisiaj odwdzięcza się tym, którzy mu ją załatwili - powiedział Suski.
Zdaniem posła PiS, powiązanie funduszy unijnych z przestrzeganiem praworządności to "próba narzucenia nam tego, że nie będziemy mogli sami o wszystkim decydować, będziemy musieli ustalać w UE i drżeć o to, czy spodoba to się UE, czy nie".
Polska i Węgry nie zgadzają się na warunkowość budżetu UE
W połowie listopada rządy Polski i Węgier oświadczyły, że nie godzą się na przyjęte niedawno rozporządzenie, które wprowadza zasadę warunkowania dostępu do środków unijnych przestrzeganiem zasad praworządności i w związku z tym mogą zawetować projekt wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027. Kolejne rozmowy na temat unijnego budżetu na najwyższym szczeblu odbędą się 10-11 grudnia podczas szczytu UE. Unijni liderzy podejmą na nim próbę rozwiązania obecnej sytuacji, w której Polska i Węgry zapowiadają weto. Jeśli kraje UE nie znajdą płaszczyzny porozumienia w sprawie wieloletniego budżetu, od przyszłego roku "27" będzie musiała działać w oparciu o tzw. prowizoria, z których finansowane będą bieżące wydatki.
REKLAMA
W wywiadzie dla "Newsweeka" Tusk zaznaczył, że "nie jest zagorzałym kibicem radykalnych kroków UE wobec Polski". Podkreślił, że zamierza w tym kraju żyć, podobnie jak jego dzieci i wnuki, a jego zdaniem PiS w Polsce "jest epizodem".
- I nie chcę, żeby w UE doszło do takich decyzji, których nie będziemy już w stanie cofnąć. Bo ten wielki statek płynie i skręca bardzo powoli. Ale jak już skręci, to skręci. Jeśli Unia uzna, że już dość i powie "państwu już dziękujemy", to będziemy się z tego cieszyć? Przecież to będzie prawdziwy dramat. Nie chcę, by Kaczyński wyprowadził Polskę z Unii, ale to my musimy go zastopować - powiedział Tusk.
bartos
REKLAMA