Publicysta "Rz" o ustaleniach szczytu w Brukseli: śmierć mechanizmu praworządności

"Szczyt de facto odłożył stosowanie mechanizmu praworządności o dwa–trzy lata. Wcześniej musi się w tej sprawie wypowiedzieć Trybunał Sprawiedliwości UE. Muszą też popłynąć fundusze z nowego budżetu na lata 2021–2027, co wymaga kilkudziesięciu miesięcy przygotowań" - komentuje na łamach "Rzeczpospolitej" ustalenia szczytu UE w Brukseli dziennikarz Jędrzej Bielecki.

2020-12-14, 10:01

Publicysta "Rz" o ustaleniach szczytu w Brukseli: śmierć mechanizmu praworządności
Mateusz Morawiecki. Foto: Krystian Maj/KPRM/Twitter/@PremierRP

W artykule pt. "Unia Europejska. Śmierć mechanizmu praworządności" dziennikarz "Rz"  przywołuje opinie "ikon liberalnego świata, w tym George'a Sorosa", że szczyt w Brukseli to wielka porażka Unii Europejskiej.

Powiązany Artykuł

twitter konrad szymański free 1200.jpg
Szymański o budżecie UE: nie ma powodów, by się obawiać utraty nawet jednego euro

"Stosowanie mechanizmu praworządności odłożone o 2-3 lata"

Analizując konkluzje brukselskich dyskusji, Jędrzej Bielecki zaznacza, że unijni przywódcy doszli do porozumienia, iż ew. zawieszenie wypłat byłoby uzależnione od "bardzo konkretnych przypadków defraudacji pieniędzy Unii, a nie ogólnych zagrożeń dla rządów prawa". Dalej dziennikarz przekonuje, iż "nawet bardzo niechętni wysocy rangą urzędnicy Brukseli przyznają zaś, że Polska problemów ze sprzeniewierzaniem unijnych funduszy nie ma".

Inną kwestią dotyczącą procedury praworządności jest wymóg poparcia 15 krajów UE zamieszkanych przez przynajmniej 65 proc. obywateli Unii. "To bardzo wysoka poprzeczka" - komentuje publicysta "Rz". Wskazuje, że w Europie jest kilka państw posądzanych o łamanie reguł praworządności, np. mające problemy z korupcją Włochy i Hiszpania, oraz Słowacja i Malta, którym zarzuca się kłopoty z wolnością mediów, czy "poddane oligarchicznym wpływom" Czechy, Cypr, Rumunia i Bułgaria. Wszystkie te kraje miałyby nie chcieć narażać się innym członkom Unii w obawie przed odwetem.

Unijny szczyt w Brukseli ma też w praktyce "odłożyć stosowanie mechanizmu praworządności o dwa–trzy lata", ponieważ w sprawie tej musi zająć stanowisko TSUE. "Muszą też popłynąć fundusze z nowego budżetu na lata 2021–2027, co wymaga kilkudziesięciu miesięcy przygotowań" - czytamy. Zanim do tego dojdzie, pisze Jędrzej Bielecki, rządy w wielu krajach mogą się zmienić.

REKLAMA

Czytaj również:

"Ukoronowanie dominacji UE"

Dziennikarz ocenił, że politycy, którzy przekonywali o tym, że premier Mateusz Morawiecki "poniósł klęskę" w Brukseli, "skoncentrowali się na prawnych uwarunkowaniach porozumienia, zapominając, że ważniejsza jest dynamika polityczna". Jak się okazało, wynik szczytu to "ukoronowanie dominacji reprezentującej państwa członkowskie Rady UE". Jak pisze w artykule dziennikarz "Rz", "porażka europarlamentu w tej ważniej sprawie to zaś sygnał powrotu w naszych czasach do Europy międzyrządowej, gaullistowskiej".

Jędrzej Bielecki ocenia też, że Warszawa mogła liczyć na ciche poparcie dla "daleko idącego kompromisu" ze strony innych państw. Państwom Południa zależało na szybkim uruchomieniu Funduszu Odbudowy, państwa Północy niechętnie patrzyły na poszerzenie kompetencji Brukseli. "Nawet Mark Rutte zadowolił się więc pozornym ustępstwem, że mechanizm zacznie formalnie działać od 1 stycznia, ale w odniesieniu do nowego budżetu, który, jak wspomniano, będzie uruchomiony na dobre za dwa–trzy lata" - komentował Jędrzej Bielecki w "Rzeczpospolitej".

ms, Rz.pl

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej